Re: a co mają powiedzieć grube kobiety?
~Marchewka
(22 lata temu)
kompleksy to straszna rzecz........sama też jakieś tam miałam (moze wciąż mam?), ale teraz postawiłam sobie zadanie: a mianowicie walczę z nimi jak się tylko da:-).......
......większośc facetów, których znam kompleksów nie ma, a przynajmniej nie widać, żeby mieli (choć musze przyznać, ze zawsze można się do czegoś przyczepić:-)....pomyślałam sobie więc......a co tam......ja tez chcę być taka jak oni........chcę ćwiczyć "zlewkę"hihihi, tzn. nie przejmować się innymi ludźmi, którym nie pasuje coś w moim wyglądzie......bo przecież to jest moje życie i tylko moje i to ja mam prawo o nim decydować.....to ja decyduję jak wyglądam.......a nie inni. Poza tym nie ma ideałów........u każdego człowieka można się do czegoś przyczepić.......a "atrakcyjność" to pojęcie bardzo względne...bo co jednemu się podoba drugiemu wcale nie musi:-).....tak więc obecnie cały czas ćwiczę się w tym, zeby nie przejmować się zbytnio swoją sylwetką........
......moze robię to też troszkę z innego powodu.......
......od bardzo dawna miałam problemy z łaknieniem (nigdy nie byłam otyłym dzieckiem ani potem - kobietą, ale niestety otoczenie w którym przyszło nam żyć spowodowało, ze przestalam wierzyć w siebie, w swoją wartość, że czułam się "gorsza") no i tak wyszło, ze nie wiem nawet kiedy miałam objawy bulimii...potem była przerwa...
....ale wszystko na nowo się zaczęło....kiedy postanowiłam schudnąć ( bo nagle stwierdziłam, że to zmieni coś w moim życiu )........rzeczywiście schudłam.....byłam z siebie dumna.......( to było tylko 5 kg, ale osiągnęłam wcześniej postawiony sobie cel: 170cm; 57kg)......z drugiej strony nienawidziłam siebie za to co sobie robię.........
....na zewnątrz w sumie było wszystko dobrze...tylko moja najbliższa przyjaciólka wiedziała, że cierpię (cierpi moja dusza)...w tamtym okresie ja sama przestałam siebie poznawać ( nie wiedziałam co się ze mną dzieje).
Powolutku...nie wiedząc nawet do czego moze to doprowadzić...zaczęłam jeść coraz mniej ( już nie zwracałam)....ja po prostu nie jadłam.......
.......przestałam sypiać........budziłam się o 4:00 i nie mogłam zasnąć...a kiedy wracałam z uczelni...kładłam się i leżałam...byłam niesamowicie smutna...wszystko przeżywałam znacznie mocniej niż zwykle..........
............kiedy któregoś razu straciłam przytomność.......przestraszyłam się:-(
......od tamtego czasu uczę się jeść racjonalnie......uczę się akceptować siebie taką jaką jestem (teraz....kiedy jestem szczupła...ale także na przyszłość, kiedy moje ciało się zmieni)........
........ciało jest pokrowcem dla duszy i serca.......... i tylko pokrowcem...szanuj "Celo" swoje serce i nie pozwól by ciało stało się czymś ważniejszym niż Twoje wnętrze:-)
Przekonalam się o czymś jeszcze..........wszystko leży w głowie......to jak o sobie myślimy, jak siebie postrzegamy, to jak siebie samych traktujemy
..........jeśli chcesz zgubić zbędne kilogramy to przede wszystkim odchudzaj się racjonalnie, nie odmawiaj sobie wszystkiego co lubisz......postępuj stopniowo i cierpliwie i tak..........żeby Twoje odchudzanie Nie stało się centrum Twojego Świata.......to jest bardzo niebezpieczne.
I jeszcze jedno..........facet na pewno się znajdzie i bez odchudzania.......
....wierz mi.........ja wiem co mówię:-)
serdecznie wszystkich pozdrawiam i proszę nie zmieniajcie się...dobrze, że jesteśmy różni, bo przez to piękni:-)
nigdy nie wierzcie tym, którzy mówią inaczej..........
0
0