R - opinia
Największym błędem jaki w życiu popełniliśmy było znalezienie tego miejsca dla najbliższej nam osoby. Dziadek odkąd zamieszkał w domu seniora był nieszczęśliwy i pomimo upłuwu kolejnych dni problem się nasilał. Po 2 tygodniach pobytu dziadek trafił do szpitala. Pierwsza osoba, która dała znać, że karetka go zabrała i do jakiego szpitala był on sam. Smsa od kierowniczki otrzymałam dopiero po 3h. Podczas wizyty w szpitalu okazało się, że oddali człowieka jak bezdomnego! Bez butów, kurtki, ręcznika a nawet wody!!! Można było by to wytłumaczyć brakiem czasu, ale od informacji o wezwanej kartce do przejęcia przez ratowników minęła prawie godzina. Po powrocie do domu otrzymałam smsa z przypomnieniem o zbliżającym się terminie płatności. żadnego zainteresowania stanem swojego podopiecznego. następnego dnia osoba widniejąca na umowie pojechała z wypowiedzeniem, odebrać rzeczy dziadka oraz uregulować płatność o czym kierowniczka została poinformowana. Nie raczyła się zjawić ani ona, ani prawnik, który na podpisaniu umowy był. Opiekunka wykonała telefon do kierowniczki, która nadal zamiast i stan zdrowia dziadka pytała tylko o pieniądze. nie interesowało ją nic poza stanem konta.