Związek otwarty

Temat dostępny też na forum: Związek otwarty
Opinie do spektaklu: Związek otwarty.
Dario Fo, Franca Rame
Związek otwarty

Znudzone sobą małżeństwo przechodzi kryzys. Niewiadomo, czy wspólnie to zaplanowali, czy też grają jedno przed drugim w tajemnicy, ale ona wielokrotnie próbuję popełnić samobójstwo - co nigdy nie dochodzi do skutku, on zaś nieustannie romansuje, na co również nie ma dowodów. Miłość, zazdrość, duma, intymność, wszystko to wystawione zostaje na próbę ...
Przejdź do spektaklu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

:D

polecam bardzo serdecznie, bylam dzisiaj na przedstwieniu przedpremierowym i uchachalam sie tak, ze az mnie brzuch rozbolal :D szczegolnie dla ludzi w wieku ok 30-40 ale i mlodsi zrozumieja o co chodzi :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

polecam

nawet ci mlodsi 20 latkowie tez zrozumieja o co chodzi:)barwna, komiczna sztuka o milosci i zazdrosci polecam wszystkim ktorzy maja ochote sie posmiac z uczuc ktore czesto sami maja i zachowan im towarzyszacych!milego ogladania!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dobra zabawa

Byłem wczoraj na przedstawieniu. Znakomita zabawa. Polecam wszystkim.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

super

Faktycznie przedstawienie bardzo udane. A kiedy można będzie zobaczyć na deskach teatru znakomitą Teresę Lipowską???Czekam z utęsknieniem!!!!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

