Rodzice podcinają mi skrzydła

Mam 19lat. Za 3 tygodnie bede pisac mature. Potem mysle o studiach ( a w wakcje o pracy) . Problem? Owszem mam . Sa to rodzice a szcegolnie matka ,ktora mnie non stop poniża! Twierdzi(krzyczy ) ,że powinnam sie wynosic z domu..pracowac!!! Sama zarabiac! Nie rozumie ,ze teraz mam ciezki czas i chce swoja przyszlosc jak najlepiej ulozyc ! Ona wolaby abym pracowala..nie wazne gdzie...dla niej moja szkola,wyksztalcenie sie nie licza. Nie widzi moich staran,dobrych ocen , pomocy w domu . Wiecznie wmawia mi ,ze sobie nigdy nie poradze ! Ze jestem zerem. Nie wspiera mnie ...nie szanuje ! Najchetniej chcialaby by sie pozbgc mnie z domu i usunac z jej zycia ,,problem" . To mnie bardzo boli....gubie sie ! Czuje ze cale moje starania SA WRĘCZ KRYTYKOWANE! Bo po co Ci ta matura? Jakies studia? I tak sobie ,,nie poradzisz!!!!" Co mam robic? Pomocy!Ja przez to gubie sama siebie , nie umiem sie odnalesc..staram sie , ale odrazu czuje sie ,że jestem na przegranej pozycji..wszedzie ! Prosze o rady...i o zrozumienie .
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Jedyne co mi przyszło to trzymać się swego. Idź na studia ewentualnie jakbyś też znalazła pracę na dłużej to może studia zaoczne? Zaczniesz być wtedy bardziej niezależna. I tak ci matka nie pomaga, a studia dzienne też kosztują. Sama też jestem ofiarą matki. Całe życie słuchałam jaka to jestem niezaradna, brzydka i do niczego i układała mi życie bo sama sobie nie poradzę przecież. Teraz jestem dorosła, mam rodzinę i nie odpuściła. Dobrze,że mam męża, dzięki niemu zaczęłam myśleć wreszcie czego ja chcę, a nie tylko zadowalać ją. Jesteś w trudnej sytuacji, bo chcesz akceptacji matki to normalne. Nie masz jednak tego punku oparcia. Podejrzewam,że twoja matka sama jest niezadowolona ze swojego życie, nic nie osiągnęła, bała się walczyć o swoje i teraz chce tego samego od ciebie. W dzisiejszych czasach bez wykształcenia? Nie ma opcji. Co jeszcze mi przychodzi na myśl poza wizytą u psychologa dla podbudowania to inni ludzie. Tylko nowe znajomości, takie wartościowe pomogą ci z tego wybrnąć. Może na studiach, może gdzieś indziej ale w takim chorym układzie potrzebujesz innych ludzi którzy cię trochę wesprą, trochę obronią twoją psychikę i pozwolą iść dalej. Jeśli nie będzie wyjścia to od toksycznej matki trzeba się odciąć. Niestety nie zapomnisz, to będzie w tobie siedziało ale jak sobie poradzisz to nadbierzesz szacunku do siebie i będziesz zadowolona wreszcie z tego co sama osiągnęłaś. W myśl powiedzenia "co nas nie zabije to nas wzmocni". Powodzenia.
A i poczytaj sobie książkę polecam: Toksyczni rodzice - Craig Buck, Susan Forward
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Czy koś zna granice tego szaleńczego obłędu???
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Nie wiem anonim, nie znam twojego przypadku, polecam wizytę u psychiatry. Zdiagnozuje twoją przypadłość i da ci leki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Znasz. Tendencyjna odpowiedź. Lecz się bo niewiele Ci zostało. Teraz będzie okazja do chwili refleksji. Przyda się.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Współczuję Ci... Rodzicie, zwłaszcza w tak ważnym momencie życia, powinni wspierać, pomagać wybrać najlepszą drogę dla Ciebie, rozważyć wspólnie wszystkie za i przeciw, brać pod uwagę Twoje zdolności i marzenia. Masz dwie możliwości. Porozmawiaj z tatą, poszukaj u niego wsparcia. Powiedz, że jak tylko zajęcia na uczelni Ci na to pozwolą, znajdziesz pracę, która ich trochę odciąży. Drugą opcją jest, aby znaleźć tymczasową pracę, która pozwoli Ci przez rok odłożyć pieniądze i wyprowadzić się od rodziców (chociażby do akademika albo wspólnego studenckiego mieszkania) i zacząć studia :) Nie każdy zaczyna je od razu po maturze. Niektórzy potrzebują czasu by się ustatkować czy to finansowo czy mentalnie. A ci, którzy wybierają kierunek na chybił trafił, często i tak po pierwszym roku go zmieniają.
A o jakich studiach myślisz?
Poddanie się na pewno nie wchodzi w grę!
Trzymaj się!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może nie stać ich na Twoje wymarzone studia? Może sami nie skończyli studiów i uważają, że najlepiej iść do pracy i zacząć swoje życie? Moi rodzice mieli czworo dzieci i nie było ich stać na studia dla nas. Może nie mówi tak dosadnie, że najlepiej po szkole zaraz powinnyśmy się wyprowadzić i ich odciążyć, ale dawali odczuć, że nie jest im lekko. Mieszkałam w małym mieście, nie miałam uczelni na miejscu, więc wyprowadziłam się z chłopakiem do kawalerki, poszłam do pracy. 3 lata temu przeprowadziliśmy się za lepszym życiem do Gdańska. Obecnie mija 7 lat jak skończyłam szkołę średnią i nie żałuję, że rodzice mi nie dali na studia i wszystkiego pod nos, bo jak patrzę na znajomych, którzy do tej pory mieszkają z rodzicami, mają magistra i nie mają pracy, to cieszę się ze swojego życia. Może nie mam luksusów, ale pracuję, kupiliśmy mieszkanie na kredyt, sama sobie opłacam studia i mam dziecko w drodze. Myślę, że wiele zależy od podejścia i chęci. :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Rodzice podcinają mi skrzydła

