Zdradzona ....

Dowiedziałam się (przypadkiem) wczoraj, że mój mąż spotkał sie z drugą kobietą. Twierdzi,że to jest tylko (nowopoznana) koleżanka (bo musiałam mu wygarnąć, zapytać sie,bo nie umiem milczec w takiej sprawie) . ALe ja nie wierzę w znajomosc miedzy facetem a kobieta- chezeli wchodzi w gre małżeństwo! Od spotkania do spotkania, az w koncu cos miedzy nimi może "zaiskrzeć"... Nie wiem ile razy sie spotykali , ale sam fakt że wogole do tego doszło - bardzo bardzo boli. Nawet nie wiecie jak bardzo. Ostatnio nie układa sie miedzy nami (a moze nigdy tak naprawde nie było dobrze???), czesto sie kłócimy, ale on jest moim mężem, łączy nas dziecko i przysięga. Najgorsze jest poczucie braku bezpieczeństwa> Jestem mężatką, a czuje sie (już od dawna) bardzo samotna, serio. (jestesmy młodym małżeństwem i może stad te wszystkie problemy, kłótnie, nieporozumienia. Ale tak mi jest źle, straciłam sens na cokolwiek, juz nei wierze w małżeństwo, w facetów. Ludzie , pomóżcie, co mam robić? A ja tak bardzo chciałabym być po prostu szczęsliwa...... :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

hej,
nie będe sie rozpisywać, radzić co masz robić, bo wiem, że takie rady spływają po człowkieku i nic z nich się wyciąga dla siebie. Nie chcę go bronić.... ale istnieje tylko Przyjaźń miezy facetem i kobietą. Jestem wolna (tzn. bez męża) i mam 2 przyjaciół mężczyzn, żonatych. Najgorsze jest to, ze ich żony ni ewiedzą kiedy sie spotykamy i romzawiamy, nie wiedzą, bo wg kumpli by nie zrozumiały, że toi tylko przyjaźń. Ja traktuję ich tylko jak braci, nigdy nie było zadnych seksualnych sytuacji... i mam wieljką nadzieję, ze oni tez tak to traktują.... Nie wiem, jakbym zareagowała, gdybym to ja była żoną, pewnie tak samo jak one i TY... piszę to po to, aby Ci powiedzieć, ze istnieje TYLKO przyjaźń... Czy tak jest w przypaddku twego męża? Nie wiem...życzę CI tego. A co do bezpieczeńswta..to poczujesz je wtedy, gdy mu zaufasz ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Droga Czarnulo kazdy z nas ma lepsze i gorsze chwile, moze wlasnie akurat w Twoim zwiazku przyszedl czas na te gorsze, co jednak nieoznacza ze masz sie im poddac, ta swiadomosc ma Ci pomoc spojrzec na przyszlosc w bardziej optymistycznych kolorach, wiem ze mi tak latwo pisac, a myslenie pozytywne w takiej sytuacji jest bardzo, bardzo trudne, ale jest mozliwe, wiec glowka do gory:)
Niewiem co mozna Ci poradzic w zwiazku z twoim mezem, i czy wogole tu jakies rady pomoga... Wiem natomiast ze istnieje tylko (a moze az) przyjazn miedzy facetem a kobieta, wiec moze to co z Twojej perspektywy wyglada jak wyglada jest w rzeczywistosci tylko i wylacznie znajomoscia bez zadnych podtekstow,czego Ci z calego serca zycze:)
Co do Twojej samotnosci... troszke juz znam Twoja sytuacje ( czytam co piszesz, a wlasnie tak na marginesie niepisalas kiedys do HP?), i na tyle co poznalam ( wiem ze to jest kropla w morzu, ale zawsze cos) to powiem tak: aby bylo dopsze to musza chciec obie strony, jestescie mlodzi jak sama napisalas, faceci pozniej ze tak powiem dorastaja do pewnych spraw wiec jest calkiem spora nadzieja ze z czasem wszytko sie wam ulozy... A na samotnosc, brak zrozumienia najlepszym lekarstwem sa przyjaciele, zapukaj do ich drzwi a Oni napewno Ci pomoga:)) A moze to Twoj maz powinen takze zostac Twoim przyjacielem>?
Zycze Ci zeby wszytko sie ulozylo i aby usmiech byl czestym gosciem na Twej twarzy:)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

