Z całego serducha

mieszkam na Zabiance 3 lata i nie znam tu nikogo. Wokol mnie mieszkaja albo stare babcie plotkarki, pijaczkowie zaczepiajacy mnie codziennie z zamiarem wyludzenia zlotowki, studenci pijacy piwo pod klatkami ... Wejhera, Orlowska ... takich mam sasiadow !

No i jeszcze mnie- ja jestem normalna, moj maz tez- ale tez wieszkosc moich sasiadow to ludzie, których wymieniles

a ja mam idiotę - buraka co "wynajmuje" i hałasuje do tego.

A u moich sasiadow wieczne awantury malzenskie, z czestym udzialem policji, bo sie ta para tak bije i wyzywa, ze krew sie leje i szyby leca... Ale nic nie mozna im zrobic, chociaz facet to alkoholik. Nie ma na to zadnego paragrafu... Moze dopiero jak komus cos zlamie... Wiec inni sasiedzi udaja, ze nic nie widza ani nie slysza.

Z tym brakiem artykułu to nie tylko u ciebie

W Polsce zamiast prewencji wolą od razu karać

no i ten brak reakcji sąsiadów

Jak jesteś z okolic Wejhera to niestety od niedawna masz jeszcze sąsiadki -prostytutki z "domówki" na Wejhera 3a.

Tak czytam i myślę sobie, że to brzmi jakby na Żabiance mieszkała sama patologia. Muszą być jacyś życzliwi, normalni ludzie! :)

no my jesteśmy no i normalni:)

nie mieszkam tu długo, ale Żabianka wydaje mi się spokojną okolicą:) No i chyba trafiłam na dobrych sąsiadów po prostu, bo żadnych problemów nie ma :)