ktoś już tu słusznie zwrócił uwagę - pani Beata wyprowadziła się z mieszkania, pewnie nie zgłaszając chociażby tymczasowego zameldowania w innym miejscu - wiec to logiczne, że cała korespondencja będzie przychodzic na jej stary adres. czytam tez w artykule, że spór o podział majątku małżeństwa ciągle trwa - czyli będąc niepewnym sytuacji z mieszkaniem, chyba naturalnym jest pilnować tego typu korespondencji. a inna sprawa - czytam, że wyprowadziła się, bo nie da się mieszkać z ex-mężem pod jednym dachem... ale on przecież przebywa teraz za granicą. i zakupu, wnisokuję, też dokonał będąc za granicą. czemu ta beata nie wróciła mieszkania, podczas jego nieobecności - zanim to mieszkanie zostało sprzedane?? satło puste, niepotrzebne?? gdyby faktycznie nie miała się gdzie podziać - natychmiast by się spowrotem sprowadziła do tego mieszkania - nie ma słowa o wymianie zamków. mieszkania komunalne przysługują chyba ludziom, którzy nie mieszkają na stałe w innym miejscu (a liczy się fakt mieszkania na stałe a nie samego zameldowania na pobyt stały!!). tak więc uważam, że ta pani trochę nie dopilnowała sprawy w porę i teraz się obudziła - kiedy wyszła afera z tą sprzedażą. bo to swoją droga rzeczywiście jest afera. sama się przekonałam, do jakich przekrętów dochodzi w bomach - i także mało nie doszło do skandalu w związku z moja sytuacją, ale w porę się dowiedziałam o takim przekręcie i udało się postawić niektórym. pani beata za to doskonale wie, że czasem ostatnia nadzieja, to oddanie sprawy do mediów - znam przypadki, że zadziałało. ale osobiście uważam, że obudziła się z ręką w nocniku i sama trochę zawiniła, że nie dopilnowała spraw związanych z adresem zamieszkania/korespondencją. dlatego nie będe jej dopingować - sama w swojej sprawie z mieszkaniem staram się być czujna i mieć oko na sąsiadów - już masa rzeczy w ten sposób wyszła!! - kosztuje mnie to sporo nerwów i energii (chodzenie do bomu, urzędu, dobre układy z życzliwszymi sąsiadami, którzy zawsze powiedzą, gdy inne wredne sąsiadki czegoś na mnie szukają, itp), tez chodzi o mieszkanie - i to jest naprawdę walka, a nie bierna postawa i skarżenie się, opowiadanie gazetom o swoim tragicznym położeniu.
0
0