Niestety ogranicza mnie ilosc znakow, ktore moge tu wpisac. Dotyczy onkologii dzieciecej i rezonansu. Syn zostal przyjety na oddzial rano, tego samego dnia wyznaczono termin rezonansu na 20-glodowka od 16.Kiedy dochodzila godzina badania pielegniarki wielce zdziwione, wrecz zaskoczone moim pytaniem czy sie mamy sie juz przygotowac. Mija 20, 21 i 22.Wreszscie na lekkim zdenerwowaniu w paru wszczypliwych komentarzach upominam po raz kolejny pielegniarki. Efekt w ciagu 15min pozytywny.Na rezonansie okazuje sie ze panie szykuja sie juz do domu, a wczesniej nie bylo zadnej sytuacji awaryjnej etc.Na pytanie czy to u nich normalne, pani marudzi cos pod nosem i ucieka do kantorka.Gdyby to bylo jednorazowe, to bym olal, ale w tym samym pokoju, tego samego dnia, na to samo badanie miala jechac dziewczynka 8lat, na glodowce od 12, a zwodzili ja do 21.30.Czy was k... do reszty pogrzalo?!To specyficzny oddzial, a wy zamiast dmuchac chuchac, meczycie te dzieciaki, bo wam sie 4liter nie chce np do telefonu ruszyc i dopilnowac swoich obowiazkow.Czekam niecierpliwie, co odwalicie w ramach odwetu (syn nadal na oddziale), bo mam ochote zmienic wasze nawyki i chore podejscie do bezbronnych dzieci