a to na rano ;)

tiaaa...a to na rano.
jakie szczęście, że nikt wcześniej na to nie wpadł :)

http://www.youtube.com/watch?v=W4qXayijDjA

i taki bonus, który od dawna mnie rozwala i powoduje niekontrolowany atak radości z rana, o dziesiątej.
(ale jasno!)
http://www.youtube.com/watch?v=27-LWhIC33o
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

hihi rano o 10 :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

> facetom szybko przechodzi i nie trzymają długo urazy..

Bo flaszkę trza zrobić, żeby przeszło
Widać, nie mieli okazji :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Czy ja dobrze rozumiem, że nasz gieroj właśnie przyznał się do dezercji z rosyjskiej lub kazachskiej armii? O tutaj:

https://youtu.be/ExDW8lHarow?t=93

Wporzo gość. Patriotyczny dres, szczere niebieskie oczy... Tylko że dla rosyjskich mediów gada tak, dla polskich siak, a dla innych jeszcze inaczej. Wszystko za odpowiednie honorarium. Ja myślę, że już zbiera fundusze na przyszłoroczną wyprawę. Z Simone Moro mieliby sporą szansę, ale coś czytałem, że z nim też się poprztykał. A mówią, ze facetom szybko przechodzi i nie trzymają długo urazy...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

temat rzeka, mogłabym również o tej historii godzinami gadać i pisać, ale właśnie odcięło mi zapłon po śniadanio / obiedzie / kolacji, więc zwrócę tylko uwagę, że Bukriejew był Kazachem, rosyjskiego pochodzenia. brzmi znajomo?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kiedyś znalazłem. To tylko jedna z opinii, ale... the king has spoken

https://www.youtube.com/watch?v=yaWHdHPwkV0
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

uwielbiam ten film, tę prawdziwą historię z jej sekretnymi szczegółami w filmie Penna.
(kto pokocha, ten zacznie szukać i znajdzie ukryte przekazy :)
nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek inny niż Vedder mógł stać się autorem muzyki do tego obrazu.
dzięki temu filmowi pokochałam Vince'a Vaughn'a.

nie lubię Krakauera za Everest, ale to po części dzięki niemu historia Alexandra Supertrampa się zmaterializowała.

piękna scena (jedna z ostatnich) ojcowskiej rozpaczy po uzyskaniu informacji o śmierci syna - rozwala mnie.

https://www.youtube.com/watch?v=Ez8b2VHjVB0
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.youtube.com/watch?v=sYnrtGCgsM8
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.youtube.com/watch?v=YmXZfgXtnw8
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.youtube.com/wath?v=YmXZfgXtnw8
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

https://www.YouTube.com/wath?v=YmXZfgXtnw8
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Znaczy sie trekking nie trawers
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Brawo sundog! Wielkie brawa! Jest jak chciałaś i przewidziałaś. Góra się nie dała, a wszyscy wracają cali i zdrowi. Tfu tfu. Oby tylko trawers okazał się szczęśliwy i bezpieczny. A ja się myliłem, bo postawiłem na rusko-polski duet

https://www.youtube.com/watch?v=q1qNnNNpuC4
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Dzięki Leśny Krasnoludzie za pamięć (albo analizę faktów ;)
duch Durina czuwa, choć Zachodnia Brama do grudnia pozostanie zamknięta.
Pani Nicole mnie rozbawiła :) noo, nie znałam...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wszystkiego najlepszego z okazji dorocznych osiemnastych urodzin :-)) Niech duch Durina czuwa nad Tobą :-))
https://www.youtube.com/watch?v=a9eXKBKxUBY
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.youtube.com/watch?v=NOG3eus4ZSo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.youtube.com/watch?v=hnVldyHRcjU

ciemność, ciemność widzę.
wywaliło jeden z transformatorów na mojej ślepej ulicy.
więc wygasiłam światła, żeby cieszyć się ciemnością.
Tak dziwnie się składa, że gdy wywala zasilanie dla większości domostw i wszystkich latarni na mojej ulicy, to mnie ta plaga omija :) widać jestem podłączona pod szczęśliwszą gwiazdę ;)

mnie to nie rusza, mimowolnie jestem prepersem. Paliwo, świece, konserwy, woda w butelkach bez dostępu światła, mąka i inne zboża zaizolowane od wilgoci, sól i cukier w przerażających ilościach, miliard weków, nasiona warzyw, owocowe drzewa i krzewy, mocny alkohol na wymianę, zapas drewna, niezależne ogrzewanie, broń (legalna) , opatrunki izraelskie, apteczka wielkości podróżnej walizy... Brakuje mi tylko dwóch strategicznych rzeczy: agregatu i własnego ujęcia wody. Do ogarnięcia, w planach. Punkt snajperski wyznaczony ;)

