Re: asystentka stomatologiczna - gdzie zrobić kurs, ile się zarabia?
Odradzam! Przerwałam naukę w szkole policealnej po pół roku (gdy zaczęłam praktyki w przychodni stomatologicznej). To, co dzieje się w gabinecie to jakaś masakra. Oszczędzanie wszystkiego, nawet tak oczywistych rzeczy jak rękawiczki czy środki dezynfekujące... Kto na tym cierpi, oczywiście niższy personel, bo rękawiczki mają być oszczędzane dla lekarzy... Syf i bajzel, sama jako pacjentka nigdy bym się do takiego gabinetu nie udała. Asystentki zasuwają w gabinecie, na rejestracji i przy zamówieniach. Robią dosłownie wszystko, a lekarka zwraca się do nich na "ty", podczas gdy one muszą do niej mówić "pani doktor". Lekarka poniża personel przy pacjentach. Stanie na nogach po kilka godzin, nogi włażą do tyłka dosłownie. Patrzą na ciebie wilkiem jak na chwilę wyjdziesz do toalety. Pretensje, kiedy do pakietowania narzędzi zakładasz rękawiczki... Pewnie bo po co... przecież już takie czyste bo się 10 minut wymoczyły w płynie... Jeśli chodzi o mycie narzędzi to nawet nie ma na wyposażeniu grubych rękawic przeznaczonej do tychże czynności; gdzie tam, możesz użyć tylko zwykłych rękawiczek. Sprzątanie najgorszych i potencjalnie niebezpiecznych syfów po pacjentach i zero wdzięczności za to. Jedna dziewczyna zasuwa już trzeci miesiąc za darmo, bez żadnej umowy, bez żadnego zabezpieczenia w związku z ekspozycją zawodową, w nadziei, że szefowa ją zatrudni. A ona tylko szuka sobie darmowej siły roboczej. Asystentki pracujące na drugą zmianę muszą nieraz siedzieć w gabinecie do 23, żeby wszystko pozamykać i posprzątać. Zarobki nędzne, przyszłość niepewna, za plecami lekarza personel średni uskarża się na swój los. Ja jeszcze studiuję, więc mam inną alternatywę i do końca tego tygodnia zabieram papiery ze szkoły medycznej. Nie jestem z Trójmiasta, nie podam nazwy gabinetu w którym próbowałam odbywać te nieszczęsne praktyki. Chciałam tylko ostrzec wszystkich przed dokonaniem niewłaściwego wyboru. Zastanówcie się tysiąc razy zanim pójdziecie do takiej szkoły. To wstrętna, brudna, niebezpieczna praca, w której jest się poniżanym, zarabia się czasem mniej niż ulotkarz, magazynier czy telemarketer; o umowie o pracę można sobie pomarzyć, przeważnie jest niepełny etat albo wręcz wymóg, by założyć własną działalność i na tej podstawie "współpracować" z dentystą w gabinecie. Odradzam stanowczo zdobywanie takiego niewdzięcznego zawodu. Pozdrawiam.
18
3