Byliśmy w dzień babci, dziadkowie zabrali dzieci do Funparku. Wystarczyła godzina, żeby moje dzieci rozłożyły się na tydzień kompletnie chore. Było zimno jak w psiarni, a dzieci jak wiadomo w samych skarpetkach. Podłogi zimne. Dwa kaloryfery ledwo letnie i jeden kompletnie zimne. My dorośli też zmarzliśmy, ale wiadomo, mamy większą odporność. Ogólnie fajny plac zabaw, ceny bardzo dobre i mamy blisko. Ale jeśli tam wrócimy, to dopiero na wiosnę, bo nie zaryzykuję więcej choroby. Apeluję do kierownictwa albo o naprawę grzejników albo o instalacje ogrzewania podłogowego albo o odkręcanie grzejników. To w końcu miejsce dla dzieci - tam nie może być zimno!