….ale zejdźmy na ziemię.
Czytam za.je.bistą książkę. „na drodze bez powrotu, pierwsze przejście grani mazeno na nanga parbat” sandy'ego allana. no tak się akurat złożyło, że kraj / świat żyje dramatem tomka mackiewicza z nangi, a ja od lat śledzę losy różnych wypraw na tę górę (i inne).
I podziwiam to, czego dokonał allan z allenem, a gdy się dowiedziałam, że allan napisał książkę o tej wyprawie, to musiałam ją mieć.
I ubolewam nad tym, że w zeszłym roku zginął tam mój ulubiony, skromny i bardzo ambitny baskijski alpinista alberto zerain, którego śmierć przeszła bez echa (a mnie bardzo zabolała), a który w 2008 roku jak burza zdobył K2 i dzięki alpejskiemu stylowi uniknął śmierci, która zabrała wówczas kilkunastu wspinaczy.
Ta książka to kopalnia wiedzy o brytyjskich (i nie tylko) wspinaczach, takich jak doug scott, russsel brice, czy mall duff i kolejnej genercji wychowanej w chamonix, czyli pokoleniu allana russoe, joe simpsona, simona yates'a i tego co wynikło z ich eksploracji (np. czarne lato, czy „man who cut the rope”).
Za to kocham biografie. Można w różnych woluminach spotkać te same postacie i uzupełnić o nich wiedzę. A że są to ludzie nieprzeciętni i współcześni, to lektura jest pasjonująca.
Książka tak napisana, że co akapit chcę ją zacytować.
Czyta się to tak, jakby słuchało się niezwykłej historii nawijanej ze swadą przez zdolnego opowiadacza przy ognisku, podczas pieczenia ziemniaków w popiole i wyciągania co rusz zimnego piwa ze strumienia w miejscu bezpiecznie oddalonym od cywilizacji.

I jeszcze jedno wydarzenie przeszło bez echa. Ale każdy, kto interesuje się himalaizmem, pewno o tym wie, ponieważ nie wypada o tym nie wiedzieć, że 26 stycznia 2018 roku zmarła kronikarka himalajskich wypraw, Elisabeth Hawley.
Czy w dzisiejszych czasach ktoś zechce kontynuować Jej mozolną i drobiazgową pracę? Czy ktoś zdobędzie Jej autorytet?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jemu to powiedz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

aaa, no właśnie, co mnie zainspirowało do tego tekstu poniżej.
list.
a może liścik, który czekał na mnie, gdy wróciłam z pracy w jakimś tam powszednim, niewyróżniającym się dniu.
jakiś wtorek, albo środa - bylejakość.

i list, a ja kocham listy, kocham słowo pisane, do mnie skierowane:

" kochana córeczko, dzięki zapobiegliwości D.M. , daję Tobie świetny artykuł na temat Polskich zimowych wejść na szczyty w Himalajach i Karakorum, dokonanych w ostatnim dwudziestoleciu. Sądzę, że spodoba się Tobie. Przeczytaj i schowaj do swojego górskiego archiwum. Tata. Gdańsk 07-02-18

i właśnie za to kocham mojego Tatę. na nizinach nie możemy się dogadać, jest wojna, zaciśnięta pięść; powyżej 1500 m. n.p.m. nie umiem bez niego żyć, jest dla mnie jak tlen i pójdę za nim w największe piekło. w górach z Tatą czuję się bezpiecznie, mogę wszystko.
nie ma strachu, właściwie nie ma nic i nikogo. jest szczęście, euforia i ktoś, kto mnie rozumie, nie ogranicza, bo podlega tym samym emocjom.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ann
2018-02-03 08:32:03
skoro pada śnieg to pasuje ta piosenka:
https://www.youtube.com/watch?v=UiAvNcMDEw4
ann, uwielbiam andrusa i jego antydynamiczną ;) choreografię, ale to dobrnęło do granic absurdu,
chyba muszę poszukać majeranku zakonserwowanego w żywicy (epo ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

zastanawialiście się kiedyś skąd wzięło się Wasze imię? dlaczego rodzice Wam je nadali?
ja nigdy.

wydawało mi się, że to jakaś epokowa moda była. nigdy nie miałam potrzeby, żeby o to zapytać.
wczoraj, gdy wałkowałam gruzińskie chaczapuri, wpadł do mnie ojciec, oparł się o framugę kuchennych drzwi i ubrany w tę swoją, ostatnio ulubioną flanelową bluzę w kratę z kapturem ( trudno mi powstrzymać uśmiech, gdyż mimowolnie podtrzymuje grunge'owe klimaty z crocodile cafe ze seattle ' 90) od słowa do słowa wyjaśnił mi skąd się tak określona wzięłam.
nie z kosmosu :)

mój ojciec, uzależniony od gór, mimo wyprawowych ekstrem, lawin, górskiej śmierci, zachwycił się autorem książki o polskich zdobywcach Kordyrielów; człowiekiem, który opisał przedwojenną historię podboju tych niezwykłych w swej budowie gór, i jego imieniem postanowił nazwać swojego pierwszego syna.

...ale mama się nie zgodziła :) więc uznał, że tym imieniem uhonoruje swojego drugiego syna, ale urodziła mu się córka, czyli ja :)
nie poddał się, mimo, że nie byłam chłopakiem, to dostałam imię po pierwszym zdobywcy najwyższego, czynnego wulkanu świata.
jakie szczęście, ze gość nie miał na imię władysław... włodzimierz... zabiłabym się w nastoletności...

mój patron zdobył ten szczyt w tym samym dniu, w którym się urodziłam.
mój ojciec dowiedział się o tym wczoraj ode mnie :)
magiczne, jak moja nanga 2016.

https://www.youtube.com/watch?v=ZpDQJnI4OhU
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Muza musi grać. (2385 odpowiedzi)

:) Dobrze jest jak gra, (co by nie zabrzmiał tytuł wątku zbyt autorytatywnie)....

Jeśli dziś piątek, to czytamy Ziemkiewicza (45 odpowiedzi)

Dziś piątek, dzień postny, ale Ziemkiewicz nie zważa i daje czadu:...

Vibracje (7 odpowiedzi)

Au revoir, Alain Delon... http://www.youtube.com/watch?v=_ifJapuqYiU