Tragedia.
Juz na samym starcie odradzam szkołę. JEST TRAGICZNA!
Pod każdym względem. Zacznijmy od zasad w niej panujących. Uczniowie pełnoletni są traktowani jak dzieci z gimnazjum- jak się źle poczują- musi przyjść mamusia, jak jadą na wycieczke- mamusia musi pisać zgodę. Kiedy nie ma paru nauczycieli, nawet z 4 przedmiotów w jednym dniu- co z tego? Mamy siedzieć w szkole i polski mamy np. z Panem od W-F'u. Ciekawie, prawda? Nie ma czegoś takiego, jak zwolnienia do domu. Bo co? Bo coś nam się stanie? Zawsze może nam się coś stać. Nawet jak będziemy iść na autobus po lekcjach. Dyrektor wprowadza jakieś tyranistyczne rządy, uczniowie, jak i nauczyciele czują się jak niewolnicy w Starożytnym Rzymie. Są traktowani jak śmieci. Nauczyciele chodzą z pełnymi gaciami, bo muszą wszystko dokładnie robić, sprawdzać, wypełniać full dokumentów... Coś Ci wypadło, coś się stało i musisz wracać do domu, albo cokolwiek w tym rodzaju? Rodzin musi napisać SMS'a bądź e-maila, dodatkowo musi napisać zwolnienie w zeszycie zwolnień, a i wtedy jest czasami problem żeby wyjść ze szkoły.
Kolejna kwestia- niektórzy nauczyciele. Najbardziej denerwuje mnie w całym tym "siódemowym" systemie, że przyjmują osoby, które miały przykładowo ok 95-100 punktów, a ze szkoły robią drugi Harvard. Tak więc osoby słabsze po prostu wylatują! Większość nauczycieli kompletnie nie rozumie Nas, nastolatków. Osoby, które dojeżdżają, a więc muszą chodzić wcześniej spać, bo z samego rana wstają, mają.. No załóżmy ok 5 godzin wolnego czasu. Wolnego w cudzysłowiu, bo w tych 5-ciu godzinach musi być obiadek, kolacja, jakieś zakupy, siku i kupka, zajęcia dodatkowe, korepetycje, zajęcia hobbystyczne, jak siatkówka czy nauka gry w szachy, nauka. Nie ma po prostu czasu, żeby uczyć się z każdego przedmiotu godzinę dziennie- to przecież niewykonalne!
Jak usłyszałam od Szanownej Pani Wicedyrektor, że Ona musi układać sprawdziany, siedzi przy tym godzine, a my olewamy, bo dostajemy przykładowo słabą ocene ze sprawdzianu, to mnie krew zalewa. Usłyszałam, że sobie siedzimy przed telewizorem, siedzimy na dworzu, a Ona biedna, zatyrana musi wszystko robić. Ja rozumiem, każdy ma jakieś obowiązki. Ale w całym tym roku szkolnym tygodniu szkolnym oglądałam telewizję może raz?! Ale oczywiście- musimy umieć wszystko perfekcyjnie z każdego przedmiotu Z CAŁEGO ROKU. Jak ktoś Nas obudzi o 2 w nocy, to na wyrywkowe pytania o nie wiadomo czym musimy znać odpowiedź!
Rozumiem, gdyby ta szkoła miała ogromny poziom, próg punktowy-150 punktów, to wtedy można oczekiwać od uczniów takiego nakladu pracy. Ale nie w zwyczajnym, bardzo przeciętnym liceum, do którego dostają się bez problemu osoby po słabiutkich gimnazjach. Nie rozumiem takiego systemu myślowego, przecież to sprzeczne z logiką!
Szkoła jest średnio wyposażona, sale na każdą przerwę są zamykane, więc uczniowie muszą stać w rządku pod ścianą, jak na rozstrzelanie. Nawet na przerwę śniadaniową nie są otwarte! Bo po co?
Uczniowie, mający 18 lat nie mogą wyjść sobie i kulturalnie zapalić. Czemu? Bo nie. Więc palą w toaletach. Często dym ciągnie się po całym holu. Uczniowie, którzy wchodzą do toalet, mogą się po prostu udusić. Do tego zostają zgarniani i opieprzani za to, że niby palą w kiblu.
Pani psycholog również nie ma czyściutkich rąk, bowiem przyczynia się do tragizmu tej szkoły. Nigdy nie widać współczucia, chęci pomocy czy czegokolwiek, tylko wybałuszone oczy, zaciśnięte zęby i stukot obcasików.
