Piotrze,
właśnie dlatego przywołuję film Chińskie Van Ghogi - dokument, który przedstawia jak produkuje się kopie obrazów. Oczywiście wiem, że każdy kadr powstawał na płótnie, ale nie ma w tym nic twórczego - to tylko naśladownictwo Mistrza. Ktoś chciał zarobić na tym filmie i się udało, teraz jest czym wynagrodzić malarzy (nie artystów). To jest tak jak z kubkami, torebkami, parasolkami, koszulkami etc., na których widnieją reprodukcje Klimta, Renoira, Van Gogha itd. Gdybyś widział Piotrze obrazy Van Ghoga w Amsterdamie wiedziałbyś o czym myślę.
0
1