Dziekuję za słowa otuchy, ale to jest nadaltrudne, i bardzo boli. WIecie co, byc moze istnieje przyjazn miedzy chlopakiem a dziewczyna, ale gdyby moj maz przyjaznil sie juz od dawna z kims to ok, ale pseudo przyjaciółki nie poznaje sie na czatach(gadu-gadu) i nie umawia sie z nimi dodajac do tego kłamstwo(chodzi o to ze mial sie niby spotkac z kolegami). Uważam, ze nie szuka sie koleżanki ot tak, i nie klamie sie ze sie spotyka z kims innym. Tak apropo , postanowilismy( i prawdopodobnie to sie stanie ), rozstac sie jak uregulujemy pewne sprawy (ale to nie ta dziewczyna jest przyczyną tego). Po prostu ta sytuacja uswiadomila mi , ze ni ema sensu ciągnąć czegoś, co i tak sie wczesniej czy poznniej popsuje.
Mam nieśmiałe pytanie, czy któraś miałaby ochote sie moze spotkać tak porozmawiać. Brakuje mi troszke znajomych, moze latwiej bylo by porozmawiac z kims real , a nie przez int.
Byłabym troszke szczesliwsza...
I dziekuje...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

Niespieszcie sie z decyzja.... moze dajcie sobie ze tak powiem na jakis czas odpoczac od siebie ale niepodejmujcie radykalnych krokow bo potem odwrocic jest jeszcze trudniej...
Spotkac sie i pogadac? Jesli ma Ci to pomoc i chcesz to niema sprawy, ja bardzo chetnie... tylko musisz wiedziec ze ja chyba mlodsza od Ciebie jestem.... wiec zdecyduj czy jestem ta odpowiednia osoba...
Trzymaj sie cieplutko, bedzie ok:)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

Widze że zebrało się tu żeńskie konsylium by osądzić męszczyznę...
cuż nie wiem jak sie sprawa ma, tzn.jaki jest jej stan faktyczny ale z tego co tu przeczytałem dosc uważnie aczkolwiek pobierznie to mamy tu młode małżeństwo z problemami... - którz z nas ich nie ma w dzisiejszych czasach.
No cuż rózni są ludzie - ludzie i ludziska, ale również należy pamiętać - że jak my sądzimy innych tak i oni osądzą nas któregoś słonecznego dnia.
Nie którzy ludzie poyrzebują towarzystwa, kogoś z kim mogą pogadać, wyzalić się, kogoś kto ma czas, umnie słuchać i nie sądzi a jak jeszcze umie doradzić to jest nie mal bezcenny. Kobietą często sie wydaje że facet nie ma uczuć wyższych - zapominaja o tym że są rózni faceci, zresztą męszczyzna nie może ukazywać swych uczuć publicznie bo nazwą go mieczakiem, kluchą, itd. - zreszta Drogie Panie same wiecie jak potraficie byc surowe w swych pochopnych sądach. Może facetowi brakuje spokoju, kogoś kto go wysłucha, pomoże spojrzeć na sprawy innymi oczyma, dlaczego zakładać że jak facet idzie na kawe z kobietą to musi i znią iść do łużka, moim zdaniem myślenie takimi kategoriami jest poprostu chore.
Jeśli pracują razem to muszą siebie znosić a skoro jest sie w pracy razem to coś o drugiej osobie wiedziec trzeba aby móc też wiedzieć czego sie po niej spodziewać - nigdy nie wiadomo co może nas spotkać.
Jakie są zatem wnioski:
moim skromnym zdaniem facet znlazł przyjaciela, albo kumpla - kogoś z kim może sie podzielic problemami a może mają podobne? - mówisz że jej nie znasz, może też ma dom, dzici i full problemów. Poza tym warto by było
włożyć trochę trudu by poznac znajomych i przyjaciół męża, może okaże sie ze oni mogą być i Twoimi, wtedy będziesz wiedziała co boli męza jeśli nie od niego to odnich - ale tylko wtedy gdy umiesz zatrzymac to co usłyszysz jedynie dla siebie.
Poza tym żaden facet nie lubi byc podejrzewany o coś czegoś nie zrobił, pomyśl czy gdybys ty powiedziała ze idzisz z obcym facetem gdzie kolwiek to on by sie ucieszył??? a może już raz próbował powiedzieć a w zamin miał zrobioną scenę w domu???, poza tym jeśli facet nazywa kobietę kolegą to nie ma w tym nic dziwnego to oznacza tylko zdrowy jego stosunek do niej.
No cuż uciec przed problemami jest najłatwiej, załatwić sprawy i podwinąc ogon pod siebie i co dalej???? jak raz juz potrafisz z kogoś zrezygnować bo jest trudno to wierz mi zrobisz to i drugi, trzeci... raz, nie pomyślałaś kiedyś że może mu czegoś w zwiasku brakuje, nie wiem np: zaufania, dowartosciowania, pomocy, itd. Skoro on nie potrafi tych uczuć okazać to moze sie ich nie nauczył a jeśli Ty porafisz być wspaniałomyślna, uczuciowa,
to możesz sie z nim podzielic tym co masz - to kredyt - jak sie nauczy tego od Ciebie napewno sie odwdzieczy. Jest jeszcze kwestia jak sie roztaniecie to pójdziecie krzywdzić innych, może niewinnych ludzi??? co im powiecie??? Poza tym musisz pamiętać o jednym, facet z problemami jest łatwą zdobyczą jeśli go sie zostawi samego...

