Re: Wypad rowerowy na kaszuby
I jak było? Bo piątek-sobota, strasznie wiało od Gdańska. Ja w czwartek pojechałem nad Gowidlino i jechało się doskonale, a powrót w niedzielę po południu, mimo, że wiatr nieco zmalał, wymagał więcej zaangażowania, praktycznie całą drogę w dolnym chwycie, a momentami (od Pomieczyńskiej Huty do Hopów) układania brody na kierownicy.
W każdym razie droga do Sierakowic przez Kłosowo-Pomieczyńską Hutę-Prokowo-Mirachowo-Bącz to strzał w dziesiątkę. Ominięcie głównych dróg i dobry asfalt.
A jak Wam poszło?
3
0