TOMASZ MAN KONTRA DARIO FO

Moi sopoccy przyjaciele zrobili mi niespodziankę. Z dużym trudem zdobyli bilety na premierę „Związku otwartego” w Teatrze Miejskim w Gdyni. „Związek otwarty” widziałam już trzy razy. Pierwszy raz w telewizji, a później dwa razy w warszawskim teatrze Ateneum. Do Ateneum chciałam iść po raz trzeci, ale niestety nie udało mi się zdobyć biletu. Teraz zostały już tylko wspomnienia. Po sześciu czy siedmiu latach sztuka zeszła z afisza. Szkoda. Świetni aktorzy, świetna sztuka i świetne przedstawienie.
Byłam ciekawa gdyńskiej realizacji. Dlatego też bardzo ucieszyłam się z możliwości jej zobaczenia. Niemal prosto z pociągu, ledwie zdążyłam się przebrać, pomknęliśmy do teatru.
No cóż...moi przyjaciele byli zawstydzeni, a mnie było głupio. Czułam się winna, że im ta niespodzianka nie wyszła. Próbowałam się zachwycać, mówiłam, że było pysznie, ale najwyraźniej brzmiało to mało przekonująco. Cóż, nie pierwszy raz widziałam, jak kiepski reżyser z dobrej sztuki zrobił kiepski spektakl. Tutaj zrobił kiepski spektakl z dobrej sztuki, mając przy tym do dyspozycji dobrych aktorów.
Beatę Buczek-Żarnecką pamiętam z bardzo sugestywnie i prawdziwie zagranej roli Maszy w niedobrym przedstawieniu „Mewy” na orłowskiej plaży, a Piotra Michalskiego wprawdzie nie pamiętam, ale słyszałam od znajomych, którym mogę wierzyć, że jest zdolny. Myślę, że tych dwoje mogłoby świetnie zagrać tę tragifarsę, ale, niestety – nie zagrali.
Kiepskich przedstawień widuję dużo, znacznie wiącej, niż dobrych, i tak naprawdę nie warto o nich pisać. Więc nie napisałabym i o tym, gdyby kilka dni później nie wpadł mi w ręce artykulik niejakiej Katarzyny Fryc, recenzentki Gazety Wyborczej w Trójmieście.
Zawsze uważałam (i zdania nie zmienię), że jeszcze większą szkodę niż źli reżyserzy przynoszą teatrowi niekompetentni i nierzetelni krytycy. Pani Katarzyna Fryc zaczyna swoją ocenę przedstawienia od takiego zdania:
„Z trywialnego tekstu nie da się zrobić porządnego teatru, choćby aktorzy i reżyser nie wiem jak się starali. Po premierze „Związku otwartego” włoskiego noblisty Dario Fo nie mam co do tego wątpliwości”.
Nie trzeba przeczytać całej recenzji, wystarczy to pierwsze zdanie, aby dowiedzieć się, że gdyńska premiera była pierwszym kontaktem Katarzyny Fryc ze sztuką Dario Fo i Franki Rame. (Przy okazji chciałabym zwrócić jej uwagę, że imię żony Dario Fo nie odmienia się jak nasza swojska franca). Z tego co wiem (chyba, że się mylę), do obowiązków recenzenta należy przeczytanie sztuki przed premierą. W przeciwnym razie brakuje mu dostatecznej wiedzy, a tym samym kompetencji, aby ocenić pracę reżysera, aktorów, komentować adaptację, analizować pomysły realizatorskie itd. Bo przecież podstawowym zadaniem recenzenta jest omawianie i ocenianie przedstawień, a nie sztuk; teatru, a nie literatury.
Pani Fryc ocenia jednak sztukę, jej literacką wartość, i to tylko na podstawie przedstawienia, które widziała.
Pani Fryc napisała, że „Związek otwarty” jest lekką komedyjką o bezpruderyjnym małżeństwie, które stawia na otwartość. Sztuczką, której banalny sens zawiera się w tym przepisanym z programu cytacie: „Jeśli otwarty związek dwóch osób ma funkcjonować, może być otwarty tylko z jednej strony. Po stronie mężczyzny! Bo jak się otworzy z obu stron, to powstaje przeciąg”! I że nie ma sensu robić z niej przedstawienia.
A ja widziałam (i słyszałam) „Związek otwarty” dwa razy w Ateneum. Przedstawienie za każdym razem wprawiało mnie w zachwyt, i to nie tylko ze względu na wspaniałą grę aktorów, ale także – a może przede wszystkim - ze względu na samą sztukę.
Bo „Związek otwarty”, jeśli się uważnie wsłuchać, nie jest lekką komedyjką o bezpruderyjnym małżeństwie. Jest gorzką komedią o kryzysie w małżeństwie. Opowieścią o mniej lub bardziej wysublimowanych próbach ratowania tego, co się jeszcze da uratować.
Mąż przestaje sypiać z żoną. Zarzuca jej brak spontaniczności, pomysłowości, brak jakichkolwiek prób ratowania związku. Postawa dość wygodna, zwłaszcza, że sam nic nie robi w tym celu. Dla uspokojenia sumienia zarzuca żonie konserwatyzm.
A żona oskarża samą siebie. Że być może powodem kryzysu było jej oddanie, rezygnacja z własnego życia, przejęcie roli matki? A może jest to kryzys wieku średniego u męża? Próba zatrzymania czasu, odmłodzenia się. Nowe partnerki, młode partnerki... to urozmaicenia, pomagające rozproszyć przykrą refleksję na temat przemijania. Więc skoro on proponuje przyjęcie nowej formuły związku, związku „otwartego”...
