Zupełne rozczarowanie...
Być może pracownikom tego Pasibrzucha udziela się wszechogarniająca w C.H. Manhattan atmosfera przybicia, kiedy widzą kolejny box sklepowy zamykany na głucho. Jedno jest jednak pewne - w tym dniu obsługa w lokalu była FATALNA. Kiedy wraz z partnerką usiedliśmy przy stoliku, podeszła pani ze szmatką i zgarnęła z blatu okruchy. Dość niefortunnie, bo niektóre z nich wylądowały nam na kolanach. Następnie sięgnęliśmy po mocno wymięte karty dań, które wyglądały, jakby to ich wcześniej używano do wycierania mebli: pogięte, naderwane, tłuste.
Ogólne złe wrażenie pogorszyła beznadziejna obsługa. Kelnerki kilkakrotnie spoglądały w naszą stronę, przechodziły obok stolika, lecz żadna z nich nie pofatygowała się z obsłużeniem klientów - czyli przyjęciem zamówienia. W tym czasie zajęto się klientami, którzy w lokalu znaleźli się później od nas.
Czekaliśmy równo 10 minut. Po tym czasie ubraliśmy się i zniesmaczeni opuściliśmy lokal. I nigdy już tam nie powrócimy.
Co ciekawe, na tego Pasibrzucha zdecydowaliśmy się po wielu wizytach w chełmskim odpowiedniku. Gdyby nie fakt, że zmieniłem miejsce zamieszkania i na Chełm mam daleko, z miłą chęcią zjadłbym tam jeszcze nie raz.
NIE
Ogólne złe wrażenie pogorszyła beznadziejna obsługa. Kelnerki kilkakrotnie spoglądały w naszą stronę, przechodziły obok stolika, lecz żadna z nich nie pofatygowała się z obsłużeniem klientów - czyli przyjęciem zamówienia. W tym czasie zajęto się klientami, którzy w lokalu znaleźli się później od nas.
Czekaliśmy równo 10 minut. Po tym czasie ubraliśmy się i zniesmaczeni opuściliśmy lokal. I nigdy już tam nie powrócimy.
Co ciekawe, na tego Pasibrzucha zdecydowaliśmy się po wielu wizytach w chełmskim odpowiedniku. Gdyby nie fakt, że zmieniłem miejsce zamieszkania i na Chełm mam daleko, z miłą chęcią zjadłbym tam jeszcze nie raz.
NIE