Re: co do jedzenia na harpa?
Generalne zasady nie różnią się wiele od diety piechurów.
Osobiście jem lekkie śniadanie ok 2h przed startem (nie jest to specjalnie przyjemne - śniadanie przed 5 rano, ale coś trzeba zjeść) - 2-3 kanapki z serem lub wędliną, co kto lubi. Na trasę zabieram kilka kanapek w zależności od przewidywanego apetytu. Pomiędzy kanapkami (które można jeść w czasie jazdy lub na punktach) czekolada, osobiście lubię białą z rodzynkami, Wedla. Poza tym węglowodany w płynie, np. Vitargo carboloader lub Isostar Long Energy (w podwyższonym stężeniu, w bidonie). Do picia izotonik w "cycku" czyli camelbaku.
Trzy kardynalne zasady wynikające z moich doświadczeń:
1. Trzeba jeść konkrety, koniecznie na rozpoczęcie dnia, potem w trakcie, co jakiś czas. Na samej czekoladzie/słodyczach daleko się nie zajedzie (jw.).Konkrety to węglowodany - kanapki, makaron, wafle ryżowe, kukurydziane itp, wg własnych doświadczeń i upodobań. Podobno są ludzie których napędza tłuste mięso (np golonka), ale to przypadki szczególne. Poza tym po 12h jedzenia najbardziej ulubine batoniki mogą doprowadzić do wymiotów.
2. Żadnych wynalazków, tylko sprawdzone wcześniej jedzenie i picie.
3. Wszystko musi być smaczne i tylko to co lubisz. Dlatego że w trakcie wysiłku nie chce się jeść (cała krew idzie do aparatu ruchu i oddechowo - krwionośnego i przez to system trawienny jest słabo ukrwiony i apetyt jako taki nie pojawia się), a trzeba się dożywiać, łatwiej jest nakłonić się do zjedzenia/wypicia czegoś smacznego. Poza tym przyda się każda dawka przyjemności przy wielogodzinnym wzmożonym wysiłku.
Do zobaczenia na trasie.
0
0