Wspaniała Galeria versus kiepski personel
Galeria jest super, wystawy ciekawe, ceny biletów przystępne i wszystko byłoby OK, gdyby nie fatalna wręcz obsługa. Pracownicy PGS - pilnujący skrupulatnie zwiedzających, żeby, jak przypuszczam, nie wynieśli bezcennych dzieł sztuki - zajmują się poza pilnowaniem:
- rozmawianiem przez telefony komórkowe w salach wystawienniczych (raz nawet sądziłem, że rozmawiająca strażniczka jest "instalacją", bo relacjonowała ze szczegółami ślub "Hanki"; to było nawet dość teatralne, bo w kluczowych momentach ściszała głos, co tylko potęgowało efekt, bo sala z antresolą ma doskonałą akustykę),
- prowadzeniem rozmów między sobą w salach wystawienniczych - na różne, bardzo ciekawe, życiowe tematy, oczywiście nie ściszając głosu,
- spożywaniem posiłków - kanapek i piciem napojów - co prawda tylko na korytarzach i przy głównym wejściu,
- czepianiem się zwiedzających.
Życie towarzyskie kwitnie przy wejściu - ostatnio przy kasie stało pięć osób z obsługi, zajętych omawianiem istotnych wydarzeń weekendu... Swoją drogą, czy potrzebny jest aż tak liczny personel?
Poza tym, to ciągłe łażenie strażników (strażniczki w szpilkach) za zwiedzającymi w tych małych przecież salach jest kuriozalne.
- rozmawianiem przez telefony komórkowe w salach wystawienniczych (raz nawet sądziłem, że rozmawiająca strażniczka jest "instalacją", bo relacjonowała ze szczegółami ślub "Hanki"; to było nawet dość teatralne, bo w kluczowych momentach ściszała głos, co tylko potęgowało efekt, bo sala z antresolą ma doskonałą akustykę),
- prowadzeniem rozmów między sobą w salach wystawienniczych - na różne, bardzo ciekawe, życiowe tematy, oczywiście nie ściszając głosu,
- spożywaniem posiłków - kanapek i piciem napojów - co prawda tylko na korytarzach i przy głównym wejściu,
- czepianiem się zwiedzających.
Życie towarzyskie kwitnie przy wejściu - ostatnio przy kasie stało pięć osób z obsługi, zajętych omawianiem istotnych wydarzeń weekendu... Swoją drogą, czy potrzebny jest aż tak liczny personel?
Poza tym, to ciągłe łażenie strażników (strażniczki w szpilkach) za zwiedzającymi w tych małych przecież salach jest kuriozalne.