dlaczego...

Chcialam jeszcze raz sprobowac ratowac moje malzenstwo...
Poszlismy razem na imprezke do pubu (do tej pory czesciej chodzilismy osobno-co bylo bledem..). Bawilismy sie dobrze? Tak myslalam, ale dlaczego on (juz nie pierwszy raz) po kryjomu wzial telefon pewnej panienki, z ktora przez chwile sie bawil? dlaczego? Przechodzimy juz od dluzszego czasu kryzys, w tym czasie zaczelam tracic do niego zaufanie. CHcialam sprobowac znowu.... ale dlaczego?
Nie znacie historii naszego zwiazku, wiec pomyslicie ze to banal, ze robie z niczego problem. Ale niestety juz sie przekonalam do czego jest mu potrzebny tego typu telefon....
Dlaczego............................
:-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Oj czarnula, czarnula i co my mamy z Tobą począć. Potrafię tylko współczuć
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Rzuć go w diabły póki czas!
Albo obserwuj jak ci rosną rogi...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Rzuć go, nie jest Ciebie wart. Jest jeszcze na świecie paru porządnych facetów. Jeszcze ułożysz sobie życie.
Pozdrawiam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Dzieki, wiem ze nowym partnerem nie byloby problemu, ale nawet nie wiecie jakie to trudne rozstac sie w malzenstwie... to nie jak zwiazek chlopak+dziewczyna. Za duzo rzeczy wiążacych, rodzina, wspomnienia, i to cholerne przywiazanie, ale zwiazek bez przyszlosci?
WIem, ze nie.........ale ciagle nadal tkwie w tym "bagnie" i tone.......
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Bedzie dobrze, Tylko Slonko musisz podjac zdecydowane i to bardzo kroki.
W lewo lub prawo, czyli probujesz ratowac malzenstwo albo to zostawiasz.
Jesli bedziesz nadal bezradnie na to wszystko patrzyla to tylko sie zameczysz.

Wiec do dziela obojatenie, ktora droge wybierzesz.
3mam kciuki;-)


zdrowko
Leszek
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

No właśnie - przyszłość! Jeśli teraźniejszość Cię dołuje, jeśli Twój partner nagminnie Cię krzywdzi, to nie powinnaś się dłużej na to godzić. Czujeś się z nim związana, to oczywiste. I co możesz zrobić? Możesz dać mu jeszcze jedną szansę, ale on znowu może tego nie uszanować, a Ty znowu poczujesz, jak Twoje serce przeszywa straszny ból. Czy jest sens tracić na to czas? Nie pozwól się dłużej poniżać! Twoja przyszłość należy do Ciebie, ten facet - jeszcze raz to powtarzam - nie jest Ciebie wart.
Trzymaj się!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

W związkach małżeńskich bywa różnie, nie zawsze jest super, czasem nawet niedobrze. Myślę, że jest pewna granica, dokąd wybaczamy, ratujemy, staramy się zrozumieć. Po przekroczeniu jednak tej niewidzialnej granicy przestaje nam zależeć na związku, bo nie widać sensu i trwanie w nim rodzi jedynie kolejne rozczarowania i ból. Ty sama musisz rozsądnie ocenić, gdzie jesteś i czy tak naprawdę jeszcze jesteście razem. Czy przypadkiem już dawno nie oddaliliście się zbytnio od siebie. Wychodzenie oddzielnie na imprezy, to zły znak w/g mnie, bo to oznacza, że żyjecie obok siebie i każde z Was prowadzi jakby swoje życie. Wiedz jedno, na siłę nie da się nic zrobić i jeśli Twój mąż nie będzie zainteresowany utrzymaniem tego małżeństwa, nie jesteś w stanie nic zrobić, a jedynie zachować własną godność ucinając to definitywnie. Wiem, że taka decyzja nie przychodzi łatwo, szczególnie gdy np. macie dzieci. Życie pod jednym dachem z człowiekiem niegodnym zaufania jest jednak bardzo poniżające dla kobiety.
Mam za sobą b.długie i udane małżeństwo i sporo różnych doświadczeń.
Życzę Ci powodzenia i serdecznie pozdrawiam
Baśka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Rozumiem Twoj bol .
Mecze sie w nieudanym zwiazku i nie potrafie tego zakonczyc.
Jestem tchorzem i brak mi sil by to odejsc , poprostu sie boje.
Mamy coreczke i wiem ze niezaleznie od tego co zrobie to bedzie dla niej krzywdzace.
Chwilami nienawidze mojego meza tak ze moglabym go zamordowac a czasami jest mi go szkoda i wmawiam sobie ze wszystko jeszcze sie ulozy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: dlaczego...

Dziekuje Wam za slowa otuchy, i wiem że macie rację. Z jednej strony juz dawno podjełam decyzje, choc nie do konca. Nie mam odwagi jej zrealizowac, zrobic ten pierwszy krok do przodu.... Po prostu jestem tchorzem, by zmienic całkowicie moje zycie... Ale jak tego nie zrobie sama bede sobie winna tych lez ktore wylewam..
Kasiu, wiesz, rozumiem Cie doskonale. Gdy np przez 1 dzien jest "dobrze" oszukuje sie nadzieją, ze moze jeszcze sie uda - chore. potem okazuje sie ze ten dzien to jednak za dlugo na to by bylo pieknie. Mam wtedy bardzo duzo negatywnych emocji w stosunku do niego. Ja tez mam coreczke, bardzo mocno ja kocham, i uwazam ze krzywdze ja bardziej tym co jest w tej chwili...
Jeszcze raz Wam dziękuję, i sprobuje ,dla wlasnego dobra, nabrac odwagi, i postapic wg Waszych rad. ALe wiecie co jest najgorsze? Samotnosc w zwiazku, jestes z drugim czlowiekiem, i nie mozesz sie przytulic... tego brakuje chyba najbardziej...

Pozdrawiam :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Gay Gdańsk (75 odpowiedzi)

JA 21 lat strarówka...

wiedziałem, że kot w domu to zły pomysł. (10 odpowiedzi)

K.....a, wiedziałem, że kot w domu to zły pomysł. Całe dzieciństwo mieliśmy psy, jedne były...

Naturystycznie (7 odpowiedzi)

Witam wszystkich szczególnie kobiety. Od dłuższego już czasu nurtuje mnie jedno pytanie,...