To jest jakiś żart
Gdyby skupiali się na rzeczywistym dbaniu o rozwój uczniów, to bym nie miała zbyt wielu zastrzeżeń, ale patrząc na panią od chemii albo pana od geografii zastanawiam się, czy pani dyrektor ma jakiekolwiek pojęcie, jak ci ludzie uczą. A raczej jak NIE UCZĄ.
Nie powiedzą ci tam wprost, że jesteś debilem, ale nawet bez słów dadzą ci do zrozumienia, że tak jest. Nauczyciele nie próbują zrozumieć uczniów (oczywiście są wyjątki) i faworyzują niektórych.
Wszystko się tam robi pod presją i w stresie.
Nie powiedzą ci tam wprost, że jesteś debilem, ale nawet bez słów dadzą ci do zrozumienia, że tak jest. Nauczyciele nie próbują zrozumieć uczniów (oczywiście są wyjątki) i faworyzują niektórych.
Wszystko się tam robi pod presją i w stresie.