TR była OK, krótka relacja
Hej!
Czytam relacje, opinie i nie rozumiem uczestników - w końcu jest to maraton rowerowy na orientację i nie można wymagać, że punkty będą proste do znalezienia. Uważam, że trasa miała porównywalny poziom trudności z H21 w Lęborku (też były mapy 50-tki). Jedynie można się przyczepić, że na rowerowych punktach oznaczenia nie były widoczne z drogi, co zmuszało do schodzenia z roweru, a w końcu jest to trasa ROWEROWA.
Ja na trasie rowerowej zaliczyłem 16 punktów normalnych przeliczeniowych 48, gdybym nie pobłądził na jednym punkcie to była szansa na 18 punktów. Największym problemem była pogoda, błota i mała awaria roweru (uszkodził się mapnik).
A teraz trasa:
Start 6:45 po przerysowaniu trasy na mapę setkę (niestety na wiele się nie przydała) i prosto na punkt 20 (znaleziony bez problemów).
Potem prosto przez mechowo na 12, tu strata 20 minut na szukanie, spisane w końcu OC.
Nastepnie przez Werblnię i płytami przez błota na 17, znaleziona bez problemu.
Na 14 droga wiodła przez Łebcz, Cetniewo, znaleź willę było łatwo.
Na 6 wariant szybki, czyli asfaltem przez Jastrzębią Górę, Karwię i prosto do paśnika (tu okazało się, że zgubiłem jedną mapę, ale dwóch wspaniałych rowerzystów poratowało mnie swoim zapasem).
Na 7 droga wiodła przez Sławutowo, Krokową, Jedzino (tu zdziwienie na mapie gruntówka, a w rzeczywistości równy asfalt), określenie granica kultur trochę mylące, stracone 5 minut na szukanie oznaczenia.
Na 19 twardą gruntówką do Żarnowca koło leśniczówki Sobieńczyce, z Żarnowca prosto przez łąki na punkt.
Punkt 2 - pechowy:
Głupota 1 - wybór trasy na 2 - z powrotem do asfaltu (pod wiatr) i przez Wierzchucino do Górczyna (pod wiatr). (a trzeba było prosto przez las)
Pech 1 - pęka uchwyt od podstawki pod mapę i przez resztę drogi na odcinkach terenowych muszę ją przyciskać do kierownicy prawą ręką
Głupota i pech 2 - w Górczynie na skrzyżowaniu wybieram niewłaściwą drogę i tracę 30 min (a wystarczyło wyciągnąć kompas...). W sumie przejazd z 19 na 2 zabiera mi 1:20.
Na 10 - do Osiek straszne piaski, później asfalt do Choczewa, przepust bez oznaczeń.(15 minut na ich szukanie i BPK)
Do 8 - przez Bychowo i prosto na wschód ( niestety nie mogłem szybko zjeżdzać - uszkodzona podstawka pod mapę)
Do 15 jechało się szybko, choć pod górkę, brak obstawy (przeniosła się do Malwy), ale stwierdziłem, że to i tak po drodze do 9, więc pieczątka na kartę
Do 9 głównie asfaltami, przepust znaleziony bez problemu.
1 - jeden z łatwiejszych punktów, praktycznie sam asfalt.
Punkty 11 i 12 nie sprawiły żadnych problemów.
Ostatni punkt - 4 sprawił trochę problemów terenowych - straszne piaski, po przyjechaniu na miejsce okazuje się że obstawa już sie zwinęła, spisuję oznaczenie z pozostawionego lampionu. Jest 17:15 i zastanawiam się czy jechać na punkt numer 3, ale po kalkulacji wychodzi mi, że mogę nie zdązyć wrócić, decyzja o powrocie na metę, na której jestem koło 18:00.
Przejechałem 198km, ze średnią 21,5.
Jeździłem na trekkingu.
