Myślałam, że nie ma w Gdańsku dobrych narodowych restauracji: z kuchnią prowadzoną przez ekspata, z pełną narodową kartą, bez dodatków i naleciałości typu nieśmiertelna sałatka grecka w zestawie z frytkami. Mylilam się - jest Sakarya. Myli adres na wizytówce: ci, którzy Gdańsk znają gorzej, trudno będzie zlokalizowac ul. Warzywniczą. Do Sakarya najłatwiej trafić kierując się Długim Pobrzeżem w stronę Hiltona. Kiedyś była tam grecka restauracja, a od dwóch sezonów - turecka. Z nieźle skomponowaną kartą dań, z kucharzem, który obserwowuje reakcje gości z dyskrenje odległości i z doskonałą obsługą. Karta działa na wyobraźnię i może konfudować gości, którym kuchnia turecka kojarzy się z kebabem. Dość spore porcje. Doskonałe delikatne kotleciki jagnięco-cielęce i świetna pasta z bakłażana. Swietnei wywarzone smaki. Sałatki, pasty i desery wystawone na garmażeryjnej ladzie - to świetny pomysł. Wyglądają pięknei, a jak smakują! Bakalava ma milion kalorii - ale warto. Hummus trochę suchy, ale ok. Ceny może powinny być 10% niższe - sądzę, że to by dużo dało. Z dobrą reklamą w sesonie letnim będzie tam tłok. Ja wrócę na pewno.