Lonelyboy. Nie ma sensu żeby mąż dzwonił przy mnie do kolegi, ponieważ kolega potwierdzi wszystko, poza tym wydaje mi się,że najlepiej zrobię zachowując zimną krew i spokój (to będzie moja oskarowa rola bo czuję ból niemal fizyczny). Jaki jest stosunek mojego męża do sprawy? Idzie w zaparte. Jednak są rzeczy,które mnie niepokoją. Zacznijmy od tego ,że zasady nie grzebię mu w mailach, tym razem weszłam (wiedział że to zrobię) ponieważ czekałam na jego elektroniczny wyciąg z banku.Poza wyciągiem , był również ten mail z hotelu. Zobaczyłam tego maila i pomyślałam sobie "Ktoś nam się włamał na kartę" po czym szybciutko zadzwoniłam z tą informacją do męża (nie myśl o mnie "naiwna kobita") Poprosiłam, żeby szybko mi podał numery a ja ją zastrzegę, chciałam również zadzwonić na Policję i do Banku poinformować o kradzieży. Jednak najpierw szybciutko zadzwoniłam do tego Hoteliku z pytaniem czy taka rezerwacja na pewno ma miejsce, recepcjonistka powiedziała,że tak i oznajmiła,że ten Pan już jest. Poprosiłam go do telefonu i po jednym jego słowie "halo" poznałam jego głos, on kiedy mnie usłyszał rozłączył się. Zadzwonił po chwili i powiedział,że to dla kolegi, ale o tym już wcześniej pisałam. Dodam jeszcze,że do kolejnego dnia nie odbierał telefonu. Pisałam wcześniej,że jest kierowcą, jak wróci do domu i spojrzę w Jego oczy, mimikę twarzy będę wiedziała już chyba wszystko. Dodam,że nie wyobrażam sobie związku bez zaufania.Życie jest nieprzewidywalne, bardzo nieprzewidywalne.
1
0