czy są tu mamy które nie posyłają swoich dzieci do przedszkola?

za moich czasów (jestem z lat 80tych) większość dzieci nie chodziła do przedszkoli.. wiem że teraz większość chodzi..zastanawia mnie czy są jakieś mamy które stwierdziły że poślą dzieci dopiero do zerówki lub 1 klasy??
wg mnie dziecko które nie idzie do placówki tylu przedszkole wcale nie musi być gorsze..mniej mądre, mniej rozwinięte, mniej koleżeńskie itp...to siedzi w nas ludziach na kogo się kształtujemy..
popieram tę opinię 42 nie zgadzam się z tą opinią 25

Jak matka idzie do pracy to normalne, że daje dziecko do przedszkola. Tu chodzi o to kiedy matka nie pracuje. Da dziecko do przedszkola żle, nie da to też.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

No dobrze ale daje się dziecko do przedszkola min po to aby iść do pracy Wiec to żadne tłumaczenie bo nie pracuje inne patrzą krzywo. Daje dziecko idę do pracy chyba że ma się młodsze to z nim się siedzi w domu.Dla mnie to proste.Dziecko zyskuje matka również bo nie kisi się w domu .
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

W Anglii też tak mają. Dzieci chodzą chociaż matka nie pracuje. Mają miejsce i tyle, osiągają wiek przedszkolny i miejsce musi dla nich być tak jak i w szkole. A u nas ciągle tego nie rozumieją. Ma być więcej dzieci, a nie potrafią zapewnić złobków i przedszkoli tym, co już sa.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3

Nie mam nic do mam które nie pracują a ich dzieci są w przedszkolu tylko fajnie by było żeby te miejsca w przedszkolu były dla każdego dziecka ,mój młodszy syn chodził do przedszkola w Norwegii tam jest przedszkole dla każdego dziecka i miejsce zawsze się znajdzie tam nie ma różnicy cenowej pomiędzy przedszkolami komunalnymi a prywatnymi nieważne czy rodzice pracują ,przedszkola kosztują tam też nie mało ,ale dzieci od 1 roku są już przyjmowane i tak chodzą aż pójdą do szkoły .
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

No właśnie. Więc nie krytykujcie mnie, że moje dzieci są ze mną w domu zamiast w przedszkolu, bo może tym samym nie zajmują miejsca tym z dzieci, których rodzice potrzebują tego miejsca dla nich, bo muszą wrócić do pracy.

Też jestem zdania, że przedszkole powinno być dla wszystkich tak samo dostępne. Obojętnie czy rodzice pracują czy nie. ALe doskonale wiemy jak jest w praktyce i że pewnie ot tak nagle to sie nie zmieni. Dlatego nie myśląc tylko o sobie nie zajmuję miejsca innym. Ale jeśli ktoś oddaje dziecko choć nie pracuje to też tego nie krytykuję.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 7

Bo każdego obchodzi najbardziej własne dziecko. Jakby mnie było stać, żeby pracować na pół etatu (bo siedzieć w domu bym nie chciała, ileż można, od 7 miesięcy jestem na macierzyńskim i brakuje mi kontaktu z dorosłymi, z drugiej strony pracując na cały etat faktycznie jest mało wolnego czasu) to i tak bym oddała dziecko do przedszkola bo uważam, że tak by było dla niego najlepiej. Osoba pracująca której dziecko nie dostało się do państwowego przedszkola, a nie jest w tak świetnej sytuacji finansowej żeby nie odczuwać różnicy płacąc za przedszkole prywatne będzie wieszać psy na tych, co wcale nie musieli a oddali. Każdy dba o swój interes, ot co.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miska
Pewnie Ci się to nie mieści w głowie. ... ale wyobraź sobie ze to mogą być też inne osoby....

