Życie za granicą to też nie bajka...

Obserwowałam to forum jeszcze w momencie, kiedy byłam w Polsce i tak jak większość z Was liczyłam, iż kiedyś zadzwoni do mnie telefon i w końcu dostanę pracę. Nawet nie wymarzoną. Jakąkolwiek.

Z moim narzeczonym postanowiliśmy wyjechać do Szkocji. On tu dostał pracę, ja doleciałam. Mam wyższe wykształcenie, które co prawda w kilku sytuacjach na polu zawodowym się przydało, ale w gruncie rzeczy przysłowiowy "chleb" zapewniał mi w ojczyźnie zawód zdobyty w szkole policealnej.

Myślałam, że wyjazd na wyspy to wybawienie, błogosławieństwo, ale nie jest to eldorado, kraina miodem i mlekiem płynąca.

Życie nie jest tu wcale takie tanie. Jedzenie w stosunku do polskich cen jest relatywnie drogie. Za 50funtow kupisz tu tylko kilka produktów spożywczych w Polsce za 250zł masz pełen koszyk.

Życie dzielone z kilkoma rodakami w jednym mieszkaniu może i jest tańsze, ale jeśli ktoś chce myśleć o tym, by stworzyć warunki na stworzenie rodziny lub jej przywiezienie z kraju powinien iść na własne.

W mieście w którym mieszkam koszt wynajmu mieszkania (sam czynsz) to ok 250 do 500funtów za 2 pokojowe mieszkanie (czyli sypialnia i salon, tutaj określa się to mianem "one bedroom flat"), koszt wynajmu zależy od okolicy i standardu. Do tego opłaty (co 3mce) za prąd i gaz - ok 200f (przy średnim, nawet małym zużyciu) i obowiązkowy Council Tax - jakies 120f (to tez nie jest stała stawka, wszystko zalezy od okolicy, wielkosci mieszkania etc). Jeśli chcesz miec możliwość korzystania z telewizji - tv licence to 10f miesiecznie.(chodzą po domach i sprawdzają czy masz oplacone!)

Czyli liczmy, że miesięcznie wybulamy jakies 550f samych opłat (jesli placimy za mieszkanie 400f, council tax i tv licence).

Najniższa krajowa to 6.08f brutto. Jeśli nie przekroczy się miesięcznie 810f to podatek nie jest odciągany (pewności nie mam, bo nie znam się na prawie podatkowym ale jest tu jakas granica). Srednie wynagrodzenie tygodniowe to 220f na reke. Co daje 880f miesiecznie. Oczywiście mówię tu o "szczęsciarzach" którzy nie tyrają przez agencje tylko mają stałą prace i stałe wynagrodzenie. I jeśli w gospodarstwie domowym pracują dwie osoby - jest łatwiej. Jeśli jedna...to jest już inaczej.

Co prawda są tu benefity ale nie są to duze pieniądze i troche się czeka na ich przyznanie i... trzeba spełniać wiele wymogów, więc nie każdy może liczyć na życie na koszt państwa.

Reasumując: czy życie za 330f miesięcznie to naprawdę wyżyny dobrobytu? Przy zalożeniu że średnie zakupy spożywcze na tydzień to 50f... Nie ma lekko.

A co do tych, którzy chcą wyjechać:

Jeśli jesteś po zawodówce i masz fach - podszkol język.
Jeśli znasz język (komunikatywnie) i masz wyższe wykształcenie - na wszelki wypadek zrób sobie fach (w cenie są fryzjerki i kosmetyczki; zawody medyczne i socjalne (asystentki stomatologiczne, pielęgniarki, opiekunowie, opiekunki do dzieci etc) są regulowane przepisami - zanim się zdecydujecie na wyjazd warto dokładnie zapoznać się z wymogami, skompletować i przetłumaczyć wszystkie dokumenty, dyplomy, certyfikaty, zebrać referencje etc - NA PEWNO BĘDĄ PRZYDATNE!

