Został upokorzony dwa razy podczas jednej jazdy.
Dzisiaj odbyłem 150-kilometrową podróż po wspaniałych górskich drogach, które szybko zamieniały się w niezbyt dobre drogi.
W połowie drogi do celu natknąłem się na jeźdźca R3, czekając na przejeździe kolejowym.
Koleś miał na sobie szorty cargo, koszulkę i buty do biegania, ale chłopaka można jeździć. Wyglądał tak bez wysiłku, pokonując trudne zakręty, podczas gdy ja musiałem radzić sobie z moim Versusem 650, z angielskim ciałem i wszystkim. Ledwo nadążałem za nim przez 20 minut.
Nie czułem się dobrze wyprzedzając go na prostych, ponieważ czułem się jak oszustwo, więc po prostu podążałem za jego przykładem, dopóki nie skręcił z głównej drogi.
Później tej samej jazdy skręcałem w prawo, droga podążała za torami kolejowymi i prawdopodobnie byłem nieco rozproszony przez przejeżdżającego triana, że nie przewidziałem poprawnie nagłego zmniejszenia promienia skrętu.
Skończyło się na tym, że przekroczyłem medianę i całkowicie zjechałem z drogi. Na szczęście była boczna droga, w którą skręciłem i uratowałem swój tyłek (i rower) przed lunchem z trawy.
Morał z tej historii jest taki, aby nie oceniać jeźdźca po jego ubiorze i nie pędzić po drogach, których nie znasz.
W połowie drogi do celu natknąłem się na jeźdźca R3, czekając na przejeździe kolejowym.
Koleś miał na sobie szorty cargo, koszulkę i buty do biegania, ale chłopaka można jeździć. Wyglądał tak bez wysiłku, pokonując trudne zakręty, podczas gdy ja musiałem radzić sobie z moim Versusem 650, z angielskim ciałem i wszystkim. Ledwo nadążałem za nim przez 20 minut.
Nie czułem się dobrze wyprzedzając go na prostych, ponieważ czułem się jak oszustwo, więc po prostu podążałem za jego przykładem, dopóki nie skręcił z głównej drogi.
Później tej samej jazdy skręcałem w prawo, droga podążała za torami kolejowymi i prawdopodobnie byłem nieco rozproszony przez przejeżdżającego triana, że nie przewidziałem poprawnie nagłego zmniejszenia promienia skrętu.
Skończyło się na tym, że przekroczyłem medianę i całkowicie zjechałem z drogi. Na szczęście była boczna droga, w którą skręciłem i uratowałem swój tyłek (i rower) przed lunchem z trawy.
Morał z tej historii jest taki, aby nie oceniać jeźdźca po jego ubiorze i nie pędzić po drogach, których nie znasz.