Tylko dla zdesperowanych
W niedzielę wraz z rodziną postanowiliśmy dla odmiany od domowej nudy zjeść obiad w restauracji. Wraz z mężem, córką i synem właściwie przypadkiem trafiliśmy do Dzikiego Wina w Redzie. Niestety przypadek okazał się fatalnym wyborem... Począwszy od tego, że podano nam stare kwaśne piwo, które podała Pani kelnerka w przetłuszczonych włosach i niedbałym stroju.. próbowała dość niezdarnie przełamać pierwsze lody.. wysłała koleżankę do sklepu po świeży alkohol. Po 45 min oczekiwania dostaliśmy obiad-niedosmażona, surowa rolada z polędwicy,wczorajsze ziemniaki pieczone ( z Makro z resztą, mrożone )tak tłuste,że nie dało się jeść, córka znalazła w sałacie część foliowego woreczka, od sosu winegret, który nie był zrobiony przez kuchnie...w smaku identyczny z tym, który serwują w KFC..jedynie ryba syna nadawała się do zjedzenia..w toalecie przepalone żarówki i test na cukrzycę z odrobiną krwi na podłodze..Poza tym na piętrze odbywały się poprawiny wesela, poziom głośności w całym lokalu bardzo wysoki..do obiadu śpiewał nam Pan Karaoke z całkowitym brakiem słuchu..Sumując, jedzenie fatalne, obsługa- wiele do życzenia, jedyne co nie budziło zastrzeżeń, to wystrój lokalu. Zapłaciliśmy 200zł.