Jestem załamana przychodnią w Pruszczu. Miesiąc temu wzielismy 8 -tyg suczkę, która była wczesniej chora. Dostała antybiotyk gdyż miała problem z oskrzelami. Kobieta prosiła abyśmy obchodzili się z nią jak z jajkiem. 03.10. bylismy na pierwszym szczepieniu- jak wrocilismy do domu suczka zaczeła dziwnie sie zachowywac - czerwone oczy, osłabienie, ciagle lezała nie chciala sie bawic. We wtorek pod wieczór podobne zachowanie + ciagle wstawała i siadała, szukała miejsca. Ja zadzwoniłam do Pruszcza a mój narzeczony do dr Sobotki - odp ta sama - normalna reakcja po szczepieniu. Nastepnego dnia rano było tylko gorzej zadzwoniłam do Pruszcza i powiedziała ze mam dac No-Spe - bo miała brzuch wklęsły-diagnoza skret jelit. Od razu pojechalismy do Pruszcza-dostała zastrzyk na odwodnienie(bo pies od 10 godzin nie pił)po tym wypluł krew i zdechł. Zadając pytanie jak mozna zrobic psu szczeniepienie nie sprawdzajac czy wyzdrowiał - odp ze nic nie mówilismy zeby cos sie działo. Na pytanie czy zrobiła sekcje zwłok odp- ze tylko zastanawiała sie a nie oznaczało to ze zrobi.Kobieta jest beznadziejna, arogancka i odradzam chodzic do tej przychodni zeby pozostałe psiaki mogły zyc i bawic sie beztrosko.