„Związek otwarty” nie jest jednak tematem sztuki. To rozwiązanie ani przez moment w tym małżeństwie nie funkcjonuje. Gdy żona wreszcie się na nie otwiera, mąż szczelnie zamyka drzwi ze swojej strony. Ta propozycja jest przysłowiową kroplą, która przelewa dzban. Pozwala otrząsnąć się żonie z resztek złudzeń. Pozwala na intelektualną analizę tego co było, i wyciągnięcie na światło dzienne całej gamy wypartych emocji.
Gdyby gdyńska premiera była moim jedynym kontaktem ze „Związkiem otwartym”, również uznałabym tę sztukę za powierzchowną i - co tu mówić – trywialną. Przede wszystkim nie wiadomo, jaki problem ma to małżeństwo na scenie.
Reżyser nie pozwala tego problemu „usłyszeć”. Aktorzy nie rozmawiają ze sobą. Nie mówią też do publiczności. Słowa są wykrzykiwane, albo skandowane. Nie ma w nich żadnego ładunku emocjonalnego. Między tymi ludźmi nie jest budowana żadna relacja. Z jakiegoś powodu są w ciągłym pantomimicznym, półzwierzęcym, niezrozumiałym ruchu. Widz gorączkowo biega za nimi wzrokiem, próbując coś „wyłowić”. O co chodzi? Mówią, że nie sypiają ze sobą, ale wygląda na to, że ci ci ociekający pożądaniem ludzie o niczym innym nie marzą, jak o tym, by wskoczyć do łóżka. Więc co im do diabła przeszkadza? Czyżby publiczność?
Komizmu sytuacyjnego nie ma, komizmu intelektualnego nie ma, pointy wszystkie „spalone”. Nic więcej nie pamiętam.
Jestem pełna podziwu dla fizycznej kondycji aktorów.
Premierowa publiczność śmiała się głównie przy wulgaryzmach językowych. Tylko te były dobrze słyszalne.
W Ateneum padały te same niecenzuralne słowa, ale one akurat nie wywoływały salw śmiechu. I nie dlatego, że warszawska publiczność nie lubi „świntuszenia” , ale dlatego, że te słowa miały emocjonalne uzasadnienie i... nie brzmiały wulgarnie. Poza tym publiczność śmiała się prawie przez cały czas.
„Tekst” o którym pani Fryc pisze z taką pogardą, stwarza możliwość budowania nie tylko śmiesznych sytuacji, ale budzi poważną refleksję, wywołuje współczucie i wzrusza. Problem na warszawskiej scenie był widoczny ( i słyszalny ): Mąż stracił erotyczne zainteresowanie żoną. Problem ten dotyka dwoje inteligentnych ludzi, mocno osadzonych w strukturach społecznych, zajmujących określoną pozycję... Na scenie powoli, konsekwentnie, z dużą dozą ironii szkicowana jest relacja między nimi. Coraz gęstsza, coraz pełniejsza, coraz bardziej zrozumiała. I refleksja. Jak mało między nimi szczerości, jak mało otwartości I jak ciężko się uwolnić z tej pajęczyny pozorów.
Ale emocje! Zwierzęco rozzłoszczona Antonina , za chwilę jest infantylnie rozżalona. To znów naiwnie zakochana. Absurdalna i melodramatyczna. A wszystko jednak z dużym dystansem do siebie i autoironią. Za to on, bez autoironii żądający zrozumienia dla własnych słabostek, akceptacji pobocznych związków, nieistotnych przecież, bo „chodzi w nich tylko o seks”. A żonę przecież szanuje.
Jest cisza, są pauzy, napięcie i śmiech. Co jest prawdą, a co grą? „Założę burdel”- mówi Antonina i czort tylko wie, czy tego nie zrobi. Które z gróźb mogą się spełnić, a które są tylko werbalnym narzędziem zemsty? Autoironiczne monologi i raniąco prześmiewcze dialogi. Uczta teatralna. Tak było w Ateneum.
W Gdyni pracowano na tym samym „tekście”. Ale w Gdyni ten tekst, zdaniem recenzentki, był niedobry. Trywialny. Pani Katarzyna Fryc jest za to pełna podziwu dla aktorów, a przede wszystkim dla reżysera, który „z tej trywialnej historyjki wycisnął, co się dało”.
Oczywiście, w gdyńskiej realizacji reżyser wycisnął z tej sztuki wszystko, co się dało. Przede wszystkim cały sens. A to, co mu w garści zostało, jest rzeczywiście dość trywialne.
Pani Katarzyna Fryc pisze, że to historia” stara jak świat”, i żeby się o tym dowiedzieć, nie trzeba chodzić do teatru. Szanowna Pani! Większa część klasyki to historie stare jak świat. Szekspir napisał coś tak trywialnego jak „Romeo i Julia”. Infantylne do bólu. Rodzice nie pozwalają być razem, więc dzieci popełniają samobójstwo. Czechowowskie „Siostry” marudzą o niespełnionych marzeniach i braku miłości. Do Moskwy wybierają się, jak sójki za morze. A noblista Mann wymyśla historię o facecie, który na starość uświadomił sobie, że lubi chłopców. Serce nie wytrzymało. Umarł. W dodatku w Wenecji.
Więc może rzecz w nie w tym, czy teatr opowiada historie stare, czy nowe, tylko w tym – jak je opowiada. I tu jest chyba pies pogrzebany. Aby literaturę opowiedzieć na scenie, trzeba wynaleźć adekwatny język teatru. Wynaleźć. Za każdym razem. Dla każdej sztuki należy wynaleźć język, nowy i zrozumiały. To nie jest łatwe zadanie. Do tego jest też potrzebny talent i umiejętność.
Konstancja Oknińska
konstancja.okninska@gazeta.pl


