Sowieci rozstrzelali w Gdyni tysiące swoich rodaków?

Opinie do artykułu: Sowieci rozstrzelali w Gdyni tysiące swoich rodaków?.

Tuż po zakończeniu wojny Sowieci rozstrzelali w lasach obok Witomina ok. 10 tys. swoich rodaków, którzy powrócili z robót przymusowych w hitlerowskich Niemczech - taka informacja widnieje w odtajnionym cztery lata temu raporcie CIA z 1952 roku. Historycy podchodzą jednak do tych rewelacji z dużą rezerwą.

W ubiegły czwartek amerykańska CIA (skrót od Central Intelligence Agency, pol. Centralna Agencja Wywiadowcza) opublikowała w internecie ponad 13 mln stron dokumentów, które często ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bo oni to kurduple prawdziwe

Wałęsa 167, kwachu 165, komora 169, Hitler 163, Putin 163
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

1. Nie, rodzina jest tym, czym ją nazwiemy.
2. Nie, niektórzy ludzie rodzą się z innym rokzładem chromosomów płciowych niż XX lub XY. Rzadkie, ale się zdarza.
3. Nie, wiele partii narodowo-socjalistycznych istniało poza terytorium Niemiec.
4. Nie, w skład ZSRR wchodziło o wiele więcej narodów, niż tylko Rosjanie.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

To jest nie możliwe

-Aby bez śladu ukryć tak dużą ilość zwłok
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Sądząc po twojej wypowiedzi na barana to ty się kreujesz.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

IPN...

Jeżeli nie potrafisz myśleć to naucz się chociaż czytać...i pisać - najlepiej do podstawówki!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

ciekawe czy po 45 prędko zasiedlono gdyński oboz pracy

Obóz ten znajdował się na gruntach obecnego salonu Fota w Redlowie. Więźniowie tego obozu montowali samoloty w halach dawnej zajezdni
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może z tego powodu zachód mówi o "polskich obozach śmierci" w których po wojnie niszczono prawdziwych Polaków. Komunie i lewactwu to się oczywiście nie podoba bo ich dziadowie weszli w buty niemieckiego nazizmu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Komuniści i NKWDziści powracających z niemieckiej niewoli i robót przymusowych często traktowali

Komuniści i NKWDziści powracających z niemieckiej niewoli i robót przymusowych swoich mieszkańców ZSRR traktowali jako niebezpiecznych wrogów, z którymi krwawo się rozprawiano. Jest to zjawisko powszechne znane historykom i badaczom sowieckich zbrodni.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dziwi mnie podejście pokazanych historyków. Skąd pomysł, że sowieckie dokumenty miałby się znaleźć w naszych archiwach? Czemu Gdynia? Bo to port. A sprawa odstępu od wody jest jasno wyjaśniona w raporcie. Można było się kompac tylko na publicznych wuznaczonych plażach w konkretnych godzinach.
Sugeruję badania w terenie zamiast archiwum do którego nie ma dostępu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Natomiast Petru, który za młodu liznął w moskiewskich szkołach wschodniej cywilizacji protegowany jest przez lewactwo na prezydenta RP.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Może i plotki. Ale raczej prawdą jest to , że Sowieci zabijali swoich po powrocie z niewoli (może nie na taką skalę). "
Ponieważ Litwa, Ukraina i Białoruś po wojnie została pod rosyjskim władaniem to sympatycy Hitlera z tych krajów bali się wracać w swoje strony a zostali w Polsce. Z tego powodu mamy do tej pory kłopoty, to oni niszczą polską rację stanu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A ja się nawet piwnicuję!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A ja powiedziałbym nieco inaczej. Na pierwszą linię frontu trafiali wszyscy. Ale za to w drugiej fali przychodzili ci najgorsi - trofiejszczyki, maruderzy i pospolite męty, którzy chcieli rabować i gwałcić. Pierwsza linia zwykle nie miała na to czasu, tylko gnała do przodu martwiąc się o swoje głowy, obok których gęsto latały niemieckie pociski. Oczywiście nie ma jednej żelaznej zasady - ale, jak to na wojnie, w jednym szeregu stawali ludzie, którzy normalnie ze sobą by się nie znali, pochodzący z różnych kultur, ludzie mądrzy i prości, delikatni i zahartowani, wrażliwi i prymitywni. Komu z nich łatwiej było przeżyć - nietrudno odpowiedzieć.
Poza tym trudno dziwić się Rosjanom, że z zapałem chcieli bić faszystów. W końcu dla prostego człowieka nie istniało coś takiego jak pakt Ribbentrop-Mołotow w 1939, on widział tylko 1941 i najazd Niemców na swój kraj, zniszczone wsie i miasta, miliony zabitej ludności. Odwet w tych warunkach? W pełni zrozumiały. Aż do samego Berlina. I to bez wielkiej polityki (którą oczywiście umiejętnie wdrażali spece od propagandy i władze, realizujące rękami szarych ludzi swoje własne cele podboju Europy). A to, czy ktoś przy okazji gwałcił i rabował, było sprawą indywidualną.
Dla systemu "przestępcą i bandytą" był nie tylko ten, który jest nim w naszym rozumieniu. W karnych kompaniach służyli również ci, którym wojskowa dyscyplina była obca albo jawnie negowali idee bolszewickiej rewolucji - czyli, można by rzec, całkiem rozsądni ludzie. Co do aprobaty dowództwa - też różnie bywało. Gwałty bywały karane. Kradzieże i maruderstwo raportowane i wytykane przez dowództwo, z żądaniem jego ukrócenia (czytałem takie raporty). Podobnie chyba największy problem dowódców - pijaństwo na umór, upijanie się zdobytym w "spirytnych zawodach" alkoholem. Długo by dyskutować...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

i dalej...

"Tych,obozów jak mówi Łuszczyna, nikt nie musiał budować. Do ich stworzenia wykorzystano nienaruszoną infrastrukturę nazistowską, porzuconą przez wycofujące się załogi niemieckie wyjaśnia. Zdarzało się, że już po kilku dniach od wyzwolenia (jak w przypadku Auschwitz), prycze po ocalonych zajmowali nowi więźniowie. Gryzły nas te same wszy wspomina na kartach Małej zbrodni więźniarka powojennego Oświęcimia.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

a to znacie?

"Po wyzwoleniu nazistowskich obozów Polacy ponownie je otworzyli. Mała zbrodnia Marka Łuszczyny"
W obozach działających w Polsce po 1945 roku zamęczono nawet 60 tysięcy osób.
Jak wyliczył Łuszczyna, takich obozów jak Świętochłowice-Zgoda między 1945 a 1950 rokiem działało w Polsce ponad dwieście. Ich nazwy często pochodziły od nazw kopalń i fabryk, przy których miały funkcjonować, jak choćby Brzeszcze, Bytom, Katowice, Rydułtowy, Sośnica czy Wujek. Przetrzymywano w nich zarówno Niemców, Ukraińców, Łemków, jak i Polaków, w tym Żołnierzy Wyklętych. Słowem, wszystkich wrogów władzy ludowej, zdrajców narodu polskiego czy kolaborantów obecnych na volkslistach, co na Śląsku uznawane było za zdradę. Wszyscy ci, w większości cywile, z namalowanymi na plecach swastykami gnani byli do obozów pisze reporter.
może też warto by to opisać?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja sie nie nie pokoje, ja sie kuchnie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zadni "Sovieci" nie mogli rozstrzelac swych rodakow

bo nie ma i nigdy nie bylo narodu "Sowieckiego".
Byli i sa natomiast niedouczeni "redaktorzy"
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2