Weganski posilek nie byl weganski. Oszustwo i ignorancja ze strony restauracji.
Wybralismy sie z rodzina na uroczysty obiad do tej restauracji.Wczesniej telefonicznie potwierdzilismy menu (interesowalo nas weganskie menu we wspolpracy z "Sunra") Po dotarciu zastalismy zarezerwowany na zewnatrz stolik w otoczeniu wysychajacego oczka wodnego z kupami ptasimi, zwiedlych kwiatow, do stolika lecial dym od rozpalanego nieopodal sporego grila. Zacisnelismy zeby, majac nadzieje,ze jedzenie zrekompensuje ten niezbyt ujmujacy obrazek, jakim uraczylismy naszych rodzicow tego popoludnia."Weganskie" jedzenie przyszko po okolo 40 min. i nawet nie wszystko jeszcze jednoczesnie. Na talezu w pieczarkach wyraznie widac bylo roztopiony ser, wiec od razu o niego zapytalismy.Pan powiedzial,ze jest to "warzywko",po namysle,ze "purre z cukinii". Brak slow,by to wszystko opisywac,ale suma sumarum w weganskim daniu mielismy ser plesniowy rozpuszczony w pieczarkach oraz pesto zielone z twardym serem polane na salatke,. Poszlismy sprawe wyjanic, kazano nam zaplacic za niezjedzone obiady,dodajac,ze moga nawet dodac bekon do naszego obiadu, gdyz takie dodatki nazywaja sie "dekoracja". Bylismy w szoku i kosztowalo nas to wiele nerwow.Na tyle, by napisac pierwsza dotad opinie w internecie.