A swoją drogą, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Hmmm... zależy czy jedziesz żeby zarobić na chleb, czy żeby się tam przeprowadzić na stałe...
Bo mój Szwagier wyjeżdża, aby zarobić na chleb zaa granicą i jednocześnie buduje w Pl dom..
Do Pl zjeżdża raz na 2 miesiące i tutaj kupuje sobie jedzenie (puszki i takie tam..) żeby tam nie kupować, bo logiczne, że jest drożej....
Za granicą jest 100 razy lepiej niż tutaj. Bynajmniej w Norwegii..
Jeżeli jesteś zatrudniony na umowę o pracę, to masz takie profity że głowa mała...
A jeżeli chodzi o np "kuronia" to tam nie dostajesz 600zł brutto miesięcznie ale 6tysięcy !!!!!

Także, nie przekonasz mnie, że za granicą nie jest lepiej ;)))
Pzdr.:)
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

ja z kolei mam nieco inne doświadczenia związane z 2 letnim pobytem w UK. kasa 1000-1100 funtów na miesiąc za ok 170 h/mc wystarczała na godne życie i jeszcze odkładałem. spory pokój z netem i wszystkim rachunkami 300 funtów. jedzenie kosztowało różnie góra 200-
300, paliwo funt 1,6 litr, ciuchy wiadomo taniutkie plus normalni ludzie (pracowałem prawie wyłącznie z Anglikami) w pracy/urzędach jednym słowem cywilizacja żadnego wyzysku jak w pl tylko uczciwa praca normalna umowa, normalne traktowanie ogólnie polecam
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

też znam taką parę, on pracował w szwecji na budowie ona sprzątała w hotelu po 5 latach zarobili na swoje wymarzone mieszkanie w polsce, fakt duże nowe, ładnie urządzili, wrócili do Polski i co pracy dla nich nie było bo wypadli z rynku, oszczędności się skończyły, a oni wrócili do polski mieszkanie stoi puste, bo takiego dużego to nawet nikt nie chce wynająć
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

mieszkanie stoi puste, bo takiego dużego to nawet nikt nie chce wynająć

takiego dużego? tzn? jaki metraż masz ma myśli? :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

https://www.hrkamer.nl tu masz świetne oferty jak byś chciał wrócić:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

http://ogloszenia.trojmiasto.pl/praca-zatrudnie/praca-anglia-ogl5474303.html

oto co teraz jest w cenie.....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Mnie również nie przekonasz, że za granicą nie jest lepiej. Brat pracował w Anglii, dwie najbliższe kuzynki siedzą tam już parę lat, ciocia z wujkiem i kuzynami w Niemczech są też ładnych parę lat. Mam też bliską rodzinę w Norwegii i wiele, wiele innych znajomych osób bądź krewnych w różnych miejscach na świecie. Jakimś dziwnym trafem nikt z nich nie narzeka... Wręcz przeciwnie. A w Polsce to jak jest? 1500zł wypłata, a opłacenie mieszkania 1700zł. A ceny wszystkiego też są wzięte z kosmosu. I nie przeliczaj funtów na złotówki! Bo gdybym miał te polskie 1500zł netto przeliczyć na funty to tam bym zarabiał ok. 300 funtów, a nie sądzę, że tak tam płacą. Z resztą to jest temat rzeka. Ale na dzień dzisiejszy kompletnie nie zgodzę się z Twoją opinią.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Jestem podobnego zdania :)też mam wielu znajomych oraz sporo rodziny za granicą i nikt nie narzeka...owszem czasami jest ciężko,ale przynajmniej człowiek wie za co pracuje i raczej nikt nie planuje wracać do Polski.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Jak to mówią w pewnej polskiej komedii:
- Byłeś kiedyś w Stanach?
-Nie..
- A ja... znam kogoś kto był i opowiedział mi co nieco