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

Bardzo dziekuje za słowa otuchy. Mr nobody, wiem że masz racje, i bardzo słuszne są Twoje słowa. Tylko że ja nie przekreslilam mojego związku z powodu spotkania męża z "koleżanką", ale tamta sytuacja uswiadomiła mi żejak wygląda moj zwiazek. Jest trudno wyjasnic, ale spróbuje. Kocham go i wiem ze on tez mnie (jak sądze) kkocha, ale my nie umiemy życ razem (choc caly czas probujemy). Naszym podstawowym problemem zawsze bylo to , ze tak naprawde to nie umielismy ze sobą rozmawiać. Małżestwo , związek by mógł przetrwac, powinien opierac sie na partnerstwie, zrozumieniu , mniej wiecej podobnych pogladach, a rozmowy w zwiazku sa czyms najwazniejszym (tak uwazam). U nas tego brakowalo, choc ja nie raz mu to wypominalam. Ale moze ja nie jestem dla niego osoba, z której potrafi tak do konca sie otworzyc, z która czuje zrozumienie. Mi bardzo tego brakowalo, mamy inne poglady co do wychowywania dziecka, co do wielu bardzo wielu spraw . Jedynie co nam (obu) sprawia satysfakcje, to seks, ale to nie wszystko. Uwazam ze na tym nie da sie utrzymac zwiazku na cale zycie. Kocham go mocno, i nawet (jezeli sie rozstaniemy) , to nadal zawsze bede go kochala, bo jest ojcem mojego dziecka, bo przezylam z nim wiele róznych chwil (tych milych i tych mniej milych) w moim życiu, ale bede go na swój sposób zawsze kochala (nawet gdyby przy moim boku byla inna osoba...). Najgorsze jest to, ze nnie chcialabym stracic tego zwiazku, ale nie widze dla nas szansy przetrwania. Widze , ze on meczy sie w tym zwiazku, ze nie dajemy sobie tego czego tak naprawde oczekuje druga osoba. A ta sytuacja z "koleżanką" uswiadomila mi, ze naprawde, lepiej zakonczyc zwiazek szybciej, poki mała jeszcze tego (moze) az tak by nie przezywala (bo lepiej dla dziecka by zylo w spokojnym domu (nawet bez ojca), anizeli w domu pelnym zlych emocji = kłótni) . Lepiej tez dla nas moze bedzie, gdy ulozymy sobie zycie z osoba, z która znajdziemy wiecej zrozumienia. (my nie mielismy przed soba innych zwiazków, to moze byc tez przyczyna problemu ).
A może to tylko kryzys? (pierwszy poważny kryzys?) NIe wiem, wiem ze chce bysmy i on i ja i córeczka byli szczesliwi, bezwzględu na to czy sami czy osobno....
Dziekuje Wam jeszcze raz za zrozumienie , i wysluchanie....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

