Chciałam bardzo pochwalić szpital ginekologiczny na Klinicznej, a sprawa była poważna, gdyż dotyczyła mojej Mamy, która zachorowała na raka trzonu macicy. Mama po łyżeczkowaniu otrzymała wiadomość o raku macicy (raku błony śluzowej macicy) i pocztą pantoflową się dowiedziała że jak operować się to tylko na Klinicznej. Zgłosiła się na Izbę przyjęć i umówili ją na wizytę do lekarza przygotowującego do zabiegu. Lekarka zrobiła usg i skierowała na rentgen oraz badanie do internisty. Zresztą lekarka bardzo miła. Pozwoliła mi również uczestniczyć w rozmowach. Później wytłumaczyła na czym leczenie będzie polegało- miała czas i wszystko wytłumaczyła, moja mama wyszła z rozmowy z przeświadczeniem że warto zawalczyć. Zaproponowała operację laparoskopową, co było dla nas ogromnym zaskoczeniem, ale zapewniła, że jest w pełni bezpieczna a daje mniejszy ból po zabiegu i szybsze dochodzenie do siebie. I rzeczywiście tak było. Na termin mama czekała bardzo krótko. Zabieg pomoć poszedł dobrze. Na drugi dzień mama już wstawała i chodziła po pokoju, w czym jej pomogła rehabilitantka. A kolejnego dnia już śmigała po korytarzu. Trzeciego dnia wyszła do domu- na oko noe wyglądała na przebycie tak poważnej operacji.
Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni- krótko czekaliśmy na termin, lekarze super się zajęli, pielęgniarki naprawdę zajmowały się mamą troskliwie. Pozytywnie zaskoczyły nas Panie od karty onkologicznej (ze słynnego pokoju 11) - umawiały na wszystkie badania i konsultacje, dzwoniły z informacjami na bierząco, nawet poinformowały o tym że wyniki są do odebrania. Czuliśmy się bardzo zaopiekowani. Oczywiście zawsze można ponarzekać - stary szpital, lekarze zabiegani. Ale ogólnie bardzo dobra opieka!! Dziękujemy!!