P.S. Przy okazji prośba: Kto mógłby mi poradzić, jak zdobyć teksty sztuk Tomasza Mana? Czytałam o nim, że jest „wielokrotnie nagradzanym autorem sztuk, uznawanym przez krytykę za jednego z najbardziej obiecujących współczesnych polskich dramaturgów”, więc chciałabym coś jego przeczytać, a w księgarniach nic nie znalazłam
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 5

No i wreszcie jakaś dobra recenzja. Ale nie spodziewałam się jej w komentarzach. Szukałabym prędzej w GW, lecz, z tego co widzę, bym się zwiodła.
Bardzo teraz żałuję, że nie było mi dane zobaczyć "Związku otwartego" w Ateneum, bo po wyjściu z teatru miejskiego w Gdyni nie byłam nim zachwycona, co zwaliłam automatycznie na samą sztukę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

zaliczenie ?

Pani Konstancja musiała napisać coś do szkoły na zaliczenie i przy okazji umieściła tutaj ?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Zaproszenie

Szanowna Pani Konstancjo,
chciałbym zaprosić Panią do obejrzenia tego spektaklu w innym wykonaniu ale nie wiem jak można się z Panią skontaktować, podany mail jest błędny.
Poza tym mógłbym pożyczyć Pani tekst sztuki Tomasza Mana pt: "Matka i lampart".
Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pani Konstancjo

Niezwykle celne uwagi. W pełni zgadzam się z Panią.

Wyrazy szacunku,
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

popieram w 100% opinię Pani Konstancji. Aktorzy są sztuczni a pocący się bohaer jest obrzydliwy, odbiera ochotę na zwiazek nie tylko otwarty. Jednak mamy u nas tylko prowincjonalny teatr.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

POLECAM

Jako "prawie pracoholik" postanowiłem trochę się "odchamić" i udałem się wraz ze Swoją kochaną dziewczyną do teatru Gombrowicza na "Związek Otwarty". Poszliśmy tam z nastawieniem na lekką, dobrą młodzieżową sztukę. Trafiliśmy w 10! Świetni aktorzy, szokujący humor, kameralny nastrój i bufet na widowni :-). Polecam wszystkim, bez względu na wiek, chcącym poprawić sobie nastrój. Nie polecam natomiast osobom żądnym wielkiej uczty intelektualnej.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Suuuuuper :D :D

Dziś byłam na tej sztuce :) i polecam wszytskim :D naśmiałam się za wsze czasy :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

gdzie kultura

sztuka jest fajna warto ja zobaczyc troche dobrego humoru ...polecam tylko radze isc na nia jak bedzie grana goscinnie gdize indziej bo teatr miejski to wredna instytucja i niemily personel ..pozdrawiam piotrka.m milego ogladania
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

xdd

Muszę się niestety zgodzić.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Związek otwarty"

"Związek otwarty" to sztuka dość nietypowa, jak dla desek Teatru Miejskiego w Gdyni. Wszystko tworzy dość skromna (acz absolutnie wystarczająca) scenografia i dwoje przesympatycznych aktorów. Zabawne i niesłychanie życiowe dialogi żywcem wyjęte z życia i zwiazku dwojga młodych ludzi. Serdecznie polecam, dużo śmiechu :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

A Opinia Pani Konstancji którą cenzura zlikwidowała to gdzie się podziała??? Czy ktoś może ją mi przyblizyc??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

pani k wie najlepiej

znam, wybieram sie teraz do miejskiego, ocenie sama,
opinie mnie zaintrygowaly. moze jestem zielona, ale nawet tutaj warszawa musi udowadniac ze jest naj? no ale my tu na prowincji pojecia nie mamy i tylko z wulgaryzmow rechoczemy. sz.pani konstancjo, "relax", miala byc opinia o spektaklu a jest pastwienie sie nad czyjas recenzja. kogo to obchodzi? teatr jest dla ludzi, takze tych bez pieciu fakultetow i pozjadanych wszystkich rozumow. krytyka? bardzo prosze, ale konstruktywna, a nie obrzydzajaca wszystko wszystkim. ps. polecam recenzje snu nocy letniej w rzeczpospolitej i wyborczej sprzed kilku dni. po lekturze nasuwa sie tylko glupie he???... jezeli oczywiscie ktos traktuje tzw. krytykow powaznie. pozdrawiam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

