Raz załapałam się na półgodzinne opóźnienie PKM, a dalej jeszcze na postój w polu, by pociąg z naprzeciwka przejechał i zwolnił tory. Dobre tyle, że dało radę dodzwonić się do lekarza i na moją godzinę wskoczył późniejszy pacjent, a ja zdążyłam dojechać.
0
0