Do zobaczenia na następnym Harpaganie
Bartłomiej Bober
Czytam relacje, opinie i nie rozumiem uczestników - w końcu jest to maraton rowerowy na orientację i nie można wymagać, że punkty będą proste do znalezienia. Uważam, że trasa miała porównywalny poziom trudności z H21 w Lęborku (też były mapy 50-tki). Jedynie można się przyczepić, że na rowerowych punktach oznaczenia nie były widoczne z drogi, co zmuszało do schodzenia z roweru, a w końcu jest to trasa ROWEROWA.
Ja na trasie rowerowej zaliczyłem 16 punktów normalnych przeliczeniowych 48, gdybym nie pobłądził na jednym punkcie to była szansa na 18 punktów. Największym problemem była pogoda, błota i mała awaria roweru (uszkodził się mapnik).
A teraz trasa:
Start 6:45 po przerysowaniu trasy na mapę setkę (niestety na wiele się nie przydała) i prosto na punkt 20 (znaleziony bez problemów).
Potem prosto przez mechowo na 12, tu strata 20 minut na szukanie, spisane w końcu OC.
Nastepnie przez Werblnię i płytami przez błota na 17, znaleziona bez problemu.
Na 14 droga wiodła przez Łebcz, Cetniewo, znaleź willę było łatwo.
Na 6 wariant szybki, czyli asfaltem przez Jastrzębią Górę, Karwię i prosto do paśnika (tu okazało się, że zgubiłem jedną mapę, ale dwóch wspaniałych rowerzystów poratowało mnie swoim zapasem).
Na 7 droga wiodła przez Sławutowo, Krokową, Jedzino (tu zdziwienie na mapie gruntówka, a w rzeczywistości równy asfalt), określenie granica kultur trochę mylące, stracone 5 minut na szukanie oznaczenia.
Na 19 twardą gruntówką do Żarnowca koło leśniczówki Sobieńczyce, z Żarnowca prosto przez łąki na punkt.
Punkt 2 - pechowy:
Głupota 1 - wybór trasy na 2 - z powrotem do asfaltu (pod wiatr) i przez Wierzchucino do Górczyna (pod wiatr). (a trzeba było prosto przez las)
Pech 1 - pęka uchwyt od podstawki pod mapę i przez resztę drogi na odcinkach terenowych muszę ją przyciskać do kierownicy prawą ręką
Głupota i pech 2 - w Górczynie na skrzyżowaniu wybieram niewłaściwą drogę i tracę 30 min (a wystarczyło wyciągnąć kompas...). W sumie przejazd z 19 na 2 zabiera mi 1:20.
Na 10 - do Osiek straszne piaski, później asfalt do Choczewa, przepust bez oznaczeń.(15 minut na ich szukanie i BPK)
Do 8 - przez Bychowo i prosto na wschód ( niestety nie mogłem szybko zjeżdzać - uszkodzona podstawka pod mapę)
Do 15 jechało się szybko, choć pod górkę, brak obstawy (przeniosła się do Malwy), ale stwierdziłem, że to i tak po drodze do 9, więc pieczątka na kartę
Do 9 głównie asfaltami, przepust znaleziony bez problemu.
1 - jeden z łatwiejszych punktów, praktycznie sam asfalt.
Punkty 11 i 12 nie sprawiły żadnych problemów.
Ostatni punkt - 4 sprawił trochę problemów terenowych - straszne piaski, po przyjechaniu na miejsce okazuje się że obstawa już sie zwinęła, spisuję oznaczenie z pozostawionego lampionu. Jest 17:15 i zastanawiam się czy jechać na punkt numer 3, ale po kalkulacji wychodzi mi, że mogę nie zdązyć wrócić, decyzja o powrocie na metę, na której jestem koło 18:00.
Przejechałem 198km, ze średnią 21,5.
Jeździłem na trekkingu.
Do zobaczenia na następnym Harpaganie
Bartłomiej Bober