PODSUMOWUJĄC, SZKOŁA JEST MASAKRYCZNA. BARDZO ŻAŁUJĘ TEJ DECYZJI. Gdybym mogła podjąć ją jeszcze raz, wiedząc jak sprawa wygląda, nawet nie spojrzałabym na nazwę tej szkoły. Nie chce mi się do niej chodzić, na samą myśl o tym, że mam w niej siedzieć 7 bitych godzin robi mi się niedobrze i wszystkiego mi się odechciewa. Uczniom, którzy nie mają siódmego zmysłu i potrójnego kompletu szarych komórek, odradzam tą szkołę. Będziecie tyrani, a sumasumarum nic ze szkoły nie wyniesiecie. :)
Pod każdym względem. Zacznijmy od zasad w niej panujących. Uczniowie pełnoletni są traktowani jak dzieci z gimnazjum- jak się źle poczują- musi przyjść mamusia, jak jadą na wycieczke- mamusia musi pisać zgodę. Kiedy nie ma paru nauczycieli, nawet z 4 przedmiotów w jednym dniu- co z tego? Mamy siedzieć w szkole i polski mamy np. z Panem od W-F'u. Ciekawie, prawda? Nie ma czegoś takiego, jak zwolnienia do domu. Bo co? Bo coś nam się stanie? Zawsze może nam się coś stać. Nawet jak będziemy iść na autobus po lekcjach. Dyrektor wprowadza jakieś tyranistyczne rządy, uczniowie, jak i nauczyciele czują się jak niewolnicy w Starożytnym Rzymie. Są traktowani jak śmieci. Nauczyciele chodzą z pełnymi gaciami, bo muszą wszystko dokładnie robić, sprawdzać, wypełniać full dokumentów... Coś Ci wypadło, coś się stało i musisz wracać do domu, albo cokolwiek w tym rodzaju? Rodzin musi napisać SMS'a bądź e-maila, dodatkowo musi napisać zwolnienie w zeszycie zwolnień, a i wtedy jest czasami problem żeby wyjść ze szkoły.
Kolejna kwestia- niektórzy nauczyciele. Najbardziej denerwuje mnie w całym tym "siódemowym" systemie, że przyjmują osoby, które miały przykładowo ok 95-100 punktów, a ze szkoły robią drugi Harvard. Tak więc osoby słabsze po prostu wylatują! Większość nauczycieli kompletnie nie rozumie Nas, nastolatków. Osoby, które dojeżdżają, a więc muszą chodzić wcześniej spać, bo z samego rana wstają, mają.. No załóżmy ok 5 godzin wolnego czasu. Wolnego w cudzysłowiu, bo w tych 5-ciu godzinach musi być obiadek, kolacja, jakieś zakupy, siku i kupka, zajęcia dodatkowe, korepetycje, zajęcia hobbystyczne, jak siatkówka czy nauka gry w szachy, nauka. Nie ma po prostu czasu, żeby uczyć się z każdego przedmiotu godzinę dziennie- to przecież niewykonalne!
Jak usłyszałam od Szanownej Pani Wicedyrektor, że Ona musi układać sprawdziany, siedzi przy tym godzine, a my olewamy, bo dostajemy przykładowo słabą ocene ze sprawdzianu, to mnie krew zalewa. Usłyszałam, że sobie siedzimy przed telewizorem, siedzimy na dworzu, a Ona biedna, zatyrana musi wszystko robić. Ja rozumiem, każdy ma jakieś obowiązki. Ale w całym tym roku szkolnym tygodniu szkolnym oglądałam telewizję może raz?! Ale oczywiście- musimy umieć wszystko perfekcyjnie z każdego przedmiotu Z CAŁEGO ROKU. Jak ktoś Nas obudzi o 2 w nocy, to na wyrywkowe pytania o nie wiadomo czym musimy znać odpowiedź!
Rozumiem, gdyby ta szkoła miała ogromny poziom, próg punktowy-150 punktów, to wtedy można oczekiwać od uczniów takiego nakladu pracy. Ale nie w zwyczajnym, bardzo przeciętnym liceum, do którego dostają się bez problemu osoby po słabiutkich gimnazjach. Nie rozumiem takiego systemu myślowego, przecież to sprzeczne z logiką!
Szkoła jest średnio wyposażona, sale na każdą przerwę są zamykane, więc uczniowie muszą stać w rządku pod ścianą, jak na rozstrzelanie. Nawet na przerwę śniadaniową nie są otwarte! Bo po co?
Uczniowie, mający 18 lat nie mogą wyjść sobie i kulturalnie zapalić. Czemu? Bo nie. Więc palą w toaletach. Często dym ciągnie się po całym holu. Uczniowie, którzy wchodzą do toalet, mogą się po prostu udusić. Do tego zostają zgarniani i opieprzani za to, że niby palą w kiblu.
Pani psycholog również nie ma czyściutkich rąk, bowiem przyczynia się do tragizmu tej szkoły. Nigdy nie widać współczucia, chęci pomocy czy czegokolwiek, tylko wybałuszone oczy, zaciśnięte zęby i stukot obcasików.
PODSUMOWUJĄC, SZKOŁA JEST MASAKRYCZNA. BARDZO ŻAŁUJĘ TEJ DECYZJI. Gdybym mogła podjąć ją jeszcze raz, wiedząc jak sprawa wygląda, nawet nie spojrzałabym na nazwę tej szkoły. Nie chce mi się do niej chodzić, na samą myśl o tym, że mam w niej siedzieć 7 bitych godzin robi mi się niedobrze i wszystkiego mi się odechciewa. Uczniom, którzy nie mają siódmego zmysłu i potrójnego kompletu szarych komórek, odradzam tą szkołę. Będziecie tyrani, a sumasumarum nic ze szkoły nie wyniesiecie. :)