ciekawe czy by Ci wystarczylo 600zł alimentów na dwójkę, jakbyś się musiała wyprowadzić i utrzymać tą dwójkę. Trochę może oczy by Ci się otworzyły na pewne koszty. Bo jak dziecko ma dostać nowe meble, pojechać na obóz, pojechać na wakacje (a za starsze sie płaci normalnie, nie darmówka jak 3 latek czy 6 latek), wybrać gdzieś z koleżankami, pójść na korki zajęcia dodatkowe, jest chore = apteka, to okazuje się, że średniomiesięcznie potrzeba na dziecko 2x więcej pieniędzy.
I liczenie po równo od matki i ojca jest moim zdaniem nie na miejscu, chyba że mają dokładnie takie same możliwosci zarobkowania. A przeważnie nie mają, bo matka (zakładam, że tradycyjnie dzieci przy niej) ma je mniejsze. Nie jest Panią swojego czasu. Jakbys chciała iśc zarobić jakies pieniądze to dziećmi się musi ktoś zająć, ba, może te dzieci, by chciały choć jednego rodzica codziennie widywać i ta matka musi poświęcić im siłą rzeczy jeszcze więcej czasu niż w pełnej rodzinie. Ba! jaki to się robi cholerny problem w pracy jak dzieci chore, jak się jest pomijanym przy premiach, podwyżkach czy awansie, bo co 2 mies. L4. I żeby choć tylko co 2. Wydaje mi się absolutnie niesprawiedliwe, żeby takich samych kwot oczekiwać od matki i od dziecka skoro obowiązki (nieprzeliczalne na finanse) też nie są rozłożone po równo. Bierzmy może pod uwagę i obowiązek i finansowy i każdy inny, żeby było choć trochę bardziej sprawiedliwie.
Ponadto jeśli ojciec dziecka zarabia dużo, a matka mało, to dlaczego to dziecko ma być poszkodowane i żyć bardzo skromnie, skoro ojca stac by żyło na wyższym poziomie. Czy wizja tego, że "była" też by mogła na tym skorzystać jest tak potworna, że lepiej, żeby było ze szkodą dla dziecka, ale przynajmniej żeby na pewno ona nie skorzystała?
5
2