brak słów
Odwiedziliśmy Szkota większą grupą (15-20 osób) wraz z naszymi niemieckimi gośćmi. Zapowiadało się miło, każdy kupił sobie po piwku i zasiedliśmy do rozmowy. Co od razu mi się nie spodobało - kelnerka kazała mi samej wyjąć sobie piwo z lodówki, a także nie miała wydać ze 100pln. Po około godzinie podeszła do nas i rzuciła pretensjonalnie "Bądźcie cicho bo tu jest wspólnota mieszkaniowa!". Ponieważ rozmawialiśmy normalnym tonem od początku, nie było możliwości cichszej rozmowy. W końcu do pubu przychodzi się porozmawiać, pośmiać, a nie szeptać. Za kilka minut wróciła wielce oburzona i po prostu nas wywaliła!
Myślę że właściciel Szkota powinien zatroszczyć się o lepszą obsługę. Miłą , kulturalną, która każdego klienta traktuje z poszanowaniem i nie zwraca się do niego per TY. Moja noga już nigdy tam nie postanie. Pani kelnerka postarała się o mniejszy zysk i narobiła wstydu przed naszymi niemieckimi gośćmi. A jeżeli jest problem ze "wspólnotą mieszkaniową" to trzeba było pubu w tym miejscu nie otwierać.
Pozdrawiam
Myślę że właściciel Szkota powinien zatroszczyć się o lepszą obsługę. Miłą , kulturalną, która każdego klienta traktuje z poszanowaniem i nie zwraca się do niego per TY. Moja noga już nigdy tam nie postanie. Pani kelnerka postarała się o mniejszy zysk i narobiła wstydu przed naszymi niemieckimi gośćmi. A jeżeli jest problem ze "wspólnotą mieszkaniową" to trzeba było pubu w tym miejscu nie otwierać.
Pozdrawiam