Stosunkowo nowy lokal na mapie Gdyni (lato 2017). Blisko na plażę i molo, do Klifu i komunikacyjnie też wygodnie. Nie wystarcza to jednak do sukcesu o czym przekonała się poprzednia restauracja w tym miejscu. Tym razem mamy hiszpański klimat, choć muzyka była podczas mojej wizyty kubańska, a oferta cygar, jeszcze bardziej ten klimat przybliżała. Tapasy są trochę bardziej jak dania i brakuje, aby były podawane jakieś drobne przekąski jako "czekadełko", zwłaszcza, że czas oczekiwania na dania nie był krótki. Obsługa trochę się jeszcze chyba uczy, choć nie można jej odmówić uprzejmości. Dania jak miałem okazję kosztować w wielu nieturystycznych miejscach Hiszpanii- proste i na dużej ilości oliwy (tłuste). Tu trochę nawet lepsze, bo doprawione ;-) Brakuje mi nawiązania do kuchni kubańskiej (fasola, wieprzowina itd.) Największe uznanie za przygotowywanie mięs, które były soczyste i krótko przygotowywane - to sztuka, które dla wielu restauracji jest u nas ciągle zbyt trudna. Zwłaszcza w przypadku delikatnych potraw jak krewetki ma to kolosalne znaczenie. Miejsce dodatkowo posiada werandę (również dla palących) i podziemną część z barem i cigar lounge co je niewątpliwie wyróżnia.