Rwa kulszowa i wizyta u dr T.

Rzadko kiedy zdarza mi się coś komentować na forach, bo zawsze wydawało mi się że ludzie przesadzają, ale po wizycie u Pani dr T. krew mi się zagotowała. Mam 56 lat i dopadła mnie rwa kulszowa. Nikomu nie życzę tego cierpienia. Objawów chyba nie muszę nikomu opisywać, jednak jedno jest pewne - ogromny ból, ból i jeszcze raz ból przy jakiejkolwiek próbie poruszania. Kiedy dostałam się już na wizytę do dr T. z nadzieją na skierowanie do neurologa, usłyszałam że to nic takiego, że z pewnością są to symptomy osteoporozy i muszę pić dużo, dużo mleka, a jeśli chodzi o skierowanie do specjalisty to oczywiście, ale... do ginekologa!! Ludzie trzymajcie mnie!!! Leczenie mlekiem i badanie ginekologiczne kiedy ledwo się poruszałam o kulach?? Zabrzmiało to wręcz jak szyderstwo czy kpina z człowieka.
Wybrałam się do innego lekarza, i tutaj już nie było wygłupów tylko jasna diagnoza i leczenie które trwało kilka tygodni. Przyniosło ulgę. Jednakże wizyty u Pani T. nie zapomnę do końca życia. To jest tylko moje streszczenie wizyty i opis moich subiektywnych odczuć po tej wizycie. Nie chcę nikogo uprzedzać, natomiast ciekawa jestem czy ktoś inny doświadczył równie ciekawych wrażeń podczas wizyty u Pani dr T. Pozdrawiam Nina
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Rwa kulszowa i wizyta u dr T.

A do Izby Lekarskiej czy NFZ napisałaś skargę? Tylko tak można "naprawić" niektórych lekarzy - jak dostaną kilka skarg, będą musieli zdyscyplinować lekarza.
A pisaniem w internecie nikt się nie przejmuje. O ile jeszcze w przypadku lekarzy w prywatnych gabinetach ma to działanie zniechęcające potencjalnych nowych pacjentów, to w przypadku lekarzy pracujących dla NFZ - nie ma znaczenia, ludzie i tak muszą do nich chodzić.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3