SZKODA, ŻE NIE WYSZŁO....
Zauroczeni otoczeniem i zachęceni odcinkiem Kuchenne Rewolucje postanowiliśmy wybrać się na miły, niedzielny obiad do TABUN'u. Sporo klientów i wystrój pozytywnie nastrajał. Chwilkę poczekaliśmy na stolik z myślą, że warto.Niestety to był błąd..
Obsługa choć miła niestety nie uratowała tej wizyty. Zdecycydowanie ilość klientów przytłoczyła możliwości personelu na kuchni.
Czekaliśmy na jeden talerz z zawijanymi piersiami z kurczaka w boczku z pomidorami 70 minut.
Po czym okazał się, że kurczak w środku niestety "nie doszedł", a zamiast ziemniaków pieczonych były ziemniaki gotowane twarde w środku. Najgorsze jednak, że mięso kurczaka było w środku jeszcze surowe!
Po przeposinach czekaliśmy na to samo.
Tym razem po 30 minutach danie trafiło na stół. Tym razem ziemniaki były pieczone (w opłakanej ilości), zamiast zamówionej kapusty jakiś liść sałaty z pomidorem, ale najgorsze było to, że po REKLAMACJI kurczak podany ponownie ZNOWU BYŁ SUROWY!(brak słów)
Zdenerowana blond kelnerka potwierdziła,że nie wie,co się dziś dzieje na kuchni i pokaże im potrawę.
Niby do trzech razy sztuka, ale nasza dobra wola i cierpliwość wyczerpała się przy drugim podejściu.. (1,5h)
Pech?
Obsługa choć miła niestety nie uratowała tej wizyty. Zdecycydowanie ilość klientów przytłoczyła możliwości personelu na kuchni.
Czekaliśmy na jeden talerz z zawijanymi piersiami z kurczaka w boczku z pomidorami 70 minut.
Po czym okazał się, że kurczak w środku niestety "nie doszedł", a zamiast ziemniaków pieczonych były ziemniaki gotowane twarde w środku. Najgorsze jednak, że mięso kurczaka było w środku jeszcze surowe!
Po przeposinach czekaliśmy na to samo.
Tym razem po 30 minutach danie trafiło na stół. Tym razem ziemniaki były pieczone (w opłakanej ilości), zamiast zamówionej kapusty jakiś liść sałaty z pomidorem, ale najgorsze było to, że po REKLAMACJI kurczak podany ponownie ZNOWU BYŁ SUROWY!(brak słów)
Zdenerowana blond kelnerka potwierdziła,że nie wie,co się dziś dzieje na kuchni i pokaże im potrawę.
Niby do trzech razy sztuka, ale nasza dobra wola i cierpliwość wyczerpała się przy drugim podejściu.. (1,5h)
Pech?