sundog
2017-12-31 22:31:36
próbuję zebrać myśli, żeby jakoś się wytłumaczyć ze słów o Bieleckim "ilu za sobą zostawi zamarzniętych kolegów".
nie! ja tak nie chcę o Nim myśleć, ja tak na co dzień o Nim nie myślę. jakieś zło mnie obsiadło, gdy to napisałam.
nie mam prawa go oceniać w ten, ani w żaden inny sposób. Bielecki wspina się szybko, zwykle ubiera się przez to lżej, niż pozostali wspinacze, musi być w ruchu, przez to każdy postój jest dla niego zabójczy (tym bardziej we wspinaczce zimowej). to tylko jeden z wielu nieopisanych aspektów.
Berbeka powinien zrobić odwrót w momencie, gdy stało się jasne, że szczyt został zdobyty, a wiadomo było, że jest już bardzo późno. nie powinien iść do wierzchołka, a tym samym nie powinien iść tam Kowalski.
Berbeka zdobywał BP w afekcie, w odwecie za 1988. Czemu nikt nie powiedział, ze częściową odpowiedzialność za tę historię ponosi Zawada?
to Berbeka naciskał, żeby z obozu szturmowego wyjść jak najpóźniej, ze względu na jego mniejszą odporność na duże zimno (z powodu starych odmrożeń, dających się we znaki w tak ekstremalnych okolicznościach). wiedział o tym i użył tego argumentu. nocne wyjście do ataku szczytowego nie pozwoliłoby mu rozgrzać kończyn (brak słońca), a tym samym zmusiłoby go do odwrotu - porażki. ale nocne wyjście pozostałych pozwoliłoby na ich bezpieczniejszy powrót za dnia - mieliby więcej czasu.
nie wiem, co było przyczyną, że Kowalski został u góry. jeśli HACE/HAPE/AMS, to i tak jego szanse na przeżycie w tamtych okolicznościach szybko spadały do zera. na te choroby zapaść może każdy, nawet ten, kto ma duże górskie doświadczenie. tu nie ma reguł (przynajmniej dotychczas nie zostały zdefiniowane, poza prostymi zależnościami związanymi z prawidłową aklimatyzacją. wiadomo jednak z opisanych przypadków, że zależności jest więcej - niestety, dotychczas nierozpoznanych).
Berbeka najprawdopodobniej wpadł do szczeliny. wydaje mi się, że nie miało to związku z Kowalskim. mógł tam wpaść niekoniecznie podczas próby ratowania Tomka, a zwyczajnie podczas próby zejścia z góry (bez Tomka - Kowalski chyba został wyżej niż hipotetyczne miejsce zaginięcia Berbeki). z tego co pamiętam, była mowa o tym, że Kowalskiego znaleziono w stromym kominku pomiędzy Rocky Summit, a głównym szczytem, tam nie ma szczelin. szczeliny są dopiero poniżej Rocky Summit, w kierunku obozów ( a tym samym drogi w dół).
poza tym... to były ich własne decyzje. znali ryzyko i dobrze wiedzieli, że w tych warunkach nie można liczyć na czyjąś pomoc. trzeba liczyć tylko na siebie.
ci, którzy teraz przemierzają skardu/ askole/ concordię też to wiedzą.
na K2 akcja ratunkowa jest praktycznie niemożliwa. było kilka takich prób, ale chyba w większości kończyły się niepowodzeniem.
z tego co pamiętam, to jedna z najbardziej spektakularnych była z udziałem Pete'a Schoeninga, potem z udziałem Mrówki (która straciła życie, ale ocaliła Kurta Diembergera i innego Austiaka, którego teraz nazwiska nie pomnę), potem Chantal Maudit została uratowana przez Eda Viestursa i Scotta Fischera (tak, tego samego).
no, dobra, wystarczy. choć mogłabym tak jeszcze długo, bo tu pełno jest miejsc na dygresje.
ale przydałoby się teraz ubrać czapkę, szalik i wyjść z bazuką albo choćby z łukiem na balkon, zdjąć idiotów, którzy zaczynają moje zwierzęta straszyć petardami.
a teraz poproszę tego, co mi przybił minusa, żeby napisał za co mi go konkretnie przybił.
co nie jest prawdą w tym tekście albo z czym się nie zgadza i na co ma twarde argumenty, z którymi mogę polemizować.
czekam.