Uwielbiam, kiedy każdy powołuje sie na znajomych, rodzinę za granicą. Ja z kolei mam znajomych w Polsce dobrze ustawionych, zarabiającym przyzwoitą kasę. Kiedyś sama zarabiałam w ojczyźnie przyzwoicie, ale dobra passa się odwróciła niestety. Stąd też ta nieszczęsna emigracja. Niektórym się udaje, innym nie. Takie życie. Wiem natomiast jak wygląda życie Polaków na Wyspach, niestety to co tu widzę w większości przypadków woła o pomstę do nieba. Miałam okazję pracować w polskim gabinecie stomatologicznym w Szkocji do którego przychodzą tylko Polacy, bo... znaczna ich część nie potrafi prostego zdania sklecić po angielsku (za to awanturować się w rodzimym języku jak jest opóźnienie to potrafią, oj potrafią zapominając, że leczą się w państwowej służbie zdrowia a nie prywatnie).
Dlaczego ludzie po 5 latach kupili sobie mieszkanie? Nie dlatego, że UK czy inne państwo to Kraina Szczęśliwości, Raj na Ziemi. DLATEGO, że mieszkali w jednym pokoiku w mieszkaniu dzielonym z kilkoma innymi Polakami, jedlii zupki chińskie za 11pensów z Morrisona i zasuwali na taśmie po 12 przy rybach, sałatkach czy butelkowaniu. Nie znam tu żadnego Polaka, który ima się innej pracy niż a)przez agencje b) cleaner c) kierowca itp fizyczne, niewymagające znajomości języka czy doświadczenia prace. Bywają też kosmetyczki i fryzjerki, ale większość z nich lata po domach, niewiele jest bowiem polskich zakładów i miejsc gdzie z otwartymi rękoma przyjmują nieznającą języka dziewuszke.
Siedzą tu polaki całymi rodzinami na benefitach i kombinują. Są też i uczciwi, studenci, ludzie piastujący lepsze stanowiska, oczytani, wykształceni. Ale jest ich niewielu niestety.
W UK łatwiej jest wyżyć niż w Polsce to nie podlega dyskusji. Można żyć na własną ręke, wynajmować mieszkanie nawet jeśli tylko jedna osoba zarabia - co w Polsce jest prawie niewykonalne jesli jedyny żywiciel ma 1500 na ręke. Ale nikt mi nie powie, że tu można dorobić się kokosów w 5 lat. To nie te czasy. Chyba, że żyje się tak, jak napisałam wyżej ...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

yakam ma racje Ja też pracowałem w UK w 2007 roku (niestety tylko przez 3 miesiące musiałem wracać ze względów rodzinnych ) i tak jest jak opisuje , co nie zmienia faktu że obecna sytuacja w kraju zmusiła mnie do ponownego wyjazdu, nie jest mi miło tułać się po obcym kraju ale co zrobić jak w Polsce nie ma pracy a jak jest to na śmieciowych umowach za 1200 - 1500zł na rękę :( ... Trzeba sobie zadać tylko pytanie po co się leci np do UK czy żeby tam się osiedlić czy popracować odłożyć i wrócić do polski coś swojego rozkręcić , bo skromnie tam żyjąc można odkładać - 400 - 500 f miesięcznie i tak przez parę lat coś tam jednak odłożyć można czy na mieszkanie czy na jakiś własny biznes.