... tak naprawde to nie umielismy ze sobą rozmawiać ... myślisz ze tego nie można sie nauczyć??? ... my nie umiemy życ razem ... i tego człowiek nie uczy się przez całe życie??? ... mniej wiecej podobnych pogladach ... - prawde powiedziawszy było by mi nudno z kimś kto mi przytakuje, pozatym tylko przeciwne się przyciąga a podobne odpycha, może jesteście zbyt podobni do siebie??? wady które wytykasz mężowi są wtedy i Twoimi.
... inne poglady co do wychowywania dziecka ... to chyba najmniejszy problem, możesz chyba miec drugie dziecko a najlepiej syna;) podono kobiety maja swoje sposoby i intuicje by to zaplanować:)))
... nie da sie utrzymac zwiazku na cale zycie. Kocham go mocno ... to jest zaprzeczenie jedno drugiemu, wykluczają sie wzajemnie te słowa, jak można nie utrzymac związku jak sie kogoś mocno kocha??? czy naprawde nie można sie otworzyć??? ... zawsze bede go kochala, bo jest ojcem mojego dziecka ... - kochasz go bo dał Ci dziecko??? czy daltego ze jest człowiekiem??? pamiętaj człowiek zawsze będzie popełniał błędy.
... bede go na swój sposób zawsze kochala (nawet gdyby przy moim boku byla inna osoba... - wierz mi ja nie chciał bym być na miejscu tej 2 os., czuł bym się jak butelka wódki, gdy zostanie wypróżniona a pragnienie ugaszone trafił bym na śmietnik. ... ale nie widze dla nas szansy przetrwania ... szansa jest zawsze, tak długo jak wierzysz i masz nadzieję, nigdy nie przegrasz a każde potknięcie zbliża do wygranej.
... Widze , ze on meczy sie w tym zwiazku .. pamiętaj to co widzisz nie zawsze jest takie jaka jest rzeczywistośc, widzisz to co chcesz widzieć. Nie obraś sie ale moim zdaniem juz faceta skreśliłaś i chcesz sie z tego usprawiedliwić. ... poki mała jeszcze tego (moze) az tak by nie przezywala ... a co powiesz dziecku??? że kto je zostawił??? jak wytłumaczysz zę jest sama żę nie ma ojca??? - rodzice mojego kumpla rozeszli sie po 15 latach, własnie wtedy gdy dzieci były na tyle duże by to zrozumieć i same mogły ocenić (separacja). Znam wielu ludzi którzy mówią że woleli by widziec jak kłócą sie rodzice niż oglądać ich z obcymi ludźmi ( twoja 2 os. ) ... zylo w spokojnym domu (nawet bez ojca) ... a czemu bez Ojca, skoro to mataka przekreśla związek, moim zdaniem dziecko owiele bardziej rozwinie się w towarzystwie ojca niz matki - napewno po 5-6 roku, zreszta tak twierdzą i psychologowie ale max. korzysci to 2 rodziców którzy umią wytłumaczyć czemu sie kłócą, pokazać że nie zawsze tak jest, to jest odpowiedzialność, uciekac umie każdy a walczyć tylko niektórzy, nikt nie lubi jak go nzawać tchórzem, ale czy TY sie oby tak nie zachowujesz??? ... Lepiej tez dla nas moze bedzie, gdy ulozymy sobie zycie z osoba ... + ... my nie mielismy przed soba innych zwiazków ... =
moim zdaniem jak dodać do tego ... to moze byc tez przyczyna problemu ...
to problemem jest to że sie znudziłaś, zupełnie jak w Seksmisji ... sfiksowałyście boście chłopa dawno nie miały ..., brak Ci poprostu mocnych wrażeń, silnych wstrząsów, nie chce tu użyć ostrzejszych słów.
A może to tylko kryzys? to napewno chwilowe zawachanie ale jak nie zminisz podejścia to zamieni się ono w tragedie nie tyle Twoja i męża co dziecka i tych 2os, z którymi wcale nie musi być lepiej, bo gwarancji tego nie masz. Mam nadzieję ze dla dobra Małej sie powiedzie, pamietaj nie tylko biore ale coś musze dać z siebie:))))))))))

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

Do Mr Nobody. Chciałabym, byś tak samo pięknie myślał i mówił, gdybyś byl i przeżywał to samo co ja. Czego oczywiscie Tobie nie życze. Ciesze sie ze U Ciebie układa sie (prawdopodonie) "prościej" . ALe pamietaj, zawsze łatwiej jest doradzać.....
Serdecznie dziekuje za szczere slowa prawdy.
Dziekuje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

Odpowiem tylko tyle, skąd wiesz czy nie przeżywam tego samego lub czegoś podobnego..., poza tym tylko głupi nie słuchał by co do niego mówią albo robił by to co mu każą, mądry wysłucha i zrobi jak uważa, tak zrobisz zapewne i Ty... Pamiętaj że do okoła też są ludzie i też mają uczucia to nie zabawki króre moża odłożyć jak się znudzą...
Życzę powodzenia a czas pokaże co z tego wszystkiego wyjdzie:))))

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: zdradzona ....

poza tym nie jestem chorongiewką i nie zmieniam myśli i słów tak jak powieje wiatr...

