Bombelku musisz zrozumiec ze kazda z nas jest osobnym organizmem i indywidualnoscia i nie mozemy miec takiego samego podejscia czy pogladu na rozne sprawy, ty myslisz tak ktos inny inaczej, najwazniejsze to wsparcie bo od tego tu jestesmy
Dziękuję Koraliczek.
bardzo dobrze ujełaś mój problem.
już nawet nie chciałam pisać, właśnie żeby się nie kłócić, bo każda z nas jest inna.
ale mam właśnie taki zamiar porozmawiać z lekarzem w tej sprawie. mam nadzieję ze nie będzie miała takiego podejścia jak Bombelkowa.
a czy ja się kłócę?
Nie jestem silniejsza, też swoje przeszłam, też mam swoje choroby..
Drażni mnie jak ktoś ma podejście takie.. Nie udaje się to odpuszczam.. To po co się wogóle zabierać za takie coś?
Moja mama mi powiedziała mądre słowa..
Dziecko to nie paczka cukierków, że idziesz do sklepu i bierzesz.
Będzie kiedy ma być i trzeba się uzbroić niekiedy w wielką cierpliwość i siłę.
bombelku widocznie jestes silniejsza... nie znaczy to jednak ze masz komus takie rzeczy pisac tu na forum.. jestemy od wspierania sie a nie klocenia i obrazania... ;/ jezlei nie jestes w stanie tego zrozumiec to mi bardzo bardzo przykro.... jako staraczki powinnyscie sie trzymac razem a nie... bez sesnu w ogole.. spadam ;/
Cytuje 'hm... tylko jak powiedzieć lekarzowi... że już nie mam siły (i ochoty)walczyć'
Ochoty i siły walczyć o sex czy ochoty i siły walczyć o dziecko?
O sex raczej nie trzeba walczyć..
Nie mam ochoty się kłócic i wypowiadać już w tym temacie, bo mnie drażni takie podejście. Albo się pragnie dziecka i nie rezygnuje się mimio załaman (ja miałam ich tysiące), albo się wogóle nie podejmuje starań. Proste.
mysle ze tu nie chodzi o sama ochote na dziecko.. jak na tabliczke czekolady... ale na seks.. to jest cos glebszego i zlozonego w naszej psychice... kurcze wiem o co Ci chodzi bo ja mialam dosyc tego rygoru: za 2 dni owulka.. wydalas kupe kasy na puregon... wiec marsz do lozka... ja mialam to samo, gdzies chyba nawet tu na forum pisalam ze nie mam chyba libido... seks nie sprawial mi przyemnosci juz takiej bo gdzies bylo zakodowane ze robie to w jakims celu.. bylo dzis troche o tym w dzien dobry tvn.. seksuolog kilka slow powiedzial wlasnie o parach ktore sie staraja i o tym ze seks niestety dla niektorych osob staje sie.. malo atrakcyjny przez te przymusy i ciezko myslec inaczej.... staje sie zadaniem a nie przyjemnoscia sama w sobie...
Bombelku kazda ma inne podejscie i na sile sie go nie zmieni... nie chodzi o krytyke ale zrozumienie 2 osoby tutaj i wsparcie psychiczne bo rady radami.. typu "no jak mozesz tak myslec?" jak moja kuzynka ;/ mialam ochote jej dac liscia w twarz bo nie rozumiala mnie totalnie a ja potrzebowalam recepty na dobry seks ktory przyniesie mi radosc z bliskosci z partnerem a nie patrzenie za zegarek i kalendarz.. Czulam ze robie to za czesto, czesto nie mialam po prostu od tak ochoty mimo to trzeba bylo bo przeciez jest owulka... i tak po trochu libido zaczelo spadac... kuzynka nie potrafila zrozumiec ze nie mam ochoty a ja przez to czulam sie malo kobieca i taka wybrakowana
Asiunia a myślisz, że mnie nie skręca?
A kto Ci karze kochać się TYLKO na zawołanie? Właśnie tu jest podstawowy błąd. Można kochac się kiedy się chce. My teraz wzięlismy się porządnie do 'roboty' kochamy sie co dwa dni i nie liczę czy to dzien płodny czy nie. Starania są intensywne, ale nie wymuszone, bo obojgu nam sprawiają przyjemność.
Tu jest pies pogrzebany.
no wyobraź sobie, ze nie mam. takie dziwne? co z tego, ze skręca mnie na widok wózków, małych dzieci i kobiet w ciąży. po prostu mam dość! wszystkiego. najbardziej tego kochania się na zawołanie, bo dni płodne.
odpuszczam!
PS. dzięki za wsparcie!
Dziewczyny starają się po 10 lat i ochota im nie przechodzi.
Siła może i owszem..
Ale jak ktoś pragnie dziecka to 'ochota' nie powinna Mu na nie przechodzić, bo to nie tabliczka czekolady.
Koraliczek to rzeczywiscie wyjatkowy prezent imieninowy:)
Stokrotko ja nie latalam jakos czesciej siusiu i teraz raczej tez nie ale przy pierwszej ciazy to co chwila takze nie wiem od czego to zalezy, kochana to chyba testowac bedziesz:)
Asiunia, ja Cie rozumiem. Jeżeli jest taka Twoja decyzja ja ją szanuje... nie zamierzam pisać, że sie poddajesz itp... każdy zna swoje możliwości, jeżeli Cie to męczy i czujesz, że masz dosyć to odpoczywaj... może enrergia wróci z czasem... Póki żyj pełnią z mężem i cieszcie się sobą :) odkop swoje libido sprzed staranek :D
a tak w ogóle na libido jak byś chciała teraz przeczytałam, świeży ananas raz dziennie :D
Buziaki i trzymam kciuki za Wasze szczęście niezależnie w jakim znaczeniu tego słowa
Dziewczyny, ja odpuszczam... 6 lat po ślubie, 2,5 roku starań. bez efektu, oprócz tego, że Libido 0 (słownie: zero).
Więc opuszczam szeregi Starających się(chyba,że mnie przekonacie i dacie receptę na powrót libido).
daję na luz.
POWODZENIA ...
wszystkim.
stokrotka wlasnie ja pryszcze mialam i na @ i jak wyszly w listopadzie to tez myslalam ze przyjdzie.. ale nie przyszly....
ja siedze spokojnie i czekam na jakiegos smsa... poki co poszla spac bo nie spala pol nocym, korzysta poki nie ma skurczy :) oby lekko poszlo :)
stokrotka Tobie termin juz mina @ nie? wiesz kiedy byla owulacja?
Koralik slonka i spokoju na imieniki i nie denerwuj sie- wiem..altwo sie mowi..sama sie denerwowalam jak siostra pojechala do szpitala..cala w nerwach..miejsca sobie nie umialam znalezc..nie sadzilam,ze tak bede sie tym przejmowala..
wiem,ze niektore w ogole nie maja teg objawu-biegania do toalety..
pytam z czystej ciekawosci:-)
kochane dzis bede miala piekny prezent imieninowy :) moja psiapsiola trafila na porodowke no i rodzi mi chrzesnice :) tzn wody jej odeszly ale skurczy brak i lezy pod kroplowką... rozwarcie na połtorej no i czekamy :) ale jestem poddenerwowana :D