Przedszkola powinny być dostępne dla wszystkich którzy chcą do nich posłać dzieci.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zawsze myślałam, że przedszkola są po to by rodzic mógł wrócić do pracy jeśli nie ma z kim zostawić malucha.
Jeśli wróce do pracy syn pójdzie do przedszkola, jeśli będe w domu zostanie ze mną. Nie sądze aby na całym życiu dziecka zaważyło to czy bedzie w grupie mając 3 czy 6 lat. Widze po dzieciach w rodzinie że przedszkole zmienia maluchy są bardziej śmiałe, odważne ale ja zupełnie tego nie potrzebuje na tym etapie. Wbrew opini którą czytałam wyżej u mnie przed blokiem w na placu zabaw jest mnóstwo dzieci. Mamy przychodzą z maluszkiem jednym w chuście a drugim za rączke.
Znam też mame będącą w ciąży w domu posyłającą dziecko na 4 h do przedszkola by odpocząć. Też nie krytykuję.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

dla mnie to tylko i wylacznie kwestia kasy, rok macierzynskiego a pozniej skad pieniaddze brac jak maz nie zarobi tyle co wasi bogaci kolesie? mam siedziec kolejne kilka lat w domu jak darmozjad z dzieckiem i za co mam zyc???
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wiecie co... Dziwi mnie w tym wszystkim jedna rzecz. Wszystkie matki wychwalają jakie przedszkola są cudowne. OK. Wszystkie w sumie twierdzą, że dzieci powinny chodzić do przedszkola i to obojętnie czy ma rodziców pracujących czy nie. OK. To niech mi w takim razie te osoby wytłumaczą czemu tak wiesza sie psy na ludziach, którzy nie pracują a dają dzieci do placówek? Zaraz sa wyzwiska, że zajmują miejsca tym co potrzebują, że jak siedzą w domu to czemu sami sie dziećmi nie zajmują itd. itd. No więc czemu tak jest???
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2

Również nie chodziłam do przedszkola ,okres mojego przedszkola wychodził na lata 80-te ja jako nieliczna może jeszcze była dwójka dzieci co nie chodziły do przedszkola a dzieci było wówczas naprawdę dużo .Rano siedziałam z babcią i nudziłam się doprowadzając mojego wujka do szału bo bawiłam się piosenkarkę ,po południu podwórko ożywało .Teraz jestem już stara i nie mam już czego żałować a z drugiej strony szkoda mi bo wiele moich koleżanek i mój mąż również opowiada mi czasy przedszkolne i jest śmiechu co nie miara ,nawet znienawidzony kożuch na mleku wspominają ze śmiechem .Więc jak pisałam wyżej jestem za posyłaniem dzieci do przedszkola i cieszę że moje dzieci również chodziły one już opowiadają dużo fajnych rzeczy co się działo w przedszkolu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Patrzę z perspektywy dziecka rocznik 1991, które nie chodziło do przedszkola. Nie odczuwam braku tego etapu. Po prostu w mojej okolicy w tamtym czasie nie było blisko przedszkola, ale była Pani Danusia. W wieku ok. 5-6 lat chodziłam do pani w średnim wieku, która opiekowała się mną, ale też po sąsiedzku było kilkoro innych dzieci. Była jak przyszywana babcia, ciocia, miałam swój kącik w ogródku, bawiłam się z innymi dzieciakami. Dobrze wspominam tamten czas :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

nic nie zastąpi miłości rodziców. Jeśli masz możliwość nawet się nie zastanawiaj. Oboje pracujemy w domu, dzieci nie chodzą do żadnych placówek, myślimy nawet o edukacji domowej we wczesnych latach szkolnych. Dzieci rozwijają się świetnie z naszego punktu widzenia. Jeśli twój los sprawił, że dzieci masz tylko wioząc do placówki i od 17-18 to oczywiście będziesz pazurami bronić doskonałego wpływu przedszkola/żlobka na twoje dziecko , rozumiem to. Tylko , że to dziecko w domu jest gościem. Różnie o się układa, dlatego ostrożnie z krytyką.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 9

Jestem jak najbardziej za tym aby dzieci chodziły do przedszkola,tak naprawdę mimo to że dzieci są towarzyskie maja dobry kontakt z rówieśnikami to tym bardziej powinny być w grupie a nie z bratem czy dzieckiem sąsiadki .Poza tym jak się okazuje u większości dzieci nie chodzących do przedszkola pewne problemy potem wychodzą w szkole chociażby nie wiem jak by matki twierdziły że dziecko jest super wygadane umie liczyć rysować i nawet pisać to nic z tym czego dziecko może się nauczyć będąc w przedszkolu bo wbrew temu co uważają niektórzy przedszkola to nie przechowalnie ,tam naprawdę się coś dzieje .

