Tramwaj, który miał być dobrodziejstwem.
dla części mieszkańców z okolic pętli jest katorgą. Po euforii na otwarcie linii tramwajowej, zdziwieniu, że tramwaj może cicho zakręcać na niej, po 1,5 miesiąca okazało się, że radość nasza była przedwczesna. Od kilku miesięcy, szczególnie, gdy wjeżdża na pętle "Dortmund" od pisku kół zęby bolą, nawet przy zamkniętych oknach (plastikach). Poziom hałasu na pewno przekracza dopuszczalne normy, jednak w żaden sposób nie wiadomo, do kogo pisać skargę. Zapraszam do bloków przy ul. Witosa, ciekawe, czy UE wiedząc, że inwestycja jest tak dokuczliwa dla mieszkańców, nie wystąpiłaby o zwrot nakładów?
Kolejną sprawą są przejścia dla pieszych - ogromna grupa mieszkańców wędruje przez ulicę na wysokości wyjazdu z pętli (autobusowej, bo dostać się do domu, należałoby nadrobić kolo 200 a może i więcej metrów drogi.
Do dziś na pętli nie można kupić ani biletów ani doładować karty miejskiej a po wycofaniu karnetów ze sprzedaży w tramwaju, uważam, że płacenie 3 złotych za przejazd na linii 1 jest zwyczajnym złodziejstwem. Szukać kiosku - albo cofnąć się o 1 przystanek autobusowy lub wsiadać na wysokości Biedronki? - to chyba maleńka przesada.
Kolejną sprawą są przejścia dla pieszych - ogromna grupa mieszkańców wędruje przez ulicę na wysokości wyjazdu z pętli (autobusowej, bo dostać się do domu, należałoby nadrobić kolo 200 a może i więcej metrów drogi.
Do dziś na pętli nie można kupić ani biletów ani doładować karty miejskiej a po wycofaniu karnetów ze sprzedaży w tramwaju, uważam, że płacenie 3 złotych za przejazd na linii 1 jest zwyczajnym złodziejstwem. Szukać kiosku - albo cofnąć się o 1 przystanek autobusowy lub wsiadać na wysokości Biedronki? - to chyba maleńka przesada.