Jedno jest pewne w Polsce zwykły szary człowiek bez znajomości i układów niczego się nie dorobi , za granicą jest taka możliwość i to nie ważne czy to jest UK , Norwegia, Szwecja, Dania, Francja, Niemcy są dużo większe możliwości ... mam taką nadzieje że w Polsce kiedyś też tak będzie ... ale wiecie jak to z nadziejami czasami bywają matką głupich ;) Ja wyjeżdżam pod koniec września ... pozdrowienia dla myślących ;)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Ja się miotam, bo z jednej strony tęsknie za rodziną, moimi miejscami, z którymi wiąże się masa wspomnień a z drugiej strony wiem, że sentymenty i lokalny patriotyzm nie zagwarantują mi dostatniego życia. Myślę sobie "Wrócę, nie chcę tu żyć (zwłaszcza w mieście, w którym przyszło mi żyć, w którym pełno Rentonów, Spudów i Sickboyów ;) ), uda mi się w Polsce po powrocie"...po czym gwałtownie spadam na glebę i uzmysławiam sobie "Przecież przed wyjazdem ponad rok szukałaś pracy, łapałaś się jakiś dorywczych zajęć na czarno.." I co począć? Tutaj też nie walą drzwiami i oknami z ofertami pracy, ale jest nadzieja, że jakaś się trafi. Byle nie magazyn i fabryka przetwórstwa rybnego ;)

To przykre i bolesne, że rządzący zmuszają nas do rozstań z tym wszystkim, co dla nas ważne, co kochamy, z czym się identyfikujemy, co budowało naszą tożsamość.

Swoją drogą czytałam ostatnio w lokalnej prasie, że wśród imigrantek rodzących dzieci w UK największy odsetek to polskie kobitki, zaraz za nimi pakistańskie i hinduskie ;) A w Polsce 15 osobowe klasy w szkołach :) Za moich czasów klas było od A do K a teraz? :))

Czytam to forum ilekroć zachce mi się wracać do kraju. Nigdzie nie ma tak, żebyśmy czuli się w pełni szczęśliwi. No ale trzeba wybrać lepsze zło...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Jasne, że nie ma co sugerować się zasłyszanymi opowieściami o "raju" za granicą. Wymieniałaś, że w na Wyspach Polacy zasuwają na taśmie, jako sprzątaczki, kierowcy itp., i że na więcej ich w Anglii nie stać, bo nie znają języka. Ale zapomniałaś dodać, że w Polsce lepszego wyboru nie ma i to jest przykre. A jak jest to płacą marne pieniądze. Skończyłem studia, nie mam problemu z dostaniem w Polsce pracy. Ale sęk w tym, że za granicą za to co robię dostałbym 5 razy więcej. Strasznie dobijające jest to, że w Polsce pracuje się nie po to żeby godnie żyć, ale po to żeby PRZEŻYĆ.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

Agata, nie wiedziałem, że wyjechałaś. Gdzie dokładnie w UK mieszkasz?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

A kto pyta? ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

ja siedze w anglii i mam zupełnie inne doświadczenie niz ty, 50f mi starczy na przezycie 5 dni, bo 10 wydaje dziennie na jedzenie , na 2 osoby dorosłe + 4letnie dziecko.
I to na prawde , nie szukam najtańszych sklepów.... he czyli jak cos to nigdy nie pojade do szkocji. hee
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Życie za granicą to też nie bajka...

btw co tpo za przeliczanie ze za 50f to kilka rzeczy a za 250zl to full koszyk, 50 f to dzien pracy , a 250zl to 1/5 najnizszej krajowej, tutaj za 150f tez kupisz znacznie wiecej niz w polsce za 250zl...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pytanko do Yakam :-)

Mam pytanko "z innej beczki". Szukam w Anglii poprzez ogłoszenia w necie pracy jako kosmetyczka. Jednakże niestety nie mogę nic znaleźć. Może masz namiary na jakieś salony piękności poszukujące kompetentnej beautician? Obecnie za marne grosze tyram w Polsce i nasza "polska rzeczywistość" niestety nie daje perspektyw na przyszłość.
Z góry DZIĘKI.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Ja aktualnie mieszkam w Szkocji.
Nie przeliczałabym funtów na złotówki, bo to nie ma najmniejszego sensu.
1-1, lub ile danego produktu można kupić za najniższą krajową w Szkocji lub w Polsce.
Np. zepsuła nam się pralka. Nowa pralka w sklepie kosztuje ok 200-300 funtów i nie są to firmy no name. Ile takich pralek można kupić za pensję w szkocji 3-4 pralki.

