Re: bezpłatny makijaż w perfumerii Douglas
Nigdy nie pisałam żadnej opinii, nie kręcą mnie fora ,nie serfuję godzinami po necie w poszukiwaniu babskich żali ,tym bardziej nie wylewam swoich. No i jak widać do czasu. Miałam bardzo przykrą sytuację i chętnie się z wami nią podzielę aby was to nie spotkało:)
Odwiedziłam perfumerię douglas w celu wykonania makijażu u profesjonalistki. Podczas zakupu obrączek w salonie firmy "YES" otrzymałam zaproszenie na bezpłatny makijaż ślubny. Po wcześniejszym umówieniu się na wizytę w jednej z Wrocławskich perfumerii ,zjawiłam się. Tego dnia była tam jakaś wielka akcja promująca Douglasa, makijaże ,modelki, styliści. Nie sądziłam jednak,że będę nie proszonym gościem... przecież umówiłam się n ten termin bez problemu, cieszyłam się ,że mam okazję skorzystać z super usługi. Smutne bo tylko ja się cieszyłam, Pani makijażystka była zdziwiona ,że ktoś jej zapisał klientkę i nie ukrywała tego ani tym większego niezadowolenia ,że makijaż jest darmowy. Wszystkie Panie ,które z początku uśmiechały się jak laleczki po jakimś czasie mojego pobytu tam uśmiechały się coraz bardziej na siłę bo też nie trudno było mi odgadnąć co Pani ,która mnie malowała puściła w obieg szepcząc koleżankom na uszko. Kiedy wreszcie nie miała wyjścia przystąpiła do pracy. Na samym początku była obruszona ,że mam już makijaż( no cóż ,nie lubię paradować po ulicy "sote"), z jej głosu płynął ukryty komunikat- masz makijaż to po co Ci nowy? Ja byłam miła, powiedziałam ,że nie wiedziałam,że mam być bez ale jeśli tylko da mi mleczko i wacik to sobie go zmyję sama. Ale po co? Pani przetarła mi mój podkład, nałożyła "migusiem" coś swojego. potem malowała mi oczy- spoko, nawet się przyłożyła. Rzęsy- I tu najlepiej, nie zmyła mi moich, choć ja jej mówiła, że jestem po treningu fitness i że mój makijaż jest tyle o ile ,w każdym razie mój tusz był lipny i się kruszył. Pani się zdenerwowała, wyśmiała ,że mam tandetny, potem poprawiła go jakimś innym i tu szok! Pani ma piękne rzęsy -powiedziała ,tylko pod tym lipnym tuszem nie było widać (i tu nastąpiła piękna reklama tuszu z douglasa za 120 zł.). Proszę ten kupić a swój wyrzucić. Super tusz i naprawdę godny polecenia, tym bardziej było mi przykro ,że nie mogę sobie na niego pozwolić. Podsumowanie- zero bazy pod podkład, zero utrwalacza, makijaż trwał ok 20 min,miałam kiedyś wykonany profesjonalny makijaż i tamta pani malowała mi buźkę godzinę, 10 rożnymi kolorami podkładów, pudrów, korektory itp. A tu... Oczy spoko, trzymały się się do 22, podkład poprawiałam już przed wyjściem do kościoła. Zero miłej gadki, Pani w sumie miała wielką zaletę- była na "maxa" szczera i nie udawała nic:) No chociaż wg mnie udawała to ,że jest wielką damą bo ja wiem ,że tam się fortuny nie zarabia, Pani ma dobre kosmetyki za free a poza tym jak wszędzie w Polsce obozowo- biedronkowy wyzysk :D
W tej całej historii chodzi mi tylko o to ,że było mi okropnie przykro. Zależało mi żeby wyglądać ładnie, poczuć się pięknie tamtego dnia...no i poczułam się wyjątkowo ale źle. Nie potrafię być nie miła, podziękowałam i wyszłam bo przecież za darmo to co się żalić będę. Wniosek- W perfumerii Douglas obsługa jest miła, panie eleganckie i pachnące ale nie oczekujcie od nich ludzkiego , bezinteresownego gestu:)
Ps- Ten super tusz obiecał mi mój ukochany mąż według którego i tak najpiękniej wyglądam bez makijażu...a ja i tak bym chciała taki ale na bank nie kupię go w Douglas:)
11
0