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Ja się bardzo dziwię i radzić nie będę. Ale z tego co tu widzę "nie umiemy rozmawiać" itd to po cholerę się żeniliście? Wybacz Czarnulo ale to bardzo mi sie nie podoba.
Chodziłam z chłopakiem 4 lata (mam 25), kiedy próbowałam z nim rozmawiac mówił , że się czepiam, że jestem marudna itd Więc zerwałam bo nie doszlibysmy do porozumienia. Wtedy on po paru dniach doszedł do wniosku, że to wszystko przez to, że...NIE ROZMAWIALISMY ZE SOBĄ! teraz mam chłopaka o 5 lat młodszego, bardzo dojrzałego...kiedy jestem na niego zła lub smutna i mam ochotę zamknąć się w sobie on mi na to nie pozwala- i ma rację!!! Rozmawiania mozna i TRZEBA sie nauczyc moja droga. Więc nie siej paniki, nie pytaj obcych ludzi o radę tylko weź tyłek w troki, idź do męża, powiedz mu co do niego czujesz i JAK sie czujesz.
Koniec.:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Nie do konca rozumiem twoje rozdraznienie, ale masz do tego prawo. Wiesz niektore malzenstwa powstaja (choc niestety coraz czesciej) po prostu z "wpadki" . takie bylo tez moje . Ja mialam wtedy 18 lat, mialam nieskonczona szkole, chlopaka (obecnie mąz) ktorego kochalam (tak mi sie wtedy wydawalo jak to nastolatce) i nie chcialam go stracic. Jedni rodzice mowili tak inni tak, Ja wtedy (mozesz wierzyc lub nie) ale nie mialam odwagi ani sily by decydowac o swoim zyciu wtedy. Teraz nauczylam sie rozmawiac, mowie mu co mi nie pasuje, jak bym chcialaa zyc, jak zyc z nim, ale nam nie nie udaje, Cos ciagle jest nie tak. Latwo jest rozstac sie z chlopakeim, maz gdzie tez w gre wchodzi dziecko, to nie jest dla mnie takei proste. A jeszcze zobowiazania finansowe, materialne. To nie jest takie proste , jak widocznie dla Ciebie.
dziekuje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Czarnulo nie chciałam cię obrazić, bynajmniej. Widzisz, uważam że nie należysz w takim razie do ludzi o silnej woli, radzących sobie samemu w życiu... nigdy nie wydawało mi się aby tzw. "wpadka" była przyczyna zawarcia związku małżeńskiego. jednakże musze się zgodzić, że jeśli nie ma innych mozliwości (bo rodzice nie pomogą, bo brak pracy i sama dziecka nie utrzymam) , a małżeństwo coś tam pomoże to- Boże- trzeba się chajtać... Człowiek nie dostrzega "drobnostek", które potem mają wpływ na całe zycie. W momencie popełniania błędu drobnostka jest tylko drobnostką... po latach, czasem juz po paru tygodniach drobnostka może byc juz tragedią.
Naprawdę życzę Ci wszystkiego najlepszego Czarnulo, ale moim zdaniem powinnaś byc bardziej decyzyjna, i no cóż...twardsza?
I nie byłam rozdrażniona tylko juz taka jestem- wszelkie żale spływają po mnie jak po kaczce bo nauczyłam się juz daaaaaawno temu, że jak sama nie wezmę się w garść to i najlepszy przyjaciel nie pomoże (nawet jak chce:)
Powodzenia, M. :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Boze chron mnie od przyjaciol z wrogami sam sobie poradze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Zdecydowanie bylo to najmadrzejsze zdanie ze wszystkich jakie tu zostaly napisane.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

Witam Czarnul-ko !!!!! Moja rada wbij we wszystko dlugopis co bedzie to bedzie, na zapas nie ma co sie martwic!!!!! Najlepiej zrobisz umawiajac sie ze mna na kawe ---- w ten sposob postepuje twoj maz ,a on nic zlego nie robi: -to tobie tez nie bedzie mogl niczego powiedziec. Znajdujac sobie jakies zajecie przestaniesz sie zamartwiac drobiazgami!!!! Pozdrawiam . Adamo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Zdradzona ....

co to za małżeństwo, jeśli brak zaufania - facet na sznurku - nie ma czego żałować
może Ci pomoże jak też się gdzieś wybierzesz - nie koniecznie z facetem
a poza tym nie rozumiem, czego się na prawdę obawiasz - myślę, że najważniejsze, abyś odpowiedziała sobie na to pytanie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Problemy ze znalezieniem pracy. (10 odpowiedzi)

Czy tylko ja mam takie problemy ostatnio? Od prawie 2 msc jestem bezrobotna - pracowałam w...

Naturystycznie (7 odpowiedzi)

Witam wszystkich szczególnie kobiety. Od dłuższego już czasu nurtuje mnie jedno pytanie,...

masaż erotyczny dla kobiety (4 odpowiedzi)

Czy jesteście w stanie polecić kogoś, kto odpłatnie wykonuje taką usługę i jest godny zaufania?...