Powraca znów sprawa likwidacji ryneczku. Uważam, że coroczne wpychanie z uporem tego tematu i liczenie na to, że mieszkańcy nie zauważą i uda się go zlikwidować jest niepoważne. Raz członkowie podjęli decyzje o jego pozostawieniu i z pewnością nie myśleli ,że jest to zaledwie na kilka miesięcy.

Tak, to gdzie jest o tym informacja,dlaczego ponownie poruszają ten temat;co tam chcą teraz postawić bo poprzednie projekty nie doszły do skutku. Czy ktoś jest w temacie

Jest na liście tematów na walne spotkanie co planują zrobić z tą działką.

Z tego co mówi zarząd targowiska garaże i parkingi nie zajmą więcej niż 15% terenu. A cała zadyma jest sztuczna

ass - jesteś niedoinformowany/a. Uczestniczę w walnych zgromadzeniach i zapewniam, że nie było dotychczas żadnych decyzji ws ryneczku "o jego pozostawieniu" albo też likwidacji. I popieram zapowiedź budowy garaży albo miejsc postojowych w rejonie "małych" wieżowców przy chałubińskiego. Za chwilę ruszy pływalnia i szkoła, no to zaczną się tam dantejskie sceny z parkowaniem samochodów. I jeszcze jeden aspekt tej sprawy... jak ten rynek, zakorzeniony w latach głębokiej komuny dzisiaj wygląda? Gratuluję odważnym, którzy w takich warunkach decydują się na zakupy, zwłaszcza towarów ze "spożywki"....

Ja również popieram. Czas zakończyć handel tymi śmieciami. Niech powstaną wreszcie miejsca garażowe no i jakieś nowo wybudowane kramy z warzywami i owocami. Precz z tanią chińszczyzną ! Fryzjerów ,krawców z bożej łaski i piekarń mamy w najbliższej okolicy dostatek.

Wystraszyła się spółdzielnia zamieszania i odwołała.
Te przepisy na które się powołują nie mają zastosowania do tej sytuacji...

Czy oni tam w ogóle pracują? Praca zdalna bo covid, wszystko wstrzymane bo covid, i tak od 1.5 roku...

Z treści wypowiedzi i twego rozumowania prawa, jestem przekonany iż jesteś użytkownikiem którejś z tych nędznych bud na ryneczku. Współczuję, że zamiast się uczyć musiałeś handlować szczypiorkiem lub innymi płodami rolnymi,

Jaki brak szacunku-nawet gdyby to była prawda.....
Ciekawe co byś jadł gdyby nikt nie handlował żywnością.....
W Twojej wypowiedzi wyczuwam frustrację chyba masz nieciekawe życie....

W większości to nieudacznicy życiowi. Kupić taniej i sprzedać drożej to i ty chyba potrafisz. To nie są producenci tej żywności. Na każdym skrzyżowaniu znajdują się takie zieleniaki, bowiem jak widać to intratne zajęcie.

Nieudacznicy,niby czemu ? Bo chcą zarobić. Czy Ty pracujesz "pro bono" ? Dziwne podejście.Ja tam wolę kupować w takich małych warzywniakach,bo chociaż dbają o sprzedawany towar nie to co w dyskontach czy sklepach wielkopowierzchniowych.Owszem wolałabym prosto od producenta,ale tam też różnie można trafić.Poza tym takie miejsca mają swój klimat,masz kontakt ze sprzedawcą,ale widać,że za młody jesteś by to zrozumieć.