Praca w TWW Gdańsk
~Były pracownik
(10 lat temu)
Czytając opinie zamieszczone tutaj postanowiłem poświęcić chwilę czasu i napisać coś od siebie. Myślę, że to w miarę obiektywna ocena tego jak wygląda ta firma i praca w niej. Postanowiłem napisać co nieco przede wszystkim z uwagi na fakt, że wypowiadają się tutaj z reguły osoby, które zatrudnione były krótko i dodatkowo na umowie o zlecenie - stąd też można zakładać, że ich niezadowolenie rosło nieporównywalnie szybciej niż pozostałych z oczywistych względów. Ma to pewnie też wpływ na to, że nie zdążyły poznać wszystkich aspektów tej firmy, a już skończyli "karierę w niej". Pracowałem tam ponad 2 lata i sam z niej odszedłem. Nie mam więc żadnej motywacji np. na podstawie tego, że mnie wyrzucono lub zmuszono do odejścia w nieprzyjemnych okolicznościach.
Praca w powyższej firmie podzielona jest na kilka działów i tak też podzielę ten tekst, aby każdy mógł pominąć to co go nie interesuje. Na wstępie zamieszczę też trochę ogólnych informacji, aby można było zapoznać się z nimi nie wchodząc w szczegóły. Bardziej zainteresowanych zachęcam do dalszej lektury. Najpierw nieco wspomnianych wyżej informacji ogólnych i mitów o tej firmie:
STAWKA GODZINOWA: 8,13 zł/h (netto - czyli na rękę)
Obalam mit o elastycznym grafiku. Faktycznie był on elastyczny jakieś 2 lata temu. Teraz są określone jasno wymogi i każdy oddany grafik musi je spełniać. Ewentualne zmiany można negocjować tylko z TL. Istnieje możliwość zamiany godzin, ale zwykle za zgodą SV, wyjątkowo za zgodą TL i trzeba oczywiście znaleźć osobę, która te godziny weźmie lub się zamieni. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK WARUNKOWE NIE PRZYJŚCIE DO PRACY I BRAK KONSEKWENCJI ta bzdura jest jednak powielana przez agencje pracy, które nie mają pojęcia o tym jak wygląda bieżąca sytuacja w tej firmie. Kiedyś istniała możliwość spóźnienia się o 3 godziny w miesiącu, bez konsekwencji. Firma uznała jednak, że pracownicy nie będą takiego przywileju posiadać dłużej - niektóre agencje pracy nie zaktualizowały tego w swoich ogłoszeniach, mimo, że od tej zmiany minęło już ponad 1,5 roku :) Co więcej grafiku - na Backoffice oprócz tego, że grafik musi spełniać określone wymogi, to powstała aplikacja do wprowadzania tego grafiku. Wraz z nią pojawiły się ograniczenia, szczególnie widoczne w przypadku okresów świątecznych czy długich weekendów - mimo, że twój grafik spełnia wszystkie warunki może się okazać, że nie możesz wprowadzić danego dnia jako wolny np. dlatego, że SV zauważył ile osób już to zrobiło i zwyczajnie "zablokował ten dzień" i musisz go wybrać jako pracujący.
Kolejny mit to rozwój i otwarta ścieżka kariery. Z przykrością muszę stwierdzić, że jeżeli nie jest się śliniącym warzywem to rozwój w tej firmie kończy się po 3 miesiącach pracy. Wie się już wtedy tyle, że nie trzeba rozwijać się bardziej, bo wiedza ta przychodzi samoistnie podczas pracy. Po tym okresie ma się już zakorzenione pewne nawyki i standardy i choćby robiono na siłę 10000 szkoleń tygodniowo, to to już się nie zmieni - zaręczam :)
Co do kariery. Znam przykład jednej osoby, która osiągnęła w tej firmie sukces. Temu faktycznie nie da się zaprzeczyć. Jest obecnie BM. Ta osoba jest jednak jedną z kilkunastu tysięcy (myślę, że tyle już spokojnie przewinęło się przez TWW od czasu jego powstania), więc jakie są Twoje szanse na to :)? W tej firmie nie ma znaczenia czy jest inteligentny, charyzmatyczny i posiadasz obszerną wiedzę. Jeżeli nie pasujesz do kanonu TL, SV lub nie jesteś znajomym "kogoś u góry" to niestety nie masz na co liczyć. W przypadku I linii TLami zostają tylko znajomi TLów - mnie akurat to bawiło niezmiernie, ale pracownicy tego działu myślę, że mieli na ten temat zdanie zawierające kilka wulgaryzmów.
