Byłem kierowcą Ubera...
Doskonale wiem, jak działa aplikacja, jak zachowują się ludzie gdy brakuje pojazdów, jaki typ ludzi jest pasażerem Ubera i ile można "zarobić". Z tym ostatnim, to zarabia się jedynie gdy są właśnie mnożniki. Aplikacja i praca dla Ubera to czysto kapitalistyczny (znany chyba wszystkim z USA) WYZYSK!! Jak sobie rzetelnie policzysz wszystkie koszty, należycie odprowadzisz podatki i składki na ubezpieczenie, to bez mnożników nie rzadko dołożysz do interesu. 75% klientów Ubera, to nasza kochana i rozpieszczona młodzież, która w życiu nie pojedzie standardową taksówką z kilku powodów: po pierwsze - zazwyczaj nie stać ich na taki przejazd. Jednak płacąc ceny dumpingowe Ubera myślą, że są Bóg wie kim i najlepiej by było, gdyby kierowca rozwijał dla nich czerwony dywan przed wejściem do samochodu, a już absolutnym minimum - otwierał "paniczowi" lub "księżniczce" drzwi :D W środku, w aucie musi być dla nich wszystko na błysk, choć w domu mamusia musi po nich ciągle sprzątać, bo odkurzacza nie da się z aplikacji obsługiwać. Jeżeli jako kierowca nie spełniasz dla tych zamożnych ludzi wspomnianych kryteriów, nie oczekuj lepszej oceny niż 3 gwiazdki. A jeśli przyjdzie im zapłacić na mnożniku znacznie więcej, niż się spodziewali - bankowo wyłapiesz jedną gwiazdkę na pięć możliwych. Kolejne 20% to obcokrajowcy. To są ludzie przyzwyczajeni do Ubera, chcą mieć w miarę szybko, czysto i względnie wygodnie. O to ostatnie w polskim wydaniu tych przewozów jest akurat najtrudniej, bo samochody takie, jak: Skoda Fabia, Seat Ibiza, Dacia Logan, Honda Jazz czy jeszcze jakiś inny, tani w utrzymaniu wynalazek komfortu przejazdu nie zapewniają na odpowiednim, a raczej bym użył określenia NA ŻADNYM poziomie. Jednak obcokrajowcy doskonale wiedzą, że Polska do bogatych krajów nie należy i bardzo rzadko wystawiają inną, niż 5 gwiazdek zwaszcza, gdy kierowca zna przynajmniej komunikatywny angielski :) Zostało nam 5% i to są przeważnie przypadkowi ludzie, którzy chcieli sprawdzić jak to działa albo sprawdzić, czy taki przewóz osób jest legalny. W tym ostatnim przypadku paażerami najczęściej bywają ludzie powiązani z grupą GAP :P Ja spróbowałem z każdej strony jak działa Uber - jako kierowca i jako pasażer. I jeżeli jako kierowca nie będziesz kombinował z podatkami, to na utrzymanie rodziny nie zarobisz jeżdżąc własnym samochodem. Jakiś student na stawce godzinowej coś tam sobie doskrobie na piwo, ale tego też nie będzie zbyt wiele nie wspominając już o wiszącej nad wszystkimi kierowcami Uber karze administracyjnej w wysokości 10 tysięcy złotych za nielegalną działalność i nazwijmy to po imieniu: NIEZGODNY Z ZAPISAMI POLSKIEGO PRAWA PRZEWÓZ OSÓB. Gdy cię GAPy obsiądą, to długo - bardzo długo będziesz jeden z drugim odrabiał taki strzał. Więc od jakiegoś już czasu nie jeżdżę dla Ubera. Jako pasażer również nie zamierzam nigdy więcej już korzystać z tej jakże innowacyjnej (hahaha) aplikacji z kilku powodów. A mianowicie - często zdarza się, że gdy dzwonisz do kierowcy, żeby np ułatwić mu dojazd gdy Google czegoś nie wiedzą, usłyszysz "ja nie panimaju", a po drugie - jeżeli dojdzie w trakcie przejazdu do wypadku i udowodnione zostanie mi, że z pełną świadomością skorzystałem z usług kierowcy, który wraz ze swoim pojazdem nie spełniają warunków dla osób i samochodów prowadzących działalność transportowo-zarobkową, to może się okazać, że za leczenie będę musiał zapłacić z własnej kieszeni - o braku uzyskania odszkodowania nawet nie wspominając.Ludzie inteligentni zrozumieją powyższy tekst i wyciągną odpowiednio konstruktywne wnioski, pozostali za chwilę ruszą z hejtem :D
(edit) Ta wypowiedź w absolutnie żadnym stopniu nie ma bronić taksówkarzy. Spora ich ilość ma "swoje za skórą". Każdy z nas i tak wybierze z kim chce jechać.
72
18