Re: Totalny wyzysk- proma lech i Kiełbasińscy Sp.J.
A pracowała tam Pani? Przed przystąpieniem do pracy podawali stawki, na czym ile można zarobić. I oczywiście jak się było powolnym, to mało. Najlepszy był moment, kiedy wszyscy się cieszyli, że wyjątkowo nie trzeba się będzie nad czymś narobić jak niewolnik na plantacji, żeby zarobić. Wykonało się pracę, a na koniec stwierdzili, że jeszcze raz wszystko przeliczyli i obcinali wynagrodzenie o połowę.
W jakim normalnym zakładzie tak jest? Faworyzowanie było nagimnne. Pokazywanie czegoś jak się to powinno robić, a potem wrzask na kogoś, kto zrobił to dokładnie tak, jak pokazywano, że źle i wypad. Oczywiście bez płacenia za wykonaną pracę.
Jako tako musieli sobie dawać radę do momentu, aż najniższa krajowa została uregulowana. A potem wyzysk sie musiał skończyć, bo tak niesamowity pracowniczy wyzysk nie mógł trwać w nieskończoność.
Bardzo żal mi ludzi, którzy tam pracowali, żeby mieć co do gara włożyć. Ja byłam tam przez dwa miesiące, żeby dorobić na studiach. A ci biedni ludzie, nie dość, że nigdy nie wiedzieli ile zarobią, to jeszcze bezustanna atmosfera presji i zwolnienia. Wisienką na torcie były wypłaty w ratach. ️
0
0