Kolejny mit to młoda kadra kierownicza i przyjemna atmosfera pracy. Kadra kierownicza niższego stopnia jest "młoda" to z reguły studenci lub osoby zaraz po studiach. Każdy człowiek jednak jest inny, więc nie jest tutaj regułą, że Twój TL będzie super i już. Z reguły jest odwrotnie. Prawdziwa kadra kierownicza to zbiór ludzi, którzy siedzą w jednym pomieszczeniu i nie mają na co dzień z Tobą żadnego kontaktu. Wcześniej siedzieli za szybą, ale teraz zasłonili się naklejką, więc nawet ich nie widać :) Nie wspominając o najwyższym szczeblu, ponieważ tego Pana widać w firmie tylko kiedy są wizytacje potencjalnych klientów.
ATMOSFERA PRACY to kolejny absurd. Firma w żaden sposób nie wpływa na atmosferę pracy tam, a często się tym chwalą. To pracownicy tej firmy tworzą atmosferę, która z reguły jest bardzo dobra - mówię oczywiście o relacjach między konsultantami, czasami o relacjach TL - konsultant. To w żaden sposób nie jest jednak plus tej firmy, ponieważ ona w żaden sposób nie przykłada do tego ręki i nie wiem jakim prawem przywłaszczyli sobie możliwość przypisywania sobie tego jako ICH zalety.
W tej firmie znajduje się obecnie infolinia, dział sprzedażowy, przedłużania umów, backoffice, II linia call center, projekt obcojęzyczny oraz sprzedażowy dział pewnego banku. Sama firma została stworzona w systemie korporacyjnym, czyli na sali mamy konsultantów call center, team leaderów, supervisorów, buisness menagerów - czyli badziewiarskie stanowiska o angielskich nazwach aby stwarzały pozór międzynarodowej renomy. Niestety jest to wszystko co ta firma ma wspólnego z korporacją.
Opis działów:
1. Call center - infolinia. Odbieranie połączeń przychodzących. Byłem na tym projekcie kilka miesięcy. W czasach kiedy ja zaczynałem tam pracę nie można było trafić na inny dział bez "chrztu" bojowego na wspomnianym projekcie. Praca prosta, jeżeli chodzi o schemat. Wiąże się oczywiście z wielogodzinnym wysłuchiwaniem debili nieprzystosowanych do życia w XXI wieku, ale to żadna niespodzianka i jeżeli kogoś to dziwi to znaczy, że jest w tym samym gronie co dzwoniący. Team leaderzy na tym projekcie są pomocni - jeżeli jesteś w grupie, której ten team leader przewodzi lub miałeś okazję imprezować z nimi po pracy - na swoje szczęście miałem okazję poznać ten schemat od ten lepszej strony, ale mimo to staram się być obiektywny. Wracając do tematu TL czasami zachowują się jakby robili łaskę odpowiadając na pytania, a od tego właśnie tam oni są. Powyższe dotyczy ok. 70% TL. Reszta jest skłonna do współpracy. Dodatkowo pracując na infolinii trzeba mieć na uwadze, że każdorazowo występuje konieczność zapisywania się na przerwy, a te przyznawane są czasami niemalże jak nagrody od supervisora; jest ich tam dwóch. Jeden jest w porządku, a przy tym bardzo rzetelnie podchodzi do swoich obowiązków. Drugi niestety wygląda jakby siedział tam za karę i swoje frustracje wyładowuje na "podwładnych".
Dodatkowa uwaga - jest to dział na którym występują największe rotacje w ludziach, a buisness menager wydaje się najmniej kompetentny ze wszystkich ludzi na tym konkretnie stanowisku.
2. Dział sprzedażowy.
Dział na którym z pewnością można najwięcej zarobić jako konsultant. Jeżeli ktoś jest odporny na tyle, że odizoluje się od atmosfery tej firmy to nie powinien być specjalnie rozczarowany - szczególnie jeżeli ma talent do wciskania wszystkiego co popadnie byle komu i byle jak, ważne żeby osiągnąć wynik. Na tym dziale występuje również dość duża rotacja, jednak dział ten jest zdecydowanie mniejszy niż call center, stąd też liczbowo przedstawia się to inaczej. Poza kilkunastoma starymi pracownikami pojawiają się ciągle nowe twarze. Niestety dział ten poznałem jedynie przy okazji rozmów z jego pracownikami oraz w ramach sąsiedzkiego położenia projektów sprzedażowych oraz backoffice. Mimo powyższego praca wydaje się tam mniej stresująca niż na pierwszej linii, a projektem zarządza osoba, która poznała tę firmę od samego dołu i najwyraźniej ma głowę na karku, skoro teraz tym projektem dowodzi. Podczas ostatnich tygodni niestety również słyszałem coraz gorsze opinie o tej osobie, sam jednak nie mogę tego potwierdzić. Z tego co zaobserwowałem bardzo rygorystycznie jest tu rozliczana kwestia przerw.