W Polsce pralka to chyba min 800 - 1000 zł. Przeliczając po najniższej krajowej to masz 1 pralkę lub wcale.

Tak samo jest z ciuchami. Pomijając Primarka, to koszt sukienki w DROŻSZYM sklepie to 60 funtów. 800/60 = ok 13 sukienek

W Polsce sukienki zaczynają się od 100 - 150 zł w górkę 1100/11 = 11 sukienek

Z żywnością jest podobnie. Jak wyżej zostało napisane za 10 funtów dziennie jestem w stanie zrobić dobry obiad plus zakupy do lodówki.
W Polsce za 10 zł dobry obiad???

Prawdą jest to by utrzymać się tutaj trzeba mieć w ręku fach. Inaczej praca w fabryce na taśmie lub jako sprzątaczka.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Hejka zycie za granica nie jest latwe na poczatku, potem jest lepiej. Jak nie zna sie plynnie jezyka to do wyboru ma sie tylko lipne prace, ale i one pozawalaja przezyc miesiacx, kupic sobie ubrania i troche odlozyc.

Rodacy sa tu rozni wiec ograniczanie sie tylko do nich nei ma sensu.
Doksztalcanie jezyka + innych umiejetnosci = lepsza praca ale malo ludzi z PL tutaj to robi.
Jak masz konkret zawod + jezyk koniecznie = masz dobra prace na start. Bez jezyka nie ma juz po co przyjezdzac. Mi zajelo rok rozruszanie jezyka z polskiego dukania i strzepkach gramatyki do pelnego komunikowania sie, ale zapieprzalam z nauka codziennie.

Znam masy polakow ktorzy sa na wyspach od 6-4 lat i ledwie dukaja co juz jest siara zwykla i lenistwo.

Jedzenie jest drozsze, wynajem takze, ciuchy i kosmetyki tansze, to przeliczajac, a nie przeliczajac,
jak zarabiasz 1600 funa na reke np, to w zyciu w wazrywniaku nie zostawisz 25 funa - nawet na 4 pelne saity warzyw i owocow, a w pl 1600zl, a warzywniaku zostawia sie i po 40 zl.

ubrania po 10-20 funa, (w szmaciarniach cena regularna, ale w lepszych na wyprzedazach nawet taniej) a jak ktos chce oszczedzic to idzie do charity shopow i ma nowe ciuchy za 2-3 funty :)

ja place 500 funa za mieszkanie, ale jest to pietrowy szereg z ogrodem, 4 pokoje, w dobrej spokojnej dzielni, na szczescie w dobrym stanie, bo ta cena nie jest jakas wysoka.

jesli chodzi o ceny niema co porownywac bo tu w sklepach sa ciagler promocje, i to naprawde fajne, polowa ceny albo i mniej, jak nie w jednym sklepie to drugim. Radko kupujesz tu cos po cenach regularnych. W pl niestety tak nie ma.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Co do krytykowania pracy na tasmach, ogolnie faktycznie jest tu sporo obozow pracy, ale to glownie dla ludzi bez kwalifikacji i z kiepskim jezykiem.

Dwa tu zeby miec dobra prace trzeba miec referencje, najlepiej od anglikow :) wiec gdzies trzeba odbebnic robote na miecha- dwa dla tych referencji. Niemniej jak twoj angielski jest fluent to spokojnie mozna omijac referencje i startowac do wymarzonej pracy :)