POLECAM

POLECAM SERDECZNIE!!!
Beatka Buczek Żarnecka jak zwykle wspaniała i zachwycająca... nie ważne czy była zdradzaną żoną, dorastającym synem czy też kochanką swego męża... Perfekcjonistka w każdym calu... Majsterczyk
Boshe, uwielbiam ją!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

przyziemnie

mam troszke glupie pytanie:) ile w tym teatrze kosztuje bilet dla studenta:)) bo nie wiem czy mi wystarczy kasy:)a bardzo chcialabym sie wybrac i przezyc do konca miesiaca:) pozdrawiam wszystkich:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

bilet

Bilet ulgowy kosztuje 20 zł, normalny 26 (przynajmniej tak było wczoraj).

Niestety spektakl nie spełnił moich oczekiwań - pragnęłam uśmiać się do łez i tym samym poprawić sobie humor, a zaledwie 3 razy się uśmiechnęłam. Może to dlatego, że nie jestem żoną, więc taki humor "domowy" był mi obcy ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

do konstancji

SZANOWNA PANI ZAPRASZAM NA CHAŁĘ DO WYBRZERZA DUŻO PANI PISZE ALE MAM WRAŻENIE , ŻE NIE WIE PANI O CZYM.
SPEKTAKL JEST FANTASTYCZNY NIC DODAć NIC UJĄĆ.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

A mi się bardziej podobał najgorszy spektakl WybrzeŻa niż "Związek otwarty" teatru miejskiego..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

hmmmmmmmm

Na spektaklu byłam ze znajomymi, którym odważne spaktakle nie są obce i są otwarci na nowości. Pełna nadziei na spędzenie udanego wieczoru wydałam 25 zeta na bilet na "Związek otwarty". Byłam zaskoczona upchnięciem nas w kawiarni teatralnej, kolana miałam na placach sąsiadki przede mną, nieświeży oddech sąsiadki z boku. Dla znajomych nie starczyło miejsca obok nas i byli wciśnięci gdzies na podwyższenie z prawej strony "sceny" skąd połowy nie widzieli. Sama sztuka-cóz, dość naciągana, na siłę wciskano tu pseudokontrowersyjne momenty, gdzie pani Aktorka pokazywała gacie, a w sumie nie wiem czemu miało to służyć. Żal mi tych aktorów, bo tak na prawdę ich gra bardzo dobra, ale sztuka sama w sobie dość żenująca.Nie pozostawiła we mnie zbyt dużo, chyba pierwszy raz po wyjsciu z teatru poprostu nie chciało mi się gadac. Nie wiedziałm ze Teatr Miejski tak zszedł na psy. Na pewno nastepnym razem wolę zapłacić 2 razy tyle za bilet a rzeczywiscie mieć poczucie wyjatkowo spędzonego czasu. Żal mi tylko aktorów, skazanych na takie dobieranie spektaklów i obsadzanie ich w tak nędznych rolach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Otwarty związek?;)

nie no... bylo rewelacyjnie....
Znalazłam się w sumie na tym spektaklu zupełnie przez przypadek..
ale nie załuje...
Aktorka.. grała świetnie..
ma wielki talent..
Jej "małżonek" tez niczego sobie..;)
Ogolnie.. polecam w 100%
z chęcią obejrzałabym ten speklakl jeszcze raz... :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

sztuka super

Byłam na różnych przedstawieniach , ale to co zobaczyłam w Teatrze Miejskim to przeszło to moje najśmielsze oczekiwania . ZWIĄZEK OTWARTY jest czadowy . Byłam tylko raz , ale chętnie wybiorę się jeszcze raz , a nawet i kolejny raz . Pozdrawiam wszystkich aktorów i reżyserów . Przedstawienia super BRAWO :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tylko po 21

