Zawiedziona
Kilka dni temu pojechałam z córką na konie do Tabuna. Moja córka bardzo chciała zobaczyć jak się tam jeździ. Umówiłam ją z Panią Julią...moje dziecko bardzo przejęte...nowa stajnia, nowe miejsce, nowe konie...i ogromne rozczarowanie. Pani Julia, która podobno "uczy" jeśli można to tak nazwać tak na prawdę to nie bardzo się zaangażowała w tą godzinę za którą ma płacone i to nie małe pieniądze... komentarze do koleżanek typu "który rodzic puszcza takie dziecko na konie " to już był szczyt...i bardzo żałuję, że moja córka powiedziała mi o tym zapłakana dopiero w domu. Pani Julio ja rozumiem, że jest dużo pracy i w ogóle, ale trochę pokory i zaangażowania w pracę nie zaszkodzi, bo "nie pamięta wół jak cielęciem był "... jeszcze jedno...myślę, że miło by było rodzicom którzy przywożą swoje dzieci na lekcję żeby Pani Instruktor podeszła po skończonej jeździe i dała kilka wskazówek co należy poprawić i co było ewentualnie dobrze... Pani Julio proszę przemyśleć moje sugestie, bo na plotki z koleżankami znajdzie się zawsze czas, a swoją pracę i czyjś czas należy szanować.
Pozdrawiam
Pozdrawiam