Ja np pracowalam jako grafik a malej firrmie, potem postanowilam jednak startowac na wyzszy sort i siedzialam w domu douczajac sie, robiac projekty itp, teraz sobie poszlam na miecha na jakies pakowanie obrazkow, firma samych brytoli, zero brudasow, cel --> wyszlifowac tam angielski, zrzucic pare kilo :D bo zblizaja mi sie interview i musze pieknie gadac. I nie robi mi ze jestem po studiach, mam super papiery a pakuje sobie od 2 tyg obrazki :D placa mi za to w przeliczeniu 5k m-cznie, szlifuje jezyk, chudne, pracuje z superowymi ludzmi, mam przystojengo managera :D i zero presji :)

wiec mozna ...
ale nic nie mozna jak nie gadasz po angielsku komunikatywnie... i nie masz konkretnego zawodu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Beautician, szukaj na stronach takich jak totaljobs.com, monster.co.uk, oprocz tego wysylaj speculative letters juz do konkretnych firm/ salonow.

Ale musze cie zmartwic, angielki maja super cery i sadze ze rzadko maja potrzeby korzystania z zabiegow, w moim miescie a male nie jest jest nie ma za wiele klinik. Najczesciej sa to juz pelne kliniki z chirurgia plastyczna, niz zavbiegami typu mikrodermabrazja.

Bo tu schodzi:
odmladzanie wszelkie, depilacja laser
paznokcie
fryzurki

a reszta lezy bo ludzie w sumie leja jak wygladaja :)

poszukaj w salonach polskich, zalezy jakie masz dyplomy, bo u mnie jest jedna polka, ma super dyplomy, jest ubezpieczona, pelna profeska gabinet, i 3 mce sie czeka na wizyte. Ale np za kwasy u niej sie placi mniej niz w PL, tu okolo 15 funa (60-80 zl) a w pl placilam 150 minimum.
A byla tez masa drobnych kosmetycznek oferujacych zabiegi w domu i niestetyt sie nie utrzymaly. Za mlo profesjonalne. Dwa dyplom dyplomowi nierowny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Właśnie... jeśli się nie zna języka i nie ma zawodu to trudno o dobrą pracę.

Ja byłam w UK pierwszy raz w 2007 roku i tyrałam w magazynach. Po 4mcach miałam dość, bo uważałam, że nie po to się uczyłam w Polsce by tu tyrać w niekiedy trudnych warunkach. Ale nie miałam im wówczas nic innego do zaoferowania.

Po powrocie do kraju postanowiłam sobie: "Jeśli mam kiedykolwiek wyjeżdżać za granicę muszę mieć jakiś zawód". Co prawda jestem socjologiem z wykształcenia, ale to mi pracy na Wyspach nie zagwarantuje. Zrobiłam w Polsce szkołę dla asystentek stomatologicznych, zdałam państwowy egzamin, trochę popracowałam. Ale po przyjeździe tu okazało się, że aby pracować w tym zawodzie muszę się zarejestrować w urzędzie pt General Dentał Council. I zaczęły się schody - tłumaczenie i potwierdzenie notarialne mojego dyplomu, świadectwa, wszystkich świstków, wyciąganie zakresu programowego ze szkoły. Referencje od pracodawców etc. Wypełniłam formularz aplikacyjny, dołączyłam wsje dokumenty i puściłam. Ale nie mam gwarancji, że od ręki dadzą mi numerek rejestracyjny, za ktory nota bene i tak muszę wybulić 120f :) Ale dzięki temu bede mogła tu legalnie pracować w zawodzie, bo narazie startuję w pracy w szkockim gabinecie jako trainee.

Wyjazd na tzw "szajbę" bez przygotowania, na spontana jest dla młodych, żądnych przygód i zarobienia łatwej kasy nawet jeśli trzeba tyrać na taśmie. Jeśli się jednak myśli o stabilizacji warto do wyjazdu się solidnie przygotować. Czasy się zmieniły i tutaj rynek już nie jest tak chłonny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To prawda. Bez fachu, zarobisz minimum bądź jakieś 130% minimalnej. Generalnie lipa. Plus jest taki, że się nie martwisz tak jak w Polsce. Ale o bogactwie bez fachu zapomnijcie, chyba, że jedziecie zasuwać 70h/tygodniowo... no ale w Polsce tez można dorabiać, także co za różnica?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Serdecznie dziękuję za odpowiedź!!! Dokładnie, wiem jak Angielki dbają o swój image ;-) I aby zdobyć dobrą klientelę trzeba parę miesięcy się natyrać. Jednakże fajnie by było gdzieś się zaczepić. Może się uda?
Gorąco pozdrawiam i powodzenia życzę :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Pytanko do Yakam :-)

