Listonosz obsługujący Rajską jest chyba analfabetą. NIGDY nie zostawia awizo w skrzynce. Cała korespondencja urzędowa, o której nie mam informacji wraca do nadawcy. Któryś raz z kolei tylko dzięki temu że spodziewaliśmy się listu poleconego mogliśmy sami odebrać go w placowce po zgłoszeniu sprawy bezpośrednio na poczcie. Korespondencja o której nie wiemy z domniemaniem doręczenia wraca do nadawcy. Konsekwencje tego również finansowe mogą być tragiczne. Pomimo skarg, kompletna olewka i zero poprawy sytuacji. Po prostu dramat. Dlaczego nikt nic z tym nie robi????????