Ja mam lat 20, chłopaka od 5 lat, 2 dziecko w drodze i jesteśmy na wynajem. (2lata)
Na twoim miejscu wyprowadzilabym się z domu, a na studia poszła zaoczne. Ja nie mam studiów, ale moi rodzice nigdy nie interesowali si czy wg pójdę a ja od dzieciaka wiedziałam że nigdy tam nie zawitam:)
Jak oceniasz moją odpowiedź z tą wyprowadzka?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie poddawaj się, wiem z własnego doświadczenia, że droga do lepszego życia nie zawsze jest łatwa, wprawdzie moja sytuacja bardzo różni się od twojej, ale mimo wszystko da się znaleźć wspólny mianownik. Ja w przeciwieństwie do ciebie, zawsze mogłam liczyć na wparcie psychiczne i mentalne od obojga rodziców, gorzej w kwestii finansowej byliśmy zwyczajnie biedni, mimo to zdałam maturę i to z bardzo dobrym wynikiem, potem pojawiła się kwestia wyboru szkoły, chociaż moje wyniki pozwalały mi o ubieganie się na studia w dobrych uczelniach, kwestia finansowa wydawała się nie do pokonania, ponieważ wiązałoby się to z przeprowadzką do innego miasta, wiadomo wynajęcie stancji czy akademia, życie itp. Mimo wszystko poszłam na studia, szkoła była blisko domu bo jakieś 20 km, nie musiałam się wyprowadzać, mogłam nadal mieszkać z rodzicami i dojeżdżać na uczelnie, dostałam stypendium socjalne, po pierwszym roku rektora i w zasadzie pieniędzy mi wystarczało nie musiałam prosić rodziców, co więcej sama wspomagałam ich finansowo. Po 3 latach licencjatu, przyszedł czas na magistra w tej uczelni nie było możliwości kontynuacji mojego kierunku, postanowiłam spróbować sił dalej i rzucić się na głęboką wodę, złożyłam papiery na UW, zdałam egzaminy wstępne, nie pozostało mi nic innego jak przeprowadzka do Warszawy, całe wakacje pracowałam żeby mieć pieniądze na start , bo akademik i inne opłaty trzeba było zrobić z góry, więc trochę pieniędzy potrzebowałam, a później podobny schemat jedno stypendium, drugie. Wiadomo potrzeby miałam większe bo sama robiłam opłaty, sama sobie gotowałam więc pieniędzy ze stypendiów wystarczało mi na styk, czasami brakowało, wiedziałam, że nie mogę wyciągać ręki po kasę do rodziców, więc poszłam do pracy, studiowałam dziennie więc praca tylko w weekendy. Zawsze wychodziłam z założenia, że żadna uczciwa praca nie hańbi, zaczęłam sprzątać i tu miałam wielkie szczęście, ponieważ trafiłam na ludzi, którzy traktowali mnie jak członka swojej rodziny, później pilnowałam ich najmłodszego dziecka, ta praca pozwalała mi na spokojne studiowanie. Oczywiście, studia skończyłam, znalazłam pracę i niczego nie żałuje, momentami nie było łatwo ale mam satysfakcję, że wszystko to co mam zawdzięczam w głównej mierze samej sobie, Ty tez się nie poddawaj i nie załamuj, życzę powodzenia.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Rodzice podcinają mi skrzydła