Mąż od kilku miesięcy szuka pracy we Francji i echo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Życie, jednak najtrudniej jest cokolwiek przejść, jeśli ma się dołka. Mnie się udało rozwiązać problem dzięki psychoterapeuta-online.pl. Mają szybkie terminy i dobrych specjalistów. Dopiero po dojściu do siebie mogę podchodzić do czegokolwiek...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Twoja wypowiedz to tylko twoje doswiadczenie. Ja wyjechalem do Niemiec zaczynalem od pracy na czarno przez wszystkie mozliwe ( budowlanka, sprzatanie, przeprowadzki, logistyka, Mc Donald)- az skonczylem tam szkola (policealna medyczna)- dzis zarabiam normalnie, pracuje z niemcami i moge sobie pozwolic na normalne zycie . Tak naprawde jadac za granice trzeba miec plan i go realizowac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O wiele łatwiej jest wyjeżdżać przez firmę niż na własną reke... wiem z doświadczenia. Od dwóch lat jeżdżę tylko przez firmę - Syldorf i widzę ogromną róznice.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Racja życie za granica nie jest łatwe. Ja sam na początku miałem ciężko. Pojechałem do pracy już załatwionej w kraju ale okazało się że moje uprawnienia na spychacz nie są ważne. I przez dwa miesiące pracowałem jako pomocnik. Na szczęście kolega zaproponował mi żebym zrobił kurs angielski na spychacz w firmie Empire Training Services bo prowadzą zajęcia po polsku a mój angielski nie był jeszcze tak dobry. I się udało. No i teraz pracują jako koparkow za odpowiednią kasę i można spokojnie się w UK urządzić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na pewno wszystko zależy od tego jaką pracę znajdziemy, gdzie. jak się zaklimatyzujemy w obcym państwie. Ja ze swojej strony polecam zatrudnienie jako opiekunka dla osób starszych. Warto się zgłosić do agencji opiekunek https://eopiekunka.pl/oferty-pracy/ - oni pomogą znaleźć pracę, zorganizować wyjazd. Będą czuwać nad całym pobytem pracownika za granicą. Nie widzę powodu do obaw tak naprawdę przy takim wsparciu. Mają doświadczenie i wybierają tylko sprawdzone oferty, na pewno praca będzie bezpieczna, z pakietem ubezpieczeń i umową o pracę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Fajną sprawą jest wyjazd za granicę za pośrednictwem firmy ogarniające takie sprawy... na moim przykładzie to ColiberHR.com było strzałem w dziesiątkę - wszystko poszło sprawnie i bezproblemowo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

