Ta cała dyskusja jest bez sensu. Nic nie dała, nie daje i nic nie da. Obrażanie się nawzajem, wytykanie komuś dyplomów czy wyzywanie od złodziei.
Fakt jest taki. Należymy do Parafii Rzymskokatolickiej. Niestety, nie jesteśmy parafią protestancką, żebyśmy mieli jakikolwiek wpływ na wybór księdza. Tam rada parafialna - wybierana przez parafian - wybiera pastora z którym podpisuje umowę o pracę i jeśli ten się z czegoś nie wywiązuje to leci z roboty.
W Rzymskim kościele tkwimy głęboko w średniowieczu. i organizacyjnie i mentalnie. Niestety w polskim języku ksiądz jest blisko księcia i to się im myli.
Diecezja jest praktycznie własnością biskupa. A tego mamy o pseudonimie flaszka, itd. To człowiek, który otacza się wszechogarniającym zbytkiem. Kocha złoto i przepych co widać czy to w jego rezydencji na św Wojciechu czy w jego prywatnym pałacu na Podlasiu.
I taki oto biskup właściciel diecezji mianuje i trzyma na stanowisku ludzi, którzy są mu posłuszni i pozwalają gromadzić majątek. Ekonomisto, uważasz, że nasz proboszcz mógłby sprzedać 27 ha ziemi bez wiedzy i zgody biskupa?
Ryba psuje się od głowy. Nawet gdybyśmy mieli i z 20 rad parafialnych/ekonomicznych/ziemskich czy jakkolwiek by je nie nazwać to i tak nic nie da. Nasz proboszcz jak i wielu innych aby utrzymać się w dochodowej parafii musi robić to co mu każe jego eminencja ekscelencja.
Co do organisty. Nie wiem czy się zwolnił, czy został zwolniony. Tego nie wiem bo nikt tego oficjalnie głośno nie powiedział. Osobiście bardzo tego żałuję, ale praktycznie każdy z nas został zwolniony kiedyś z pracy czy zwolnił pracownika. Było minęło. Możemy żałować, może żałować pracodawca i pracownik i jeśli oboje dojdą do zdania że było warto to kiedyś jeszcze usłyszymy szkołę śp. Organisty Tredera. Ale póki co nie ma tematu.
7
2