.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale nikt tu nie pisze jakie to żłobki i przedszkola są BEEE....
ps - moje dzieci uwielbiają podwórko. Latem potrafią spędzać czas na podwórku od 8 do 21, nawet obiad potrafią jeść na dworze. Ale to takie plusy posiadania domu z mega ogrodem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Poziom tej dyskusji mnie zadziwia...Matka matce jednak największym wrogiem. Dla mnie kluczowe jest jedno zdanie - każde dziecko jest inne i każda ma pewnie po troszku racji - moje dziecko poszło do żłobka jak skończyło dwa lata bo wracałam do pracy (w żłobku max 6,6/7 h). Obecnie ma 2,5 a ja na l4 ponieważ jestem w kolejnej ciąży. Mały nadal chodzi do żłobka - zapytacie czemu /część nazwie wyrodną. Po pierwsze dziecko bardzo się otworzyło na innych ludzi (wczesniej się ich jakby bał/liczyła się tylko mama - nawet babcie/dziadków średnio akceptował), poza tym lubi to miejsce z atrakcjami i innymi dziećmi :) zapytacie skąd to wiem - po pierwsze widać po takim czasie po dziecku - chętnie tam idzie, chętnie opowiada jak było fajnie , lubi "ciocie". Po drugie w żłobku są kamery i mogę go obserwować w czasie rzeczywistym - widzę jak się bawi sam, z cioiciam i innymi dziecmi. Jak uczy się funkcjonować w tej grupie. Serce rośnie :)) fakt że wybraliśmy żłobek sumiennie - czyli taki który polecali nam znajomi, który mogliśmy poobserwować od wewnątrz, który ma kamery, którego opiekunki wzbudziły nasze zaufanie, który ma małe grupy (10 dzieci - 3 ciocie) i który finalnie polubiło nasze dziecko.

Będąc teraz na zwolnieniu obserwuje małego od czasu do czasu i nie widzę tam ani jednego płaczące dziecka - widzę dużo zabawy, kreatywnych wspólnych zajęć i funkcjonowania w grupie.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Gdyby te dzieci jeszcze na tym podwórku spędzały czas.... niestety mamuśki wolą w domu siedzieć. Dzieci w wieku 4 czy 5 lat na placach zabaw nie ma.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Niektóre prywatne przedszkola przyjmują od drugiego roku życia i znam ludzi, którzy w tym wieku poslali swoje dzieci, żeby się rozwijały. Pisałam o tym wcześniej, że mój syn nie pójdzie do przedszkola jako trzylatek, ale później być może już tak. Zobaczymy jak się wszystko ułoży. Dla takiego malucha naprawdę nie są ważne zasady funkcjonowania w grupie, a poczucie bezpieczeństwa. I naprawdę żadne dziecko nie będzie cierpiało w przyszłości przez to, że nie chodziło do przedszkola. Natomiast z powodu braku poczucia bezpieczeństwa już tak. Jeżeli ktoś nie posyła czterolatka lub pieciolatka do przedszkola, to jego wybór. Zasad funkcjonowania w grupie dziecko może uczyć się na podwórku z dziecmi. Nie tylko w przedszkolu.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Przedszkole jest od 3 roku życia -dlaczego więc ciągle piszesz o 2latku?
Tu nikt nie zachęca dzieci poniżej 3 roku zycia (czy nawet 4-bo dzieci różnie się rozwijają) do chodzenia do przedszkola.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam się z tym, że to drugorzędna sprawa. I oczywiście myślę, że przedszkole ma swoje dobre strony. Usamodzielnia. Uczy funkcjonowania w grupie. Ale dla dwulatka to mało ważne. Ja mam zamiar posłać później dziecko do przedszkola, ale rozumiem też ludzi, którzy tego nie robią. Znam dużo takich dzieci i naprawdę żadne z nich nie odstawało od reszty swych rówieśników w szkole. A te z nich, które miały naprawdę dobry kontakt z rodzicami zawsze były bardzo chwalone w szkole pod wieloma względami. Również społecznymi.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Czy ktoś miał styczność z hiszpańska mucha?? (38 odpowiedzi)

JW. Działa czy nie działa??

Czy terapia małżeńska ma sens? (27 odpowiedzi)

Do terapeuty poszłam sama w kiepskim stanie psychicznym. Mam małżeński kryzys, kolejny. Mam dość....

ODPORNOŚĆ - preparaty - opinie (58 odpowiedzi)

co stosujecie w sezonie jesienno-zimowym dla podbudowania odporności Waszych dzieci? czy ktoś...