nigdzie za granicą nie jest super hiper. ale w wielu miejscach jest lepiej niż u nas. dlatego wolę jeździć gdzie indziej a nie pracować tu. sporo mi pomaga agencja otto, która ogarnia i pracę i mieszkanie. i nawet bez języka mają oferty
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam sie z tym ze emigracja nie jest latwa, ale obecna syt na swiecie niestety zmusza do tego a i tak dobrze ze jest opcja wyjazdy w ogole. Od wielu lat wyjezdzam jako opiekunka z Dobra Sztela, i chociaz nie jest to latwa praca to naprawde jestem zadowolona a i zarobki sa satysfakcjonujace.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wszędzie trzeba się napracować by czegoś się dorobić taka prawda. ALe wielu się to udaje. W Norwegii Polacy dorabiają się domów, samochodów itd. Choć wiadomo bez kredytów byłoby ciężko więc jak dochody są to można z doradcami kredytowymi Motty pogadać by uzyskać kredyt hipoteczny czy inny
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam sie, to nie bajka ale w Polsce czasem tez nie jest za kolorowo, w 2019 zaczalem wyjezdzac jako elektryk przez work4you global do niemiec bo tu nie bylo dobrze. teraz jestem w miare ustawiony, mam pieniadze na potrzebne rzeczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Widzieli to - https://pracownikbudowlany.pl/PL/szukaj?SearchForm%5Bcategory%5D=4
Pracy jest bardzo dużo, nie ma sensu wyjazd zagraniczny.
Jeśli ktoś chce zatrudnienia, to na pewno coś znajdzie.
Warto uwzględniać, że jednak koszty życia za granicą są spore.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Polecam Niemcy. Spokojne zycie. Kosztuje ale zarobki inne. Ja pracowalam przez agencje jako pokojowka w hotelu, bardzo w porzadku warunki. przez work4you global. mialam 28lat kiedy wyjechalam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam,
Jestem specialista IT mieszkajacym w Szwajcarii od pewnego czasu i znam lokalny rynek pracy wiec jezeli jestes zainteresowany/a praca szczegolnie w informatyce to moge Ci pomoc i polecic na wiele stanowisk w Zurichu, Basel, Bern i nie tylko.
Niestety prace nie zwiazane technologia informatyczna sa poza moim doswiadczeniem wiec nie bede w stanie pomoc.
Nie jestem agentem ani posrednikiem z agencji pracy i nie pobieram zadnych oplat za moj czas i pomoc.
Po prostu oferuje informacje i liste dostepnych stanowisk w rozbych firmachi plus kilka wskazowek ktore moga pomoc w potencjalnej rozmowie czy formalnosciach jezeli dostaniesz prace. Znajomosc jezyka Angielskiego jest wymagana, Niemiecki rowniez sie przyda lecz nie jest konieczny w wiekszosci przypadkow.
W zamian ja i moi znajomi maja szanse na premie od firmy za poreczenie jezeli dostaniesz prace i przejdziesz okres probny. Jak widzisz nic nieswyklego.
Jezeli jestes zainteresowany/a wyslij mi wiadomosc na itlibrary.netgmail.com z kilkoma slowami jaka praca Cie interesuje i cos o sobie (doswiadczenie, jezyki etc.)

Pozdrawiam!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Według mnie ciężko w Polsce o godziwe zarobki, dlatego kilka lat temu zdecydowałem się wyjechać do pracy za granice. Skorzystałem z usług firmy Bluecollar - https://www.bluecollar.pl , która pomogła mi znalezc prace w moim zawodzie w Danii.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bajka może nie, ale wiesz jak to jest, każda praca i każde miejsce zamieszkania ma swoje plusy i minusy :) To, że wyjedziemy za granicę wcale nie oznacza od razu, że nasza sytuacja się zmieni, a niestety wiele osób podchodzi właśnie w taki sposób. Ja mam w swoim otoczeniu trochę osób, które wyjeżdżają sezonowo lub na pewne okresy w roku, np. jako opiekunka dla osób starszych. Wiem, że odpowiednia firma to podstawa, a w ten sposób można sobie podreperować budżet ;) ale tylko ze sprawdzoną firmą, u mnie wiele osób ceni sobie współpracę z Davi-Seniorenhilfe.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Praca jako hostessa w batorym (3 odpowiedzi)

Witam czy słyszeliście może cos na temat firmy kartcenter?pytam się bo dostałam propozycje pracy...

jak znaleźć pracę bez znajomośći???? (51 odpowiedzi)

nie mam pojęcia juz co robić.....skonczyłam studia...nie mam doswiadczenia...ale też nie mam go...

Praca w Trójmieście - jest w ogóle? (41 odpowiedzi)

Witam serdecznie :) Zamierzamy z mężem przenieść się na drugi koniec Polski, czyli do Was :) Jest...