Przedewszystkim zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, o swoją samoocenę. Polecam psychoterapię, możesz zapisać się na nfz, tylko trochę się czeka, ale warto czekać. Ja też miałam, wlaściwie mam toksyczną matkę. Chociaż zaraz stuknie mi czterdziestka, mam swój dom, męża, dzieci i przedewszystkim niezależność finansową cały czas byłam drygowana przez matkę i zaczęłam się zachowywać tak jak ona. Musisz to odciąć. Co do studiów teraz jest naprawdę dużo możliwości pracy dorywczej, którą można pogodzić z nauką. Słuchaj siebie, anie innych. Jesteś sobą i żyj jak ty chcesz, bo za parę lat obudzisz się tak jak ja, po studiach, ktore mnie nigdy nie interesowały, w pracy której nie nawidzę... ;(
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie poddawaj się. Jest Ci trudno, a będzie jeszcze trudniej, ale nie poddawaj się.
Ja ze względu na toksyczne relacje z rodzicami, wiedziałam, że nie mogę z nimi dłużej mieszkać, ani korzystać z ich wsparcia.
Nie znałam jeszcze wyników matury, a już znalazłam pracę w pełnym wymiarze godzin (oczywiście na zlecenie, bo za gapowe się płaci, ale pieniądze były dobre). Przez pierwsze trzy miesiące dojeżdżałam do pracy pociągiem PKP (nie mieszkałam w Trójmieście), jak po trzech miesiącach wiedziałam, że moja współpraca z firmą wchodzi na dobre tory, znalazłam pokój w mieszkaniu studenckim,(nie było mnie stać na własne mieszkanie). Od października poszłam na studia zaoczne.
Nie było łatwo łączyć studia z życiem zawodowym i studenckim, w końcu byłam młoda też chciałam się bawić. Ale się udało. Dziś mam 29lat, tytuł magistra, dobrą pracę, męża i mieszkanie w kredycie. Od rodziców nie dostałam ani grosza, ale po wyprowadzce, nasze relacje się poprawiły, zaczęli we mnie wierzyć, poczułam że coś osiągnęłam, udowodniłam im, że ja też do czegoś się nadaję.
Nie ukrywam, było mi ciężko, ale teraz z perspektywy czasu nie żałuję. To była dla mnie duża szkoła życia. Patrząc na rówieśników, którzy po obronie dyplomu rozglądali się za stażem i narzekali, na mieszkanie z rodzicami, ja byłam kilka kroków dalej... Uszy do góry i nie poddawaj się!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moze i praca i studia tyle ze zaoczne
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Udowodnij, że nie mają racji. ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Absolutnie się nie poddawaj i kontynuuj edukację. Postawa Twoich rodziców może wynikać z wielu aspektów - braku wiedzy, wykształcenia, znajomości rynku pracy, braku pieniędzy, faktycznej obawy, że nie poradzisz sobie na studiach lub innych powodów. Mimo, że ich brak wsparcia nie jest godny pochwały, uszanuj ich opinię na temat edukacji, ale absolutnie nie rezygnuj z rozwoju. Jeżeli masz ambicje i gotowość do podjęcia pracy, podejmij studia zaocznie i wyprowadź się z domu, jeżeli faktycznie to jest problemem, albo rozpocznij studia dzienne, podejmij pracę weekendowo lub wieczorowo i pokaż swoim rodzicom, że sobie radzisz. Być może wtedy przekonasz ich do swojej wizji życia. Ale absolutnie nie rezygnuj z edukacji, tym bardziej, jeżeli czujesz potrzebę rozwijania się i posiadasz potencjał. Jestem dużo starsza od Ciebie i od lat obserwuję życie moich znajomych. Ci, którzy z różnych względów nie skończyli studiów (nie mogli, nie chcieli) mają bardzo utrudnione życie, tylko nieliczni dobrze radzą sobie na rynku pracy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zdaj maturę jak najlepiej i idź na zaoczne studia i do pracy. Spróbuj wynająć sobie pokój lub jeśli będzie Cię stać to mieszkanie i odetnij się na jakiś czas od takich rodziców. Może za jakiś czas zobaczą, że potrafisz sobie poradzić w życiu i zrozumieją, że źle Cię oceniali. Trzymam kciuki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Idź na studia, najlepiej daleko od domu. Załap się na akademik, postaraj się o socjala i dodatkową pracę a dasz sobie radę. Najważniejsze to mieć siłę walczyć o siebie. Powodzenia
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dokładnie. Jeśli nie publiczna placówka to może prywatnie. Miejsce w akademiku w Krakowie znajdzie się dla Ciebie bez problemu :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Lekarz, jakiś psycholog by się przydał ale chyba bardziej twoim rodzicom... Współczuję takiej sytuacji, ciężka sprawa. :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

dopoki sie uczysz rodzic moze sobie ujadac, ale musi na ciebie łozyc. Nawet jezeli sie wyprowadzisz a bedziesz sie uczyc to do 26. roku zycia mozesz zabiegac o placenie ci za czesc zycia przez rodzicow.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Czy lubicie się malować i dlaczego? (43 odpowiedzi)

Zastanawia mnie to ponieważ jestem mężczyzną i nie lubię wymalowanych kobiet. Uważam, że takie...

Prezent dla koleżanki z pracy (234 odpowiedzi)

Co kupić koleżance krótko ze sobą pracujemy (jakieś 20 dni),a jest w firmie tak że kupuje sie...

Szeptunka Wasylke-prosze o info (4 odpowiedzi)

Witam czy ta Pani jeszcze przyjmuje? Moglby ktos podac nr lub kiedy przyjmuje? Byloby milo jakby...