Re: Suknie z Pokazów..?
Dziewczyny nie dajcie się nabrać (tak jak ja to zrobiłam). Kupiłam suknię na kowalach (ta pani sprzedaje w mieszkaniu, ma cały pokój w sukniach). Fakt- wybór jest, ale co z tego skoro jest mała niezgodność. Mówi się, że są to suknie z pokazów, a tak nie jest. Ja jako przyszła Młoda, wiadomo, że byłam zafascynowana suknią, bielą itd. Kupiłam suknię (750zl), przywiozłam do domu i byłam mega szczęśliwa, że zrobiłam interes życia... Miesiąc przed ślubem, gdy chciałam wszyć biustonosz do sukni, poszłam do krawcowej. Zdziwił mnie jej wzrok i zapytała się czy to suknia już po ślubie i zaraz pewnie ją oddam do czyszczenia, bo to nie jest "czysta biel". Więc to jakoś przełknęłam, ale później pokazała, ze od spodu porwana halka, kółka od gorsetu, zamalowane nie wiem czym (chyba lakierem do paznokci), bo w momencie "zasznurowania", odpadała farba..... Ogólnie powiem tak: sukienka kosztowała mnie w całości 1500zł. 750zł zapłaciłam za suknię, 120 za czyszczenie i później się okazało, że trzeba dołożyć od spodu materiał, bo pewnie poprzedniczka nadepnęła butem i było naderwane. Nie wiem czy tylko ja miałam takie szczęście, ale jedno jest pewne- obejrzyjcie co kupujecie. Nie neguję zakupów u tej Pani ale na 10000% to nie jest suknia, która raz była na pokazach. Każdemu pozostawiam do przemyślenia ten temat. Dziewczyny nie dajcie się euforii bieli :) Aaa i jeszcze jedno.....Welon jaki dostałam....obcięta krzywo firanka...bez lamowki, bez wykończenia bez niczego... Oczywiście welon kupiłam w salonie. A obciętą firankę mam gdzieś w szafie. Jak znajdę to mogę przeslać fotki, tak na rozweselenie przedślubnego stresu :)
5
0