3. Dział przedłużania umów.
Jest to drugi dział, zaraz po backoffice, w przypadku którego ogłoszenia o pracę są najmniej precyzyjne i robią największe, niestety błędne nadzieje potencjalnym pracownikom. Dział ten jak sama nazwa mówi zajmuje się przedłużaniem umów, co również wiąże się z prowizją - marną, że aż płakać się chce (ze śmiechu?), ale mimo wszystko, więc po dziale sprzedażowym jest to drugi dział jeżeli chodzi o zarobki. Projektem dowodzi ten sam Pan co działem sprzedażowym. TL'owie tego działu są w porządku za równo prywatnie jak i służbowo. Mimo wymagań jakie stawiają potrafią stanąć na wysokości zadania również kiedy to pracownik potrzebuje pomocy lub znalazł się w ciężkiej sytuacji (przykładowo w życiu prywatnym). Z jednym z tych panów miałem okazję współpracować na projekcie Backoffice, pozostałych poznałem przy okazji i nic złego o nich napisać nie mogę. Tak jak w przypadku pierwszej linii trzeba mieć na uwadze fakt, że połączenia NIE SĄ TYLKO WYCHODZĄCE, ALE TAKŻE PRZYCHODZĄCE, co bardzo często pomijane jest we wspomnianych wcześniej ogłoszeniach pracy. Kwestia z przerwami wygląda podobnie, natomiast o wypuszczeniu danego pracownika na przerwę decyduje TL, a nie SV.
4. Backoffice.
Projekt na którym spędziłem niemalże 1,5 roku. Zdecydowaną większość jako pracownik z umową o pracę. Tutaj mogę rozpisać się najbardziej, także zaczynamy... Praca na tym projekcie wygląda nieco inaczej, PONOWNIE WBREW TEMU CO NAPISANE JEST W OGŁOSZENIACH PRACY. Jeżeli ktoś chciałby iść tam do pracy po to aby uniknąć kontaktu telefonicznego z klientem to jest w ogromnym błędzie. Projekt ten zajmuje się obsługą zgloszeń technicznych, obsługą klienta biznesowego oraz indywidualnego. Mimo największego zakresu obowiązków i posiadanej przez pracownika wiedzy zarobki są identyczne jak na innych projektach. Dodatkowo nie ma tutaj możliwości uzyskania ekstra profitów z prowizji, ponieważ nic tu się nie sprzedaje. W skrócie? Najbrudniejsza robota za najmniejsze pieniądze (nawet I CC ma prowizje od sprzedaży jako dodatkowy bonus). Praca tam polega na zapoznaniu się z treścią zgłoszenia pisemnego, rozwiązaniu problemu, ZADZWONIENIU DO KLIENTA, przedstawieniu rozwiązania i KOLEJNO UDZIELENIU ODPOWIEDZI PISEMNEJ. Praca na tym projekcie może wydawać się przyjemna z boku, kiedy przykładowo ktoś pokazałby dla porównania obrazek z infolinii. Niestety tak nie jest - to, że dzwonisz do klienta, a nie on do Ciebie nie zmienia faktu, że musisz użerać się z kretynami i to tymi zdecydowanie sprytniejszymi niż Ci, którzy dzwonią na infolinię. To właśnie na BO rozwiązywane są prawdziwe problemy, które powstają na wszystkich innych działach - jeżeli ktoś się nie zgadza to niestety albo tam nie pracował, albo uważa swoją pracę na innym dziale za tak ciężką, że nie jest w stanie przyjąć tego do informacji :)
Buisness menager tego projektu to prawdziwa wisienka na torcie w połączeniu z działem jakości. Już wyjaśniam dlaczego od samych podstaw, aby uargumentować moje zdanie. Backoffice posiada jednego klienta i wcale nie zapowiada się na zmianę. Z uwagi na fakt, że pracownicy BO nic nie sprzedają projekt sam w sobie nie przynosi zysków w postaci np. zawartych umów, sprzedanych dodatków zleceniodawca firmy TWW chce jak najmocniej zaciskać obręcz wymagań dla każdego z pracowników aby oszczędzić. Co za tym idzie? Ciągłe zwiększanie zakresu obowiązków bez jakichkolwiek profitów dla pracowników. BM jest bezradny, bo jest jedynie pionkiem, który musi robić to co chce klient i nie ma prawa głosu, jakiekolwiek sugestie ze strony pracowników, TLów są traktowane niemalże jako obraza. Pracując tam 2-3 lata i robiąc coraz więcej, za coraz mniej (bo wypłaty nie zmieniły się od czasu powstania tej firmy i nie uwzględniają nawet przyrostu inflacji z tego okresu) można się bardzo zdenerwować. Aktualnie te zdenerwowanie doprowadziło do tego, że dział z własnej woli opuściło kilkunastu doświadczonych pracowników, a w BO zaczęły pojawiać się prześwity w postaci pustych stanowisk. Wspomniany dział jakości powstał oczywiście po to by kontrolować jakość (:D) i tu nie ma niespodzianek. Niespodzianką jest jednak to, że jest ona weryfikowana wg. procedur, które są różnie interpretowane nie tylko przez sam dział jakości, ale nawet zleceniodawców firmy TWW, czyli firmę, która te procedury pisała. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że wg. tych procedur musisz pracować TY i nie możesz się pomylić :) Dział jakości nie jest jednak przypisany dla BO, każdy z działów posiada osobę lub kilka, które zajmują się tym samym, ale na różnych projektach. Dział jakości posiada również swojego buisness menagera. Nawiązując do logiki działania tego działu przytoczę tutaj mój ulubiony cytat: "To, że klient pisze w zgłoszeniu, że nie chce kontaktu telefonicznego, nie oznacza, że mamy do niego nie dzwonić" :)
TLowie na BO. To kolejny punkt, który budził wśród moich kolegów coraz większe emocje w ostatnich miesiącach. Z uwagi na niekorzystne zmiany wśród pracowników rosło niezadowolenie. Oczywiście sposobem wymyślonym na to było zwiększenie rygoru pracy. Co z tym się wiązało BM docisnął również niektórych TLów. Do tego stopnia, że głupota promowana przez trzon tej firmy zaczęła być propagowana również, przez TLów :) Niektórym tak się porąbało w głowach, że faktycznie zaczęli wierzyć w to, że mają rację :) Ogólnie TLów oceniłbym tutaj 50/50, natomiast damska część jest zdecydowanie bardziej marudna i to wśród nich znajdują się Ci, którzy bez żadnego powodu utrudniają pracę.
5. II linia.
Jest to przedłużenie call center. Praca wygląda podobnie jak na BO. Pracują tam dziwni ludzie - mam teorię, że to osoby, których nie chciano na innych projektach. Nie wiem jednak nic więcej o tym dziale oprócz tego, że jest tam 1 TL'ka i żaden z jej pracowników jej nie lubi - co też musi o czymś świadczyć. Głównodowodzącym jest ta sama osoba co na infolinii.
6. Projekt językowy oraz sprzedażówka banku.
Pierwszy z nich również był po sąsiedzku z BO, ten drugi znajduje się zupełnie w innej części budynku i jest to również zupełnie inna bajka, ponieważ kto inny jest zleceniodawcą TWW. O tym drugim wiem tylko tyle, że ostatnio zmienił się BM, co spowodowało zwolnieniem kilku osób. Podobno na samym początku było bardzo ok (mimo zatrudnienia na 3/4 etatu), a teraz jest coraz gorzej.
Projekt językowy narzeka najmniej ze wszystkich - pewnie dlatego, że mają bardzo ogarniętego faceta jako TLa/koordynatora. Dodatkowo zarabiają inaczej niż reszta TWW. Więcej z reguły niż CC, BO i II linia, ale porównywalnie z dobrym sprzedawcą czy przedłużającym umowy. Z prywatnych rozmów wiem jednak, że nie są to też super kokosy. Na tym projekcie trzeba znać 2 języki i rekrutacja odbywa się cyklicznie. Ludzi, z którymi miałem okazję się tam poznać wspominam bardzo miło, a sama atmosfera na ich projekcie wydaje się podobna.
To by było na tyle. Wiem, że to sporo tekstu, ale TWW spamuje poprzez agencje w dziale ogłoszenia. Chciałbym aby każdy z was podjął świadomą decyzję, a nie dał się wpuścić "w maliny", bo wiele takich przypadków już widziałem. Ja sam oceniam pracę jako poniżej przeciętnej (3,5/10) i nie uwzględniam w swojej ocenie bardzo wartościowych ludzi, których miałem okazję poznać przez te dwa lata. w porównaniu z firmami, które obecnie oferują pracę, nawet jeżeli również działają jako Call center czy obsługa klienta. Stawka oferowana przez firmę również przestała być konkurencyjna. Nie jest to również praca na chwilę, bo za zerwanie umowy przed określonym czasem płaci się karę równą średniej tygodniówce, a okres wypowiedzenia wynosi 2 lub 4 tygodnie - co przy zleceniu również jest godne politowania. Kto więc idzie tam do pracy? Osoby, którym nie chce się dłużej szukać, osoby, które nie miały okazji przeczytać takiego tekstu jak ten powyżej lub osoby, które musiały znaleźć pracę na gwałt. Raz jeszcze dziękuję za uwagę i zachęcam do dalszego czytania pracy, bo ta firma nie jest już warta uwagi. Pozdrawiam serdecznie, były pracownik.
33
15