Małe Wielkie Upadki !
Czyli jak wykańczamy się nawzajem
Często można przeczytać w dużych serwisach internetowych artykuły o upadkach, poślizgach i trudnościach
wielkich kilka takich artykułów można znaleźć w Onecie: zobacz
tutaj
Nigdzie natomiast nie napotkałem artykułu który poruszałby moim zdaniem większy problem niż np.
330 mln. strat Kredyt Banku.
Zapytacie co to za problem - a powiem, to rzecz której nie zauważacie bo wrośnięta jest jak stare drzewo korzeniami w nasza szarą codzienność, to sprawa
wielka obok której przechodzimy obojętnie lub sami świadomie bierzemy w niej udział.
W codziennych rozmowach z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi rozmawiamy o swoich problemach, o braku gotówki o tym że potrzeba dla dziecka na książki, ciuchy, na paliwo a nie ma skąd brać. Że znów ktoś nam nie zapłacił, że wypłatę przesunięto. Niektórzy, a jest ich coraz więcej pożyczają aby żyć, by
po prostu mieć co do "gęby" włożyć, sami niewiele jedzą aby dać dziecku.
Niech mi nikt nie mówi że to głupoty i nieprawda.
Osobiście znam osobę która nie tak dawno zatrudniała 20 osób, człowiek ten zaczynał biegając z torbą sprzedając drobiazgi, odkładał inwestował w siebie, otworzył firmę dał pracę ludziom a ci zarabiali i to nieźle. Zazdrościłem mu uporu, pomysłu i tego czegoś ...
Bywałem czasami u niego w firmie popołudniami, miał tam salę ze stołem bilardowym gdzie pracownicy przyjezdni mogli usiąść po pracy wypić kawę pograć w bilard, porozmawiać czekając na swój pociąg czy autobus
( w ameryce tego nie ma ), gdzie można było zaprosić klienta na kawę czy partyjkę bilarda w trakcie negocjacji. Tak go poznałem. Jako klient u niego w
firmie po kilku minutach rozmowy przy biurku zaproponował mi kawę powiedział "przy kawie i partyjce bilarda lepiej się
gada".
No i pograliśmy sobie, był załatwiony interes i chyba z pięć partyjek bilarda podczas których porozmawialiśmy sobie. Wtedy i podczas następnych spotkań poznałem tego człowieka.
Pięknie, coraz bardziej mi się ta nowa Polska podobała. Widziałem że można, przykładem był on i jego szacunek dla pracy innych, i sposób w jaki traktował klienta. To było coś, lekcja
prawdziwego biznesu.
Pamiętam go, zawsze elegancko ubrany, uprzejmy kompetentny, kiedy rozmawiał przez
telefon. Nie była to sztuczna czy obojętna uprzejmość jaką spotykamy na każdym kroku. Aż miło było słuchać w jaki sposób rozmawiał ze swoimi
pracownikami.
Wyjechałem z tego miasta aby powrócić po 5 latach.
I co ?
Spotykam gościa na ulicy, początkowo nie poznałem go tak się zmienił. Stoi nerwowo pali papierosa rozgląda się ... Rozpoznał mnie, uśmiech ale taki z jakiś smutny.
Przywitaliśmy się chwila rozmowy jakieś nie klejące się zdania.
Nie wytrzymałem, to nie ten człowiek, niby ta sama osoba ale inna, bez tego charakterystycznego wówczas dla niego entuzjazmu, wiary, miłego, przyjaznego błysku w oczach.
Co się stało? zapytałem
"E nic, tak jakoś ..."
Ale po chwili nalegania i nieodpartych "argumentów", powołując się na starą znajomość którą ja nazwałbym nawet przyjaźnią, przekonałem go do zwierzeń.
Tak było czego słuchać ... polska rzeczywistość zrobiła swoje. Człowiek który kiedyś był dla mnie symbolem "Nowej Polski" dzisiaj mówił o tej nowej Polsce nowe twardo kształtujące się realia.
Stracił wszystko wystarczyło kilku klientów z górnej półki i miesiące niezapłaconej pracy.
Sprzedał mieszkanie aby zapłacić pracownikom i spłacić zaległe rachunki,
opłaty i opłacić adwokatów.
I co dalej?
Jest sam ze swoją rodziną, nie ma pracy. Kilku swoim pracownikom pomógł
znaleźć nową pracę, większości jednak nie udało się. A on od
prawie roku nie ma pracy jest sam ze swoją rodziną ... facet po 40-ce nie zna
języków "...takich nie potrzebują nigdzie." mówi. "
Mam wiele pomysłów, żeby mieć tylko trochę pieniędzy ...".
I gdy zaczyna mówić o nich staje się znów tym samym człowiekiem którego
znałem ten sam entuzjazm, błysk w oku i wiara że ...........
Wierzę że by mu się udało, wierzę że mu się uda jeśli znajdzie pracę
zapłaci zaległe rachunki za czynsz, znów odłoży grosz i ruszy choćby jeden
ze swoich pomysłów. Wierzę że mu się uda choćby to miało być za pięć
czy dziesięć lat. Takim ludziom jak on powinno się udać oni zasługują na
to byleby tylko jeszcze znów nie znalazło się kilku takich co biorą a nie płacą.
Pamiętajmy więc to naprawdę ważne, teraz kiedy każdemu jest ciężko płaćmy
za co należy się zapłata, płaćmy choćby w ratach gdy nam ciężko. Bo dzięki
naszej zapłacie ktoś będzie miał pracę inny będzie miał co jeść jeszcze
inny kupi dziecku podręczniki czy ubranie. Niekiedy nawet najmniejsza niezapłacona
należność może rozłożyć kogoś na łopatki. Oby to nie był ktoś nam
bliski.
(przemo)
0
0