Spektakl jest odważną i bezkompromisową parodią życia małżeńskiego, a może tylko niewinną zabawą w wylatywanie przez okno usytuowane tak wysoko nad ziemią, że w czasie lotu można zdążyć się jeszcze zastrzelić. Fantastycznie zagrana rola żeńska. Pani Beata Buczek-Żarnecka prawdopodobnie mogłaby zagrać każdą rolę i to nie tylko dramatyczną. W przedstawieniu jest po prostu doskonała i naprawdę na wiele ją stać. Ogólnie widowisko może się podobać - jest w nim dużo świeżości i entuzjazmu, a małżonkowie tak naprawdę bardzo się kochają, ale z dziećmi na ten spektakl nie należy chodzić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Świetny spektakl, super komedia.

Wybrałam się wczoraj na "Związek otwarty" po przeczytaniu opinii na stronie Teatru Miejskiego i nie żałuje, bo naprawdę warto. Szczególnie polecam panom "skaczącym z kwiatka na kwiatek". Może się czegoś nauczą. Pani Beatko - świetna gra aktorska, podziwiam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bardzo dobry spektakl,

Miałam kiepski dzień,mąż prawie siłą zabrał mnie do teatru miejskiego i dobrze zrobił.Śmiałam się do łeż,świetni aktorzy,świetna sztuka.dziekuję
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

kiepsko..

Benadziejnie zralizowane, kiepsko zagrane. BLEEEE
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

lekka komedia na zły dzień i zły humor :) od razu człowiekowi robi się cieplej na duszy, oby tak dalej ! :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Warto !

Świetni aktorzy, Doskonała gra. Jedna z najlepiej zagranych komedii. Dwie osoby na scenie robią za co najmniej 4 i świetnie im to wychodzi. Gratuluje ! To była udana sobota.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

super

Polecam, spektakl na prawdę pełen humoru, wciągający publiczności i całkiem zaskakujący. Myślę że szczególnie spodoba on się parom które potrafią spojrzeć na siebie z dystansem i dostrzec w bohaterach cząstce siebie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nieźle wykonane rzemiosło

Tak wykonać komedie,to sukces gdyńskich aktorów.Nieźle wykonane rzemiosło.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A czy ma ktoś nagrany ten teatr ???

bo leciał w TVP dwa razy już
bardzo proszę o kontakt
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

bardzo udany spektakl!

Mała scena,skromne dekoracje i czerwona kanapa będąca clou wydarzeń....Beata Żarnecka i Piotr Michalski,zabawnie i lekko żonglują tekstem,wciągają w dwoje gierki widzów,co chwila jakiś nieoczekiwany zwrot akcji,żywiołowo,wesoło a jednocześnie ze smakiem i gustem...można przemyśleć i pomyśleć o swoim związku czy też czasem nie wpadamy w pułapkę małych kłamstewek małżeńskich...gorąco polecam,naprawdę miło spędzony czas,a aktorzy jak zawsze stanęli na wysokości zadania,gratuluję!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wg mnie przeciętny

Sztuka nie była zła, ale jednak dziwi mnie taki natłok pochlebnych opinii, mnie osobiście męczyły ciągłe próby skoków z okna kobiety, banalne żarty obojga i proste chwyty z serii "wciągnijmy do zabawy publiczność i wszyscy poskładają się ze śmiechu". Dla mnie to jednak za mało, nie polecam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

supper, naprawdę polecam. Gra Pini Beaty na najwyższym poziomie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

to o pobudzonej

seksualnie hani moze do seksuologa powinna pojsc a nie jasnowidza
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

uwielbiam tę sztukę w wykonaniu

Krystyny Jandy i Marka Konrada!! Są świetni! Hmmm... na to może też się wybiorę, choc zapewne nie dorównują...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rzeczywiście, K J i M Kondrat świetnie to zagrali. Inni mogliby to spokojnie powielać, chyba, że zagrają jeszcze ciekawiej :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

franek

żałosne :o
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

związek otwarty?

Co za szmira!!! - nie tekst, bo ten ujdzie, ale wykonanie? - Tomasz Man jest ślepy, głuchy, albo po prostu głupi, ale na pewno nie jest reżyserem, bo żaden myślący człowiek takiego czegoś by nie popełnił. Tylko aktorów żal, chociaż grają kompletną tandetę, to jednak trochę warsztatu w grze pani Żarneckiej jest.
Stanowczo i absolutnie odradzam!!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

chyba byliście nie w tym teatrze na tej sztuce bo uważam,ze jest zagrana fenomenalnie,murem bedę bronić aktorów bo są rewelacyjni i zawsze grają z pasją!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie no. Aktorzy naprawdę super, ale reszta..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

lol

Przecież logiczne jest że aktorzy codziennie grają inaczej. Zależy od ich "dnia" oraz... od publiczności. Drodzy Państwo naprawdę "tworzymy" teatr razem z aktorami.
Tomasz Man na pewno ślepy ani tym bardziej głuchy nie jest- miałem przyjemność z nim rozmawiać więc WIEM.
Ja widziałem dwa razy- przyjemne lekkie dobre. Coś na kształt komedyjek z "Kameralnej" w Sopocie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

spoko sztuka - polecam

jesli nie oczekuje sie Hamleta i sp. Holoubka, a potrzebny jest nam usmiech i moze tez mala reflekcja nad swoim podejsciem do malzenstwa to polecam ten spektakl z cala odpowiedzialnoscia - aktorzy daja pokaz umiejetnosci, akcja jest zmienna i wartka, mozna spedzic mily wieczor w teatrze
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dobra zabawa...

Bywam często w trójmiejskich Teatrach...sztuka może nie ambitna, ale na pewno miło spędzony wieczór gwarantowany! Dobra zabawa i oderwanie się od rzeczywistości na pewno się udadzą!!!! POLECAM!!!!!!!!!!!!!!Brawo Pani Beatko:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

świetna sztuka :)

bardzo dobry spektakl, świetni aktorzy, szokujący humor :):):) serdecznie polecam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

konstancmonopol

Pani Konstancja najwyraźniej minęła się z powołaniem.Powinna zająć sie ktytyką zaowdowo.Pokaźny elaborat pełen obelg w gruncie rzeczy, a ja...nie robiłym tragedii ze spektaklu.Wszak to nie Tytus Andronikus czy inny szekspirowski klasyk, tylko kameralna sztuka dla dwojga aktorów.Co w niej można popsuć na tyle,żeby była niestrawna?.Pewnie,że zdarzają się lepsze i gorsze inscenizacje, lepsi lub gorsi aktorzy, bardziej lub mniej zaangażowani, ale...o czym wtedy pisaliby owi wszechwiedzący quasi krytycy,którym wyraźnie dworuje Pani Konstancja?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

BARDZO POLECAM !!!

Spektakl jest naprawde świetny !
Ja siedziałam w pierwszym rzędzie i zostałam jedną z kochanek owego męża .
Swietny kontakt z publikom.
Zabawne scenki ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

omg !!!

uciekajmy !!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

gorąco!!!

Myslałam, że nie dotrwam do końca... i nie z powodu kiepskiej gry aktorskiej, bo było nieźle, choć zabrakło mi emocji, ale wierzcie mi, w tej temperaturze, która panowała w pomieszczeniu, to aktorzy naprawdę dali z siebie wszystko:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

polecam

Dobra komedia, lekko przedstawiony bardzo duży problem społeczny. Plusem jest wciąganie publiczności w spektakl.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

słabo i nudno

dobrze, że spektakl był bez przerwy, bo po niej bym już nie wróciła.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kolejna lekka zabawowa farsa

o kryzysie w małżeństwie i kochankach. Chodzi o to żeby się pośmiać...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Polecam!

Bardzo zabawna sztuka, świetna gra aktorska, czego potrzeba więcej. Byłam na niej z mamą i obie się uśmiałyśmy :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Rodzanice (3 odpowiedzi)

Opinie do spektaklu: Rodzanice . RODZANICE wg "KRABOSZEK" Barbary Piórkowskiej O SPEKTAKLU:...

Musical Kosmos (15 odpowiedzi)

Opinie do spektaklu: Musical Kosmos . Musical Kosmos Niepowtarzalna opowieść Wszechświata,...

Ciemności kryją ziemię (3 odpowiedzi)

Opinie do spektaklu: Ciemności kryją ziemię . CIEMNOŚCI KRYJĄ ZIEMIĘ Na podstawie powieści...