Re: Relacja na żywo
medyk napisał(a):
> Napisz lepiej jakieś szczegóły i wrażenia?
> Gdzie byly punkty, czy złośliwie rozmieszczone, czy na PK 1
> były tlumy itd?
No to kilka wrażeń ... Przede wszystkim po przyjeździe rzuciła mi sie naprawde nieprawdopdobna organizacja - niby standard przy Harpie, ale porządkowi na uliczkach przed bazą, porządkowi na parkingu ustawiający auta - tego w takiej ilości jeszczenie było. Możliwe, że obiekty wyjątkowo przypasowały. Poza tym - start ze stadionu to dużo przestrzeni i porządek. Scena, przemówienie burmistrza - OK.
Do 1 PK było najkrótszą drogą 5.5 km, wystarczyło, aby rozciągnąc stawkę. Ja czasem podbiegałem, zameldowałem sie po 55 minutach w okolicy 30 miejsca. Dużo ludzi ale tłumów nie było. Sam PK - łatwy.
PK 2 umiejscowiony w okolicy Babiego Dołu również prosty nawigacyjnie (wg opisu na 12,5 km). Jedyne dojście do niego prowadziło niestety po 1 km drogi Żukowo-Kościerzyna, która obecnie jest remontowana i zwężona. Całe szczęście ruch aut był znikomy. Z PK2 wbiłem sie przez las w przecinkę, która miejscami zanikała. Ale generalnie drogi się zgadzały.
Przed PK3 miałem kilka zagadek i na punkt nachodziłem od płn wschodu (naturalnym było z płn zachodu). Ostatnie 500 m poszedłem na azumut i coś pokopałem. W rezultacie nie potrafilem ocenic w ktorym miejscu na drodze "wyleciałem". Skorzystałem z grupki ktora poszła drogą. (rozstaismy sie moment wczesniej).
Do 4 PK (płd wschód od PK2) wybrałem wariant "asfaltowy". Powinienem wybrac krótszy i szybszy lasem. Minął mnie tam ok. 40 osobowy tramwaj. Był to początek mojego końca (ale o tym w ostatnim zdaniu). Co ciekawe idąc przez Majdany (3 km na płd zachód od PK3) napotkałem grupkę młodzieży, która... nie wcelowała w PK3. Czyli wylecieli za PK3 mniej wiecej tyle co przeszli od PK2. Nie zazrościlem im Część siadla zrezygnowana na asfalcie. Sam PK4 mial być za przepustem w lewo 250m. Ale coś przepust niewyraźnie wyglądał. Jakoś na azymut kawałek poszedłem i znalazłem PK. Rozsądnie umieszczony. Gdybym wybrał oczywistszy wariant sam bym na niego "wszedł".
Z PK4 na 5 był niezły przelot przez Somonino - wg opisu 7,5 km ale znowu wybrałem opcję asfaltową. Piątka wydawała się być łatwa. Pozory trochę mylą - gdyby nie dwójka pierchurów to bym szukał go 500m za szybko.
Z piątki na szóstkę, zgodnie z powiedzeniem "do trzech razy sztuka" poszedłem na około asfaltem i był to gwóźdź do mojej harpaganowej trumny. Szóstka co prawda była nienajtrudniejsza do znalezienia, ale spędziłem tam ok 30 min (pierwszy przystanek na PK od startu) i zdecydowałem o wycofaniu. Mój bład polegał na tym, że wybrałem lekkie buty, _idealnie_ sprawdzające się na przydomowych, 10-20 kilometrowych przebieżkach, ale nie pomyslalem ze podczas marszu stopa "puchnie" w sensie - powiększa się. Miałem ze sobą zapasowe Karrimory (w ktorych zazwyczaj chodzę) ale nie zdołałem w porę dostrzec , ze miękkie kasują mi stopy. Wybierane asfalty dołożyły do tego swój udział.
Mozna to nazwać nieudanym eksperymentem. Jeszcze Jankes mi przez fona radził bym się do tej 7-mki doczołgał ;))) A potem w bazie na rowerze poszłoby lżej. Ale dobrze ze tego nie zrobiłem - zdejmując w domu skarpetki po raz pierwszy zobaczyłem takie duze i takie kolorowe bąble :/
Podsumowując - punkty były raczej łatwe, choć na tej pierwszej pętli którą szedłem 3-ka spowodowała pewnie nie tylko u mnie niezły znak zapytania.
Organizatorom należa się